Lubimy multiligę!
KOMENTARZ „SPORTU” - Mariusz Rajek
O ile staram się rozumieć interes telewizji Canal+ wykładającej od lat grube miliony na naszą ligową piłkę w tym, aby każde spotkanie odbywało się w innym terminie, o tyle kopiowanie tego rozwiązania na zapleczu pozostawało dla mnie niezrozumiałe. Jaki bowiem ma sens rozgrywanie meczu Wieczystej Kraków z Pogonią Siedlce w samo południe? Tylko po to, aby nie pokrywało się z innymi meczami tej samej kolejki? Do wizyty na stadionie to raczej nie zachęca, doprawdy trudno mi sobie wyobrazić aż tak ortodoksyjnego kibica I ligi (zakładając, że nie jest fanem ani Wieczystej, ani Pogoni), który z wypiekami na twarzy oglądałby wszystkie mecze danej serii. No, po prostu nie.
Kibic piłkarski skupiony jest przede wszystkim na meczu swojej drużyny. Hit kolejki z udziałem innych oczywiście z chęcią również zobaczy, ale liczba takich, którzy od deski do deski śledziliby wszystkie mecze danej kolejki (wyłączając dziennikarzy, skautów, trenerów i wszystkich innych, dla których jest to zajęcie zarobkowe), jest niezwykle mało, a może nie ma ich wcale? Bundesliga ma tradycję grania w sobotę o 15:30, Premier League pół godziny później, a my musimy każdy mecz przypisywać do innej godziny?
Od lat irytując się na to rozwiązanie, z tym większą radością przyjąłem informację, że w I lidze zdecydowano się na multiligę, na razie w wersji mini, czyli trzy mecze o tej samej godzinie i skakanie po stadionach. Pojedynczo starcia Pogoni Grodzisk ze Zniczem Pruszków, Stali Rzeszów z Puszczą Niepołomice oraz Chrobrego Głogów z Miedzią Legnica nie jawiły się super atrakcyjnie, ale spakowane w łączoną relację, podczas której w sumie padło trzynaście goli, były już czymś całkiem przyjemnie strawnym. Oczywiście kibic każdego z wymienionych klubów miał możliwość oglądania pojedynczego meczu, ale dla fana neutralnego taka zbitka była zdecydowanie przyjemniejsza. Ku mojej uciesze "eksperyment" będzie kontynuowany, a po cichu liczę, że TVP z władzami ligi pójdą jeszcze dalej - pięć albo sześć meczów powiedzmy o "niższej temperaturze" o tej samej porze to byłoby coś! Najlepiej jeszcze nie pokrywających się godzinowo z ekstraklasą. Multilidze na naszym zapleczu należy tylko przyklasnąć.
