Lider z rysami
W Wiśle jeszcze nie muszą bić na alarm, jednak po dwóch meczach bez wygranej mała lampka powinna zacząć mrugać.
Kacper Duda (z lewej) po raz pierwszy w sezonie zaczął mecz na ławce. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus
WISŁA KRAKÓW
Zespół spod Wawelu spuścił z tonu po piorunującym początku. Nikt nie zakładał, że do końca roku każdego będzie lał wszystkich po 5:0, jednak z dwóch ostatnich spotkań z Miedzią Legnica (0:2) i Odrą Opole (2:2) musi szybko wyciągnąć wnioski.
Nie rozdzierać szat
Marek Motyka, jedna z legend krakowskiego klubu, uważa, że nie ma powodów do paniki. Wskazuje, że przeciwko Odrze drużyna Mariusza Jopa zaprezentowała się znacznie lepiej niż dwa tygodnie wcześniej w Legnicy. – Drużyna i kibice chcieliby notować kolejne wygrane, ale nie rozumiem pewnej paniki po remisie. Przeciwko Odrze Wisła zdobyła punkt, a mogła także wygrać. Bardziej martwiłbym się, gdyby w dwóch kolejnych spotkaniach nie pasowała gra i wynik. W sobotę Biała Gwiazda nie świeciła najjaśniej, ale nie był to też jej bardzo zły występ. To jeszcze nie czas na rozdzieranie szat, natomiast czujność trzeba zachować - komentuje były obrońca.
Pomocnik Wisły, Kacper Duda, nie ma wątpliwości, że on i koledzy z Odrą stracili dwa punkty. – Był to mecz, w którym szczególnie w drugiej połowie graliśmy z fajnym entuzjazmem. Dobrze to wyglądało, ale zawiodły szczegóły. Jeżeli utrzymamy koncentrację w kluczowych momentach, tak jak fajnie funkcjonowało to wszystko wcześniej, to dalej będziemy w dobrej dyspozycji – uważa młodzieżowy reprezentant kraju.
Ważny moment
Trener zwracał uwagę, że jego drużyna zbyt łatwo straciła gole. Podobnie było dwa tygodnie wcześniej w Legnicy. – Właśnie o tym mówiłem. Koncentracja musi być cały czas. Gdy jedna czy druga osoba straci koncentrację, ktoś nie wróci, przeciwnik to wykorzystuje. Każdy musi spojrzeć wewnątrz siebie i pomyśleć, co mógłby zrobić lepiej. I po prostu zrobić to lepiej w następnych spotkaniach – tłumaczy zawodnik. – To jest moment, który zweryfikuje, jaką jesteśmy drużyną. Jestem pewny tego, że naprawdę w każdym kolejnym spotkaniu będziemy walczyć, grać dobrze i zdobywać trzy punkty.
Duda niespodziewanie zaczął mecz na ławce rezerwowych, ale już w przerwie pojawił się w miejsce Jamesa Igbekeme. Nie kryje, że był gotowy do gry od początku, choć w przerwie na kadrę zaliczył dwa występy w kadrze Jerzego Brzęczka. – Taka była decyzja, trener tak to sobie wymyślił. Byłem gotowy do gry, napędzony po ostatnich spotkaniach. W drugiej połowie zrobiłem, ile się dało, niestety nie wystarczyło – żałuje.
Trzymać się razem
Bramkarz Kamil Broda zaznacza, że kryzysy, mniejsze lub większe, są czymś normalnym w życiu i sporcie. On tak podchodzi do ostatnich strat punktów. – Raz jest dobrze, a raz jest źle. Najważniejsze jest to, żebyśmy po prostu trzymali się razem, wszyscy byli rodziną, a wtedy pokonamy ten kryzys, dlatego że mamy umiejętności do tego, żeby wygrywać z każdym w tej lidze. Każdy potrzebuje zaufania do samego siebie, potrzebuje pewności. Trzeba wygrać następny mecz – podkreśla.
Michał Knura
