LIGOWIEC
LIGOWIEC
Michał Zichlarz
Ostre strzelanie
Nie sposób przejść do porządku dziennego wobec strzeleckich wyczynów lidera z Białegostoku. Wygrana Jagiellonii z ŁKS-em 6 bramkami to - wspólnie z rozgromieniem Radomiaka przez Cracovię w pierwszej wiosennej kolejce - najwyższa wygrana w sezonie. Drużyna prowadzona przez Adriana Siemieńca w 26 meczach zdobyła 62 bramki! Pod tym względem konkurencja jest daleko w tyle. Wystarczy rzut oka na tabelę.
W niektórych turniejach, szczególnie dla dzieci i w tych niższych kategoriach wiekowych, wygrywa ten, kto w całej imprezie zdobędzie najwięcej goli. Z reguły kompatybilne jest to z tym, kto gra najlepiej, i kto wygrał najwięcej meczów. Gdyby te kryteria zastosować w ekstraklasie, to na 8 kolejek przed końcem rozgrywek „Jaga” mogłaby świętować historyczne mistrzostwo Polski.
W ostatnich pięciu latach dwa razy zdarzyło się, że dwa kluby zdobyły po 70 bramek. Było to jeszcze w czasach ESA37, a więc kiedy rozgrywano 37 kolejek. W sezonie 2019/20 tyle goli zdobyły Legia i Lech, a mistrzem była ta pierwsza. W pozostałych przypadkach najwięcej strzelały - jak w turniejach dzieci - zespoły, które potem triumfowały. W zeszłym roku Raków (63), w poprzednim Lech (67), a jeszcze wcześniej Legia (w 2021 roku zdobyła 48 bramek, gdy liga liczyła 16 zespołów) i Piast w 2019 (57 trafień).
Teraz najwięcej bramek zdobywają białostoczanie, którzy każdy mecz zaczynają w ten sam sposób - wysokim pressingiem, zaciskaniem gardła rywala i tworzeniem kolejnych sytuacji bramkowych. W tym sezonie na listę białostockich strzelców wpisała się rekordowa liczba 13 zawodników. Co ciekawe, na czele tych najskuteczniejszych nadal plasuje się lewy obrońca Bartłomiej Wdowik, który miał rewelacyjną jesień, trafiając nawet z... rzutów rożnych. W zespole są jednak przede wszystkim Imaz, Nene czy Pululu, ale są również reprezentanci Polski Marczuk i Romanczuk. „Jaga” ma pakę na złoty medal!