Sport

Ligowiec. O krok od tytułu

2200

LIGOWIEC

Michał Zichlarz 

O krok od tytułu

Jagiellonia jest już o krok od wywalczenia historycznego mistrzostwa. Wiele wskazuje, że za parę, no może najwyżej kilkanaście dni, klub z Białegostoku będzie dwudziestą ekipą, której przypadnie złoty medal.

Mówimy, piszemy, mówią o tym sami trenerzy i zawodnicy, że obecne rozgrywki są postawione na głowie. Na czele tabeli dwa zespoły, które rok temu do ostatniej kolejki biły się o zachowanie miejsca w najwyższej klasie rozgrywkowej. Śląsk był 15., „Jaga” pozycję wyżej. Teraz walczą łeb w łeb o mistrza. Inni możni i faworyci? Znacznie w tyle. Do tego Puchar Polski zdobyła pierwszoligowa Wisła Kraków. Jakby tak spojrzeć szerzej, to w ogóle w ostatnich latach zaroiło się od „nowych” mistrzów, bo przecież Piast w 2019, Raków rok temu, no a teraz może być Jagiellonia. Czy to świadczy o sile naszej ligi, gdzie ostatnio pucharowy współczynnik UEFA poszedł w górę, czy o słabości? Trudno teraz stwierdzić. Pokażą to kolejne europejskie rozgrywki, gdzie oby punktowo było tak dobrze, jak w ostatnich dwóch sezonach.

Teraz jednak patrzymy na finisz i na to, co dzieje się przede wszystkim na szczycie. „Jaga” ma przed sobą wyjazd go Gliwic, a na koniec podejmie Wartę. Z kolei drużyna Jacka Magiery gra ponownie u siebie, tym razem z Radomiakiem, by w ostatniej kolejce pojechać pod Jasną Górę, gdzie łatwo na pewno nie będzie.

Taka dygresja - w maju 5 lat temu, jeszcze w czasach ESA37, to Piast niesamowitym meczem z białostocczanami zdobył tytuł. Gol Tomasza Jodłowca w ostatniej minucie, a potem obroniony karny przez Jakuba Szmatułę; pechowym strzelcem był Jesus Imaz. Teraz przy Okrzei w sobotę wieczorem znowu będą się działy wielkie rzeczy!

Czujnym i uważnym trzeba być do końca, o czym świadczy niedawny finał Pucharu Polski. Do tego piłka potrafi być przewrotna i zarazemokrutna, o czym przypomniał Łukasz Wolsztyński w doliczonym czasie starcia w Zabrzu. Gol byłego „górnika” znacznie zmniejsza szanse 14-krotnego mistrza Polski na pierwsze „pudło” od 30 lat. To jedna z nieprzewidywalności, niespodzianek i zaskoczeń, za które kochamy futbol.