Trudno zarzucić Dawidowi Szwardze brak odpowiedniego warsztatu. Fot. Tomasz Folta/PressFocus


Ligowy średniak Szwargi

Dawid Szwarga „wchodził w buty” trenera, który z Rakowem wygrał wszystko. Ciężaru nie udźwignął.


RAKÓW CZĘSTOCHOWA

W kwietniu 2023 roku Marek Papszun, trener, który doprowadził częstochowian do największych sukcesów w historii klubu, ogłosił, że nie ma zamiaru po zakończeniu ówczesnego sezonu kontynuować pracy w Rakowie. To właśnie z nim za sterami drużyna spod Jasnej Góry dwukrotnie sięgnęła po Puchar Polski, dwa razy wygrywała Superpuchar i raz, tuż przed odejściem Papszuna, zdobyła mistrzostwo kraju. Pochodzący z Mazowsza szkoleniowiec zostawił drużynę w jej najlepszym momencie w historii, w sytuacji, która nie może być już lepsza. Dlatego ten, który został wybrany na jego następcę, mógł więc pozostać na tym samym poziomie, albo z tego poziomu spaść.

Dlatego władze klubu zdecydowały się na zatrudnienie Dawida Szwargi. Był on bezpieczną opcją, która miała przedłużyć myśl szkoleniową Papszuna. Przecież przez wiele lat był asystentem tego, dzięki któremu Raków zawdzięcza wszystkie sukcesy ostatnich lat. Częstochowianie mieli dalej dominować. Mieli osiągnąć sukces w europejskich pucharach. Wszystko miało być dobrze, Szwarga miał być trenerem na lata, a finalnie swoją pracę zakończy po jednym sezonie.


Fachowiec

Rok temu, gdy Szwarga został przedstawiony na konferencji prasowej, zdawał sobie sprawę, że jego zadanie nie będzie proste, że tak naprawdę jego cel jest trudny do realizacji. Przecież po raz pierwszy otrzymywał w tamtym momencie pracę w roli samodzielnego trenera. - Jest to dla mnie niecodzienna sytuacja, ze względu na to, że przychodzę po trenerze, który był trenerem sukcesu - powiedział. Małe doświadczenie nie dyskwalifikowało go z bycia trenerem mistrza Polski. Przemawiała za nim przede wszystkim wiedza, którą dzielił się z dziennikarzami co tydzień podczas konferencji prasowych. Bez dwóch zdań - Szwarga to fachowiec. Wie o piłce dużo więcej niż przeciętny kibic. Z pewnością zdaje też sobie sprawę z tego, że jego publiczne rozważania na temat „stref”, czy „faz przejściowych” w pełni rozumie mikry procent ludzi związanych z polskim futbolem. Z pewnością trudno zarzucić Szwardze brak warsztatu i wiedzy. Jednak - jak się okazało - to nie wszystko.


Niezłe złego początki

Od pierwszych dni musiał działać w sporym stresie związanym ze spotkaniami w europejskich pucharach. Z uwagi na zdobyte mistrzostwo Raków, brał udział w eliminacjach do Ligi Mistrzów. W tym aspekcie trudno cokolwiek ekipie Szwargi zarzucić pod względem wyników. Zespół wygrywał ze słabszą Florą Tallinn, z groźnym Karabachem i cypryjskim Arisem Limassol. Trudno obwiniać szkoleniowca za późniejszą porażkę w dwumeczu z Kopenhagą, bo to przecież o wiele silniejszy zespół od jakiejkolwiek drużyny naszej ekstraklasy. Później jednak przyszedł trudniejszy okres dla częstochowskiego klubu, a zbiegł on się z grą w fazie grupowej Ligi Europy. Grając na trzech frontach, Raków regularnie tracił punkty w lidze i nie potrafił wygrać w europejskich zmaganiach. Tylko jedno zwycięstwo w LE (ze Sturmem Graz) zakończyło przygodę Rakowa w Europie. Nie był to jednak sygnał do tego, żeby aktywować alarm. Kończył się wtedy 2023 rok, Szwarga mógł skupić się na lidze i na Pucharze Polski, a dodatkowo będzie miał przerwę zimową na przygotowanie zespołu.


Przepowiednia szefa

Choć jesienią wyniki nie były wybitne, to i tak pozwoliły Rakowowi na zajęcie 3. miejsca przed startem zmagań wiosennych. To był odpowiedni punkt wyjścia, żeby rozpocząć pościg po mistrzostwo, a może także po krajowy puchar. Tymczasem rzeczywistość okazała się okrutna, bo już pod koniec lutego częstochowianie odpadli z PP. Po porażce z Piastem Gliwice właściciel klubu Michał Świerczewski uaktywnił się w mediach społecznościowych. „Niestety, staliśmy się ligowym średniakiem” - napisał. Prawda jest jednak taka, że było w tych słowach sporo przesady. W tamtym momencie Raków tracił tylko 3 punkty do liderującej Jagiellonii. Sezon dało się jeszcze uratować, jednak z drugiej strony słowa szefa były przepowiednią. Raków od tamtego momentu zagrał 10 spotkań, z których tylko 3 zakończyły się jego zwycięstwem. Przerwana została także seria meczów bez porażki u siebie, która trwała od początku sezonu. Częstochowianie grają słabo, bez pomysłu i nawet niedawne zwycięstwo z Widzewem, który grał przez większość meczu w osłabieniu, było wyszarpane. Koniec krótkiej „ery” Szwargi zbliżał się nieubłaganie i nadejdzie wraz z zakończeniem sezonu, bo po prostu nie widać perspektyw na poprawę gry drużyny. W teorii ekipa spod Jasnej Góry traci tylko 3 punkty do podium, w praktyce będzie to cel niesamowicie trudny do osiągnięcia.

Kacper Janoszka

 

DAWID SZWARGA

ur. 7 października 1990 roku

W roli pierwszego trenera Rakowa

Ekstraklasa 13 zwycięstw, 10 remisów, 8 porażek

Puchar Polski ćwierćfinał

Kwalifikacje Ligi Mistrzów finałowa runda

Liga Europy faza grupowa