LIGOWIEC

Bogdan Nather

Pocałunek śmierci

Jagiellonia dokonała czegoś, co przed startem rozgrywek wydawało się nierealne. Zostawiła za plecami wszystkie tuzy polskiego futbolu, od Legii począwszy, na Lechu kończąc. Po historyczne mistrzostwo Polski drużyna trenera Adriana Siemieńca sięgnęła w efektownym stylu, wygrywając 3:0 z Wartą. Mecz przypominał pojedynek Dawida z Goliatem, z tą różnicą, że tym razem lepszy był wielkolud. Trochę to przypominało ciosy zadane kulą do kręgli, na dodatek urozmaiconą zębami rekina.

Porażka zdemolowanej w Białymstoku Warty zepchnęła ją w otchłań Fortuna 1. Ligi. W tym momencie warto przypomnieć, że zielono-biali ze stolicy Wielkopolski znaleźli się w elicie przed czterema laty, po zwycięskich barażach z Niecieczą i Radomiakiem. Architekt tamtego sukcesu, trener Piotr Tworek, w pierwszym sezonie otarł się o europejskie puchary, zajmując z zespołem 5. miejsce. Został „zluzowany” w listopadzie 2021 roku i od tamtej pory lejce wziął 34-letni obecnie Dawid Szulczek, który po porażce ze świeżo upieczonym mistrzem Polski nie ukrywał rozgoryczenia. - Tak naprawdę w strefie spadkowej znaleźliśmy się na ostatnie 30 minut rozgrywek, mimo że nie byliśmy w niej chyba przez dwa lata - powiedział. Historia szkoleniowca urodzonego w Świętochłowicach powinna być przestrogą dla innych młodych, zdolnych i drapieżnych trenerów. „Niski” wiek nie jest gwarantem sukcesów, bo być po prostu nie może. Teoria nigdy nie zastąpi praktyki, umiejętności zarządzania - jak mawia trener Bogusław „Bobo” Kaczmarek - zasobami ludzkimi, drużyną.

Degradacja Warty nie byłaby możliwa, gdyby „pocałunkiem śmierci” nie obdarzył jej sąsiad zza miedzy - Lech, który przegrał na swoim stadionie z Koroną. Kibice w licznych komentarzach nie żałowali zespołu Dawida Szulczka, argumentując, że to klub, którego PKO BP Ekstraklasa nie potrzebuje. Idąc tym tokiem myślenia wypada zadać pytanie, kto na przykład potrzebuje Puszczę, której stadion ma pojemność zaledwie 2000? Zgoda, wizerunkowo może nie są to Himalaje, ale pod względem sportowym zespół trenera Tomasza Tułacza się obronił. A jeżeli renomowani pierwszoligowcy są tacy cwani, to dlaczego nie potrafią przebić się do elity? Za zasługi, to się leży na Powązkach...

Skoro dotknęliśmy tematu Lecha, to z perspektywy czasu pozbycie się trenera Johna van den Broma było błędem. Jeszcze większym błędem było zatrudnienie na jego miejsce Mariusza Rumaka, który... napisał raport na temat pracy Holendra! Za kadencji van den Broma „Kolejorz” był na najniższym stopniu podium, oglądając tylko plecy Śląska i Jagiellonii, teraz lechitów przeskoczyły jeszcze Legia i Pogoń. Dlatego proszę wybaczyć, że nie zemdleję z wrażenia,dokonując analizy dokonań trenera Rumaka w rundzie wiosennej. Moim zdaniem powinien czuć się jak drwal, który wybrał się bez piły i siekiery na przechadzkę, której kulminacyjnym punktem miało być ścięcie olbrzymiej sekwoi.