LIGOWIEC

Michał Zichlarz


Dobrze fedrują


Zakończona meczem Legia – Piast 25. kolejka ekstraklasy stała pod znakiem już 123. Wielkich Derbów Górnego Śląska. Wielki mecz to może nie był, a mówili o tym sami zawodnicy, ale widowisko już zdecydowanie tak. Sama oprawa musiała kibiców Ruchu kosztować krocie i iść w dziesiątki tysięcy złotych. Było na co popatrzeć, także dla wielu zagranicznych gości. Atmosfera na Stadionie Śląskim była jak zawsze przednia i oby jak najwięcej takich wydarzeń, takich „szpili” i oby też na trybunach było jeszcze więcej kibiców, także tych przyjezdnych. Małe gierki z niewpuszczeniem większej liczby fanów przyjezdnych na trybuny nie są, czy nie były czymś pozytywnym. Nie dziwię się Górnikowi, który po meczu założył koszulki „Piłka nożna dla kibiców”.


Drużyna trenera Jana Urbana idzie jak burza. W tym roku zdobyła w 6 grach już 13 punktów. Gdyby rozszerzyć ten okres do poprzedniej reprezentacyjnej przerwy w listopadzie, to w sumie odsadza konkurencję i jest na pierwszym miejscu z 20 punktami w 10 grach, z sześcioma zwycięstwami, dwoma remisami i dwoma porażkami. Górnicza maszyna działa w ostatnim czasie naprawdę bez zarzutu i fedruje aż miło dla swoich sympatyków, a do medalowego podium traci już ledwie kilka punktów. Mimo kiepskiej sytuacji w klubie – brak prezesa i dyrektora, kłopoty finansowe – to drużyna gra jak należy.


Co poza tym w ekstraklasie? Na przeciwnym biegunie od Górnika znajduje się niedawny lider, czyli Śląsk, który zawodzi na całej linii, a po wznowieniu rozgrywek zdobył ledwie pięć „oczek”. To tyle samo, co będący mocno w odwrocie Ruch. Niestety „Niebiescy” po dwóch dobrych meczach z „Jagą” i Piastem znowu są w odwrocie i walka o utrzymanie staje się dla nich coraz trudniejsza. Walczyć jednak trzeba, a sam Lukas Podolski pytany przez nas o szanse lokalnego rywala, podkreślał, że w przypadku gry chorzowian nie wygląda to źle. Punktów za wrażenie się jednak nie przyznaje, a licznik z dorobkiem beniaminka ani drgnie… 

Teraz reprezentacja i trzymamy kciuki za sukces biało-czerwonych najpierw w czwartkowym barażu z Estonią, no a potem w finale z Walią lub Finlandią 26 marca. Awans na czerwcowe Euro to dla naszych piłkarzy obowiązek!