Sport

Lider zatrzymany!

Drużyna Roberta Kalabera w końcu wykorzystała atut własnego lodowiska i pokonała GKS Tychy.

Napastnik JKH Martin Kasperlik miał dwie asysty i miał duży wkład w wygraną swojej drużyny. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Do drużyny trenera Roberta Kalabera przylgnęła etykietka „nieproszonych gości”, ponieważ jego podopieczni znacznie lepiej radzą sobie na obcych lodowiskach niż na własnym obiekcie. Dość powiedzieć, że na wyjazdach JKH odniósł sześć zwycięstw i poniósł tylko jedną porażkę (2:4 z Unią Oświęcim, mimo prowadzenia 2:0), natomiast na „Jastorze” jastrzębianie tylko dwukrotnie cieszyli się z wygranej (STS, Energa) i aż cztery razy musieli uznać wyższość rywali. Dlatego miejscowi kibice obawiali się niedzielnej potyczki z liderem rozgrywek.

Już w 2 min na ławkę kar na 4 minuty powędrował jastrzębianin Patryk Hanzel. W międzyczasie karą mniejszą za niesportowe zachowanie został ukarany napastnik gości Matias Lehtonen. I gdy drużyna JKH miała już komplet hokeistów na lodzie, Radosław Nalewajka po akcji Marka Kaleinikowasa i Kamila Górnego zmusił do kapitulacji bramkarza tyszan, Tomasza Fuczika.

Wyrównujący gol padł w 24 min po indywidualnej akcji Mateusza Ubowskiego i jego świetnym strzale. Goście złapali w tym momencie wiatr w żagle i ich przewaga rosła. Zdenerwowany takim obrotem sprawy trener Kalaber w 27 min wziął czas, by udzielić swoim podopiecznym kilku wskazówek, ale nic to nie dało, bo wkrótce Bartłomiej Jeziorski strzelił drugiego gola dla zespołu z Tychów.

W ostatniej tercji gospodarze rzucili się do ataku niczym wściekłe psy. W 49 min do wyrównania doprowadził fiński obrońca Niki Blomberg, którego kapitalnie obsłużył Martin Kasperlik. Cztery minuty później „Jastor” eksplodował z radości, bo Emil Bagin po raz trzeci zmusił Fuczika do kapitulacji. Trzeba przyznać, że ostatnimi czasy Słowak gra bardzo dobrze, a co ważniejsze - zdobywa punkty w klasyfikacji kanadyjskiej. Przy tym trafieniu asysty poszły na konto Kasperlika i Kaleinikowasa. W 57 min trener gości Pekka Tirkonen wziął czas, a po chwili Fuczik zjechał z lodu. Potem Blomberg złapał jeszcze karę i tyszanie grali w 6 na 4. Manewr nie wyszedł, bo jastrzębianie przejęli krążek i skrzydłowy pierwszego ataku Teemu Pulkkinen wpakował go do pustej bramki.

Bogdan Nather

JKH GKS Jastrzębie - GKS Tychy 4:2 (1:0, 0:2, 3:0)

1:0 - R. Nalewajka - Kaleinikowas - Górny (6:06, w przewadze), 1:1 - Ubowski - Krzyżek (23:32), 1:2 - Jeziorski - Komorski (27:33), 2:2 - Blomberg - Kasperlik - Bagin (48:08), 3:2 - Bagin - Kasperlik - Kaleinikowas (52:36), 4:2 - Pulkkinen - Kuru - Makela (58:40, w osłabieniu, do pustej bramki).

Sędziowali: Michał Baca i Andrzej Nenko oraz Mateusz Kucharewicz i Artur Hyliński. Widzów 920.

JKH: Miarka; Makela (2) - Ronkainen, Bagin - Żurek, Hanzel (4) - Kunst (2), Górny – Blomberg (2); Pulkkinen (2) - Kuru - Kaleinikowas, Ślusarczyk - Rac - Kasperlik, Sołtys - Kiełbicki - Urbanowicz, R. Nalewajka - Ł. Nalewajka - Zając. Trener Robert KALABER.

GKS: Fuczik; Bizacki - Kaskinen, Kakkonen - Viinikainen, Pociecha (2) - Ciura (2), Ahola; Jeziorski - Komorski - Łyszczarczyk (2), Heljanko - Monto – Lehtonen (2), Paś - Turkin - Łarionows, Gościński - Ubowski - Krzyżek. Trener Pekka TIRKKONEN.
Kary: Jastrzębie - 12 min, Tychy - 8 min.