Sport

Ligowa niemoc

W trzech ostatnich ligowych meczach podopieczni Hansiego Flicka zdobyli tylko punkt.

Ligowe wyniki Barcelony mogą wywołać załamanie. Fot. PAP/EPA

HISZPANIA

Barcelona trwoni swoją przewagę w lidze hiszpańskiej. Jeszcze kilka tygodni temu wydawało się, że drużyna Hansiego Flicka brnie po mistrzostwo kraju i żaden przeciwnik nie będzie w stanie jej przeszkodzić. Tymczasem „Duma Katalonii” nie wygrała w trzeciej kolejce z rzędu. Tym razem niespodziewanie została pokonana przez Las Palmas. Zespół z Gran Canarii bezbłędnie wykorzystał słabość „Blaugrany”, zdobył dwie bramki, które wystarczyły do zwycięstwa. Barcelonę stać było tylko na jednego gola w wykonaniu Raphinhii.

Przeważali, a przegrali

Problem Barcy robi się coraz większy, bo drużyna po prostu w lidze gra słabo. Jest przede wszystkim nieskuteczna. – Mieliśmy 60 procent posiadania piłki, oddaliśmy 27 strzałów, a rywale nie mieli nawet ani jednego rzutu rożnego. Problem polega na tym, że zabrakło nam konsekwencji. Po prostu nie strzelaliśmy goli. Poza tym odpowiedzialność za grę w obronie nie leży tylko na barkach czterech zawodników. Broni cały zespół, w jedności, jak robiliśmy to na początku sezonu – zdiagnozował porażkę niemiecki szkoleniowiec.

Hiszpańskie media zauważają, że Barcelonie podczas rywalizacji należał się rzut karny, gdy faulowany w „16” był Pau Victor. Sędzia przewinienia nie zauważył, podobnie jak arbitrzy w wozie VAR. Mimo tego Hansi Flick zaznacza, że nie ma zamiaru szukać wymówek. Nie chce też zwalać winy za porażkę na kontuzje w drużynie (nieobecny był m.in. Dani Olmo). – Piłkarze są kontuzjowani. Niektórzy wracają po przerwie i nie są w najlepszej formie. To trzeba zaakceptować. Musimy natomiast robić postępy jako zespół. Gdy gramy jako drużyna, wszyscy dobrze bronią i atakują. Wtedy tworzy się połączenie pomiędzy formacjami – zaznaczył trener Barcelony.

Kolejna strata punktów sprawiła, że znów w przestrzeni medialnej zaczęły pojawiać się głosy o potrzebie zmiany na pozycji golkipera. Inaki Pena w ostatnich trzech meczach w lidze stracił pięć bramek. Czy w końcu naszedł czas, żeby szansę debiutu otrzymał Wojciech Szczęsny?

Skorzystali z szansy

Kolejne potknięcie Barcelony zostało wykorzystane przez jej największego rywala. Real Madryt w niedzielę mierzył się z Getafe i zakończył rywalizację z trzema punktami. Tym samym zbliżył się do „Blaugrany” już na jeden punkt, a należy pamiętać, że drużyna Carlo Ancelottiego wciąż ma do rozegrania zaległy mecz. „Królewscy” są więc kompletnym przeciwieństwem zespołu Hansiego Flicka. Barcelona dobrze radzi sobie w Lidze Mistrzów, a w Primera Division przeżywa kryzys. Real natomiast w Champions League dołuje, a w krajowych rozgrywkach ostatnio radzi sobie bardzo dobrze.

Liczą się tylko 3 punkty

W starciu z Getafe na prowadzenie „Los Blancos” wyprowadził Jude Bellingham. Anglik pewnie wykonał rzut karny w pierwszej połowie. Był to też ciekawy moment, bo do tej pory za wykonywanie „jedenastek” odpowiedzialny był Kylian Mbappe. Francuz nie trafił ostatnio w środku tygodnia w meczu z Liverpoolem z „wapna”, więc Bellingham wyręczył go w weekend. Mbappe natomiast dobrze zareagował po słabszym meczu przeciwko „The Reds” i chwilę po bramce angielskiego pomocnika podwyższył prowadzenie ładnym uderzeniem z dystansu. – Jedynym sposobem na to, żeby dogonić Barcelonę, było zdobycie kompletu punktów w ostatnich meczach – powiedział po spotkaniu Dani Ceballos, który zagrał w niedzielę w pierwszym składzie. Słowa hiszpańskiego pomocnika oczywiście nie miałyby przełożenia na rzeczywistość, gdyby Barcelona nie traciła w niezrozumiały sposób punktów. Skoro jednak „Duma Katalonii” przegrywa, Real na tym korzysta.

Beneficjenci ze stolicy

Ogromna radość jest także odczuwalna w obozie Atletico. Sąsiedzi Realu ze stolicy Hiszpanii w ciągu kilku dni zademonstrowali swoją siłę. Najpierw rozegrali fantastyczny mecz w Lidze Mistrzów, wygrywając 6:0 ze Spartą Praga. Z kolei w miniony weekend pozbawili nadziei na choćby punkt piłkarzy Realu Valladolid. Spotkanie zakończyło się wynikiem 5:0, a golkipera rywali pokonywali Clement Lenglet, Julian Alvarez, Rodrigo de Paul, Antoine Griezmann oraz Alexander Sorloth. Tym samym Atletico jest w podobnej sytuacji do „Królewskich”. W ostatnich tygodniach odrobił straty do Barcelony i spogląda na fotel lidera z trzeciego miejsca, mając tylko dwa punkty straty.

Kacper Janoszka

◾  Mallorca – Valencia 2:1 (1:1)

0:1 – Rioja (32, karny), 1:1 – Larin (45+3), 2:1 – Prats (81)

◾  Barcelona – Las Palmas 1:2 (0:0)

0:1 – S. Ramirez (49), 1:1 – Raphinha (61), 1:2 – F. Silva (67)

◾  Alaves – Leganes 1:1 (0:0)

0:1 – O. Rodriguez (67), 1:1 – Vicente (87)

◾  Espanyol – Celta 3:1 (1:0)

1:0 – Cardona (40), 2:0 – Cabrera (53), 2:1 – Aspas (83, karny), 3:1 – Cheddira (87)

◾  Valladolid – Atletico 0:5 (0:3)

0:1 – Lenglet (26), 0:2 – J. Alvarez (35), 0:3 – de Paul (37), 0:4 – Griezmann (52), 0:5 – Sorloth (90+2)

◾  Villarreal – Girona 2:2 (1:0)

1:0 – Barry (23), 2:0 – Baena (46), 2:1 – van de Beek (66), 2:2 – Krejci (90+7)

◾  Real Madryt - Getafe 2:0 (2:0)

1:0 - Bellingham (30, karny), 2:0 - Mbappe (38)

◾  Rayo – Athletic 1:2 (1:0)

1:0 – Nteka (14), 1:1 – Sancet (65), 1:2 – Sancet (78)

Mecz Sociedad – Betis zakończył się po zamknięciu numeru.

1. Barcelona

15

34

43:16

2. Real M.

14

33

30:11

3. Atletico

15

32

26:8

4. Athletic

15

26

22:14

5. Villarreal

14

26

27:23

6. Mallorca

15

24

15:13

7. Girona

15

22

22:20

8. Osasuna

14

22

19:22

9. Betis

14

20

16:16

10. Sociedad

14

18

11:11

11. Celta

15

18

23:27

12. Sevilla

14

18

13:18

13. Rayo

14

16

14:16

14. Las Palmas

15

15

20:26

15. Leganes

15

15

14:20

16. Alaves

15

14

16:25

17. Getafe

15

13

10:13

18. Espanyol

14

13

15:27

19. Valencia

13

10

13:21

20. Valladolid

15

9

10:32

1-4 – LM, 5 – LE, 6 – elim. LK, 18-20 – spadek

Czołówka strzelców

15 – Lewandowski (Barcelona), 9 – Raphinha (Barcelona), 8 – Vinicius (Real M.), Budimir (Osasuna)