LIGOWIEC


Michał Zichlarz


Zawodnicy powiedzieli dość


To bezprecedensowa sytuacja. Z czymś takim w dobie procesu licencyjnego nie spotykamy się często, żeby nie powiedzieć wcale. Chodzi oczywiście o protest piłkarzy Górnika wobec zaległości, jakie ma wobec nich klub. Z tego powodu w piątek nie wyszli na trening. Potrzebna była taka akcja, żeby z zawodnikami spotkali się członkowie zarządu i przepraszali za dwumiesięczne opóźnienia (w niektórych wypadkach ponoć nawet czteromiesięczne…). W tym tygodniu wszystko ma być wyjaśnione i uregulowane. Piszemy o tym obszernie na stronie 5. Niesmak jednak pozostał. Nie tak wszystko powinno wyglądać w klubie 14-krotnego mistrza Polski, który na razie tylko na boisku pokazuje swoją wartość.


A co na piłkarskiej murawie? Najbardziej szkoda straconej szansy Ruchu. „Niebiescy” byli naprawdę blisko sensacyjnego zwycięstwa w Białymstoku. Brakło sekund, żeby zdobyć trzy bezcenne punkty. Remis z „Jagą” na jej terenie po dobrej grze wlał jednak trochę otuchy przed derbowym spotkaniem z Piastem w piątek.


Inni? Na czele prawdziwy wyścig żółwi i tracone punkty przez pretendentów do tytułu. Szansy nie zdołał wykorzystać Lech, który po bezbarwnym spotkaniu tylko zremisował u siebie ze Śląskiem. Wrocławianie w trzech wiosennych grach ani razu nie zdołali trafić do siatki. Bezbarwny jest też mistrz Polski. Piłkarzom Rakowa też ani razu nie udało się trafić do bramki w Mielcu. Stracili ważne punkty i nie wykorzystali kolejnych potknięć drużyn, które na ten moment otwierają tabelę. Na nic nie czeka tylko Pogoń. „Portowcy” grają, strzelają i wygrywają kolejne spotkania. Trzy mecze po wznowieniu rozgrywek, trzy zwycięstwa i imponujący bilans bramek 9:2! Duże brawa dla Kamila Grosickiego i spółki.


Teraz przed nami ćwierćfinałowe mecze Pucharu Polski. We wtorek dołujący w ostatnim czasie w lidze Piast podejmie Raków, a w hicie tej fazy rozgrywek Lech zmierzy się z Pogonią. W środę natomiast starcia Jagiellonii z Koroną oraz Wisły Kraków z Widzewem. Będzie ciekawie, bo droga do finału 2 maja na Stadionie Narodowym nie jest już długa.