Lokomotywa nie zwalnia
Pucharową wpadkę w Rzeszowie „Kolejorz” odbił sobie w Kielcach.
Lech objął prowadzenie przed upływem pierwszego kwadransa meczu po bardzo ładnej akcji. Po wymianie kilku podań przed polem karnym Sousa dostrzegł wychodzącego na czystą pozycję Patrika Waalemarka, który spokojnie posłał piłkę między nogami Xaviera Dziekońskiego. Przy tym golu asystę drugiego stopnia zaliczył Antoni Kozubal. Strata bramki nie załamała gospodarzy, którzy rzucili się do odrabiania strat i 13 minut później cieszyli się z wyrównania. Kapitalnym crossowym podaniem popisał się Adrian Dalmau, na wolnym polu był Pedro Nuno, który ze spokojem skierował piłkę do siatki obok wychodzącego Bartosza Mrozka. Do momentu straty bramki warunki dyktował Lech, potem inicjatywę przejęli „Złocisto-krwiści”. Generalnie obu zespołom po 45 minutach należała się chwila wytchnienia za dobrą pierwszą połowę.
Druga połowa zaczęła się na dobre od mocnej kontrowersji. Po rzucie rożnym przepychali się w polu karnym Dino Hotić z Hofmeisterem, w końcowej fazie lechita oswobodził się pomagając sobie rękami. Sędziowie na boisku mieli wątpliwości, za to VAR ich nie miał, więc Bośniak został ukarany żółtą kartką, a Nuno wykorzystał rzut karny. Radość miejscowych nie trwała długo, bo goście wkrótce w trzy minuty odwrócili losy spotkania. Najpierw po rzucie rożnym Alex Douglas główkował w poprzeczkę, a piłkę skierował do siatki również głową Waalemark. W kolejnej sytuacji Szwed zdobył swoją trzecią bramkę dla Lecha, skierował piłkę do bramki po zgraniu przez Ishaka. Lech odniósł w niedzielę na kieleckiej Suzuki Arenie szóste z rzędu ligowe zwycięstwo, ósme w tym sezonie i zachował pozycję lidera ekstraklasy. - Bardzo miłe popołudnie dla mnie i kolegów w Kielcach. Być może kiedyś, jako 14-15 latek zdobył trzy bramki w meczu, ale nie pamiętam – uśmiechał się po meczu Waalemark.
Zbigniew Cieńciała
GŁOS TRENERÓW
Jacek ZIELIŃSKI: - Szkoda tego meczu, zostawiliśmy na boisku mnóstwo zdrowia. Chłopaki dali z siebie wszystko, ale na Lecha to nie wystarczyło.
Niels FREDERIKSEN: - To był dla nas bardzo trudny, a może nawet najtrudniejszy mecz w tym sezonie. Korona zagrała przeciwko nam dobrze, a momentami nawet bardzo dobrze. Ostatecznie to my mieliśmy więcej jakości.
567
- Tyle minut trwała seria Bartosza Mrozka bez straconego gola w ekstraklasie.
MÓWIĄ LICZBY | ||
KORONA | LECH | |
46 | posiadanie piłki | 54 |
5 | strzały celne | 4 |
10 | strzały niecelne | 4 |
5 | rzuty rożne | 3 |
12 | faule | 16 |
3 | spalone | 2 |
2 | żółte kartki | 3 |