Sport

Ligowa zapaść

Tak jak przed rokiem Legia na starcie rozgrywek traci punkty.

Legia dobrze prezentuje się w pucharach, a w lidze dużo gorzej. Fot. Wojciech Dobrzyński/Pressfocus.pl

WYDARZENIE KOLEJKI

Po czterech kolejkach zespół z Warszawy ma 7 punktów. Nie jest to zły wynik, bo inni możni też tracą, ale patrząc na grę drużyny prowadzonej przez Goncalo Feio, kibice tego klubu mają się o co martwić.

Powtórka sprzed roku

Już w pierwszym meczu - z Zagłębiem Lubin - trzy punkty udało się wyszarpać w końcówce. Potem podobnie było z Koroną w Kielcach, a już dwie ostatnie ligowe potyczki były zapaścią. W trzeciej kolejce przyszła porażka przy Łazienkowskiej z Piastem, a teraz remis z Puszczą.

Dokładnie tak samo Legia zaczęła poprzedni sezon. Wtedy zespół prowadzony przez Kostę Runjaicia też zaangażowany był w grę na kilku frontach, a w dużej mierze na europejskim. Tam warszawianie radzili sobie nieźle i udało im się przetrwać w LKE do wczesnej wiosny. To przełożyło się jednak na słabsze występy w ekstraklasie, przez co na początku kwietnia z funkcją szkoleniowca pożegnał się Runjaić.

Czy to samo czeka Feio? Nie wiadomo. Na pewno będzie ciekawie, bo do tego młody portugalski szkoleniowiec zdążył już przyzwyczaić w Motorze Lublin. Zresztą jego wypowiedzi po meczu z niepołomiczanami, abstrahując od słów na temat stanu murawy, były interesujące.

Nie szukać winnych!

- Kto jest winny? Ja. W naszym klubie jest kultura szukania winnych, a to nie prowadzi do niczego. Jak wygramy, to jesteśmy najlepsi, a jak przegramy lub nie wygramy, to jesteśmy najgorsi - to jednak tak nie wygląda. Szanujcie też pracę przeciwnika – podkreśla 34-letni szkoleniowiec. – Wiem, że wszyscy chcieliby, żeby Legia przyjechała do Krakowa i wygrała 5:0, ale rywal też pracuje, ma plan i styl, który jest, jaki jest, ale może sobie taki wybrać. To jego prawo. Taki sposób gry bardzo utrudnia działanie przeciwników. Wiecie, kiedy ostatni raz ktoś tutaj zwyciężył? W listopadzie 2023 roku. To nie jest przypadek. Chcecie mieć dobrą piłkę? Kochajcie piłkarzy. Wiecie, jaka była reakcja w Danii na błąd 18-letniego Noaha Narteya, po którym strzeliliśmy gola na 2:2 z Broendby? Dziennikarze napisali, ile zrobił dobrego. W Polsce to nie do pomyślenia, bo ciągle szukacie krwi. Potem chcecie pięknej gry, młodych zawodników na boisku… Zabija ich sama kultura. Wygraliśmy z Broendby, ale nie jesteśmy przez to najlepsi na świecie. Tak jak po meczu z Puszczą nie jesteśmy najgorsi. Nie będziemy szukać winnych. Jeśli chcecie winnego, to jestem. Mam szerokie barki, poradzę sobie z tym. Przyczyn porażki jest wiele, bo to piłka nożna, kompleksowa gra – mówi trener Legii.

Przed zespołem rewanżowy mecz z Broendby w czwartek. Legia jest o krok od awansu do decydującej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy, w której zagra z niżej notowanym rywalem niż Duńczycy, bo prawdopodobnie z łotewską Audą, która wygrała pierwszy mecz 1:0 z kosowską Dritą Gnjilane. Wcześniej jednak czeka ją starcie ligowe z Radomiakiem, które wcale nie będzie łatwe. Na dodatek z powodu kontuzji na kilka tygodni wypadł Jurgen Celhaka.

(zich)