Sport

Ligowiec. Sami obcokrajowcy

2000

LIGOWIEC

Michał Zichlarz

Sami obcokrajowcy


Na finiszu ligowych rozgrywek sporo się dzieje. Z jednej strony punkty tracą ci, którzy ich teraz potrzebują, jak lider z Białegostoku i do soboty wicelider z Wrocławia. Porażka Śląska z ostatnim przed 30 kolejką Ruchem to sensacja, ale jak tak się popatrzy na zdobycz drużyn ekstraklasy w 2024 roku, to już nie taka wielka. Dlaczego? Bo w niej oba zespoły zdobyły po 10 punktów, najmniej w całej lidze w tym roku. Do tego Śląsk zdobył najmniej bramek, bo ledwie 9 w 11 meczach. Z dobrej dyspozycji drużyny prowadzonej przez Jacka Magierę jesienią nie zostało nic. Miejsce na koniec w czołowej piątce, o czym doświadczony szkoleniowiec mówił realistycznie przed startem rundy rewanżowej, będzie sukcesem.

Trwająca jeszcze 30 kolejka przyniosła sporo bramek. Pięć z nich padło w Zabrzu, gdzie rozpędzony Górnik rozbił ŁKS. W ekipie 14-krotnego mistrza Polski ciekawiej jest nawet poza boiskiem o czym piszemy obok.

Jeszcze jedna rzecz zwraca uwagę i nie sposób, mimo nawału ciekawych wydarzeń, przejść wokół niej obojętnie. To skład mistrza Polski w starcia z Widzewem. W wyjściowym składzie Rakowa byli sami obcokrajowcy. Dobrych kilkanaście lat temu, jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku, głośno było o Arsenalu Arsene Wengera czy Energie Cottbus, gdzie w podstawowych jedenastkach byli sami obcokrajowcy. Teraz to piłkarskie multi-kulti mamy nad Wisłą.

W Rakowie jest prężnie działająca Akademia. Na treningi jeżdżą tam chłopcy z całego regionu, a są i tacy, którzy pokonują 300 kilometrów! Kilka lat temu rozmawiałem pod Jasną Górą z Markiem Śledziem, który wcześniej będąc w Poznaniu „wyprodukował” w Lechu plejadę ligowców i reprezentantów. W Częstochowie wytrzymał pięć lat, odszedł do Legii dwa lata temu. Tylko się wściekał na pytanie co ze współpracą z pierwszą drużyną. Efektów nie było, bo młodego gracza trzeba umiejętnie wprowadzić do seniorskiej drużyny, a w Rakowie prowadzą inną politykę. W którymś momencie może się jednak ona odbić dużą czkawką decydentom we wciąż jeszcze aktualnym mistrzu Polski.