LIGOWIEC


Michał Zichlarz  


Ligowy peleton przyspiesza 


Wygląda na to, że liga dała się wyszumieć Śląskowi i Jagiellonii. Peleton faworytów do ostatecznego triumfu przyspiesza i zaczyna kasować ucieczkę harcowników z jesieni. W ostatniej kolejce obie drużyny, które wciąż otwierają tabelę, doznały porażek. Wrocławianie po raz drugi tej wiosny i po raz drugi u siebie. Tym razem ze Stalą, z którą w ostatnich latach nie bardzo im idzie. Brak szczęścia? Nie tłumaczyłbym tym wszystkiego. Jak swego czasu mówił obecny selekcjoner Michał Probierz, jego suma na koniec sezonu wynosi zero. Wygląda na to, że Śląsk swoją dawkę szczęścia wyczerpał w pierwszej części rozgrywek.

Zdziwiło mnie jedno. Przed początkiem drugiej części ligowych rozgrywek znajomy, który rozmawiał z trenerem Jackiem Magierą, powiedział mi, że szkoleniowiec liczy na koniec na miejsca w przedziale 1-5. Może to takie trzeźwe spojrzenie doświadczonego szkoleniowca? Pamiętajmy, co było kilka miesięcy wcześniej, kiedy Śląsk zajął na koniec poprzednich rozgrywek 15. miejsce, do ostatniej minuty drżąc o utrzymanie.

„Jaga”? Po remisie pod koniec roku u siebie z Piastem teraz pierwszy raz w bieżących rozgrywkach poległa u siebie. Przegrała w arcyważnym starciu z Lechem, który już jest na wyciągnięcie ręki za prowadzącym duetem, a za tydzień może być w tabeli przed drużyną z Dolnego Śląska. W sobotę „Kolejorz” podejmuje przecież Śląsk. Wygrywali w tej kolejce i inni faworyci, jak przykładowo Pogoń. Potknęła się tylko Legia, którą w czwartek czeka rewanżowe starcie w 1/16 finału Ligi Konferencji Europy z norweskim Molde. Ciekawe, czy drużyna Kosty Runjaicia poradzi sobie z odrobieniem jednobramkowej straty? Czwartek to też u nas ostatni dzień zimowego okienka transferowego. W lidze w najbliższych dniach może jeszcze coś się wydarzyć.

Być może będzie tyczyło się to Radomiaka, który zaliczył koszmarny start we wiosennych rozgrywkach. Nie pomagają drużynie kolejne czerwone kartki pokazywane im przez sędziów w pierwszych fragmentach gier. Tak było z Cracovią, tak było teraz ze szczecinianami. Mimo to stracić w dwóch meczach 10 goli to katastrofa! Sztab trenerski z Maciejem Kędziorkiem na czele ma nad czym myśleć. Zresztą podobnie jest, nie przymierzając, w Gliwicach czy Chorzowie, gdzie też nie jest tak, jak miało być…