Lider z Poznania
Lech utrzymuje zwycięską passę u siebie i znajduje się na czele tabeli.
WYDARZENIE KOLEJKI
Nowy trener Lecha Niels Frederiksen może być zadowolony z postawy swojego zespołu. W końcu poznaniacy jeszcze nie stracili punktów u siebie. W poprzedni weekend udowodnili, że stadion przy Bułgarskiej jest ich twierdzą, gdy pewnie pokonali Pogoń Szczecin. Trzecie zwycięstwo w domowym spotkaniu w tym sezonie było w pełni zasłużone, choć należy zaznaczyć, że „portowcy” nieco pomogli ekipie z Wielkopolski, gdy Benedikt Zech został ukarany czerwoną kartką jeszcze w pierwszej połowie. Niezależnie od tego należy docenić ekipę trenera Frederiksena, która miała pomysł na to, jak szczecinian pokonać. – Zdobyliśmy dziewięć punktów w trzech meczach u siebie. To może cieszyć. Według mnie był to bardzo dobry występ zespołu. Pogoń natomiast była najmocniejszym rywalem, z którym się mierzyliśmy – stwierdził po meczu duński szkoleniowiec. Warto zaznaczyć, że Lech nie jest jedynym zespołem, który nie stracił punktów na swoim terenie. Drugą taką drużyną jest… Pogoń.
53-letni opiekun Lecha może być przede wszystkim zadowolony z formy Afonso Sousy. Portugalczyk w poprzednim sezonie – delikatnie sprawę ujmując – nie był najważniejszym elementem zespołu. Rozegrał zaledwie 18 meczów w ekstraklasie i nie zdobył ani jednej bramki. Jego sytuacja uległa diametralnej zmianie. Niels Frederiksen ufa 24-letniemu pomocnikowi, a ten mu się za to odpłaca. W starciu z Pogonią zdobył drugiego gola w drugim kolejnym meczu. Tym razem wyprowadził poznaniaków na prowadzenie w 54 minucie. Jednak nie przemawiała za nim tylko bramka, ale także „całokształt twórczości”. Sousa był po prostu najlepszym zawodnikiem na boisku. – Od początku graliśmy na maksymalnych obrotach, próbowaliśmy narzucić dobre tempo gry. Kreowaliśmy sporo sytuacji, udało nam się ostatecznie strzelić gola, potem następnego i tym samym odnieść zwycięstwo. Cieszę się ze swojej dyspozycji, ale najważniejsze są trzy punkty. Nie możemy się jednak tym zadowalać. Pracujemy dalej i myślimy o meczu Stali Mielec – stwierdził po spotkaniu bohater spotkania.
Nie tylko Sousa się odblokował. W końcu kibice z Poznania doczekali się na gola Aliego Gholizadeha. Irańczyk w spotkaniu z Pogonią wpisał się na listę strzelców po ponad roku oczekiwania. Przypomnijmy, że zawodnik dołączył do Lecha na początku sezonu 2023/24 i był kontuzjowany. Gdy się wyleczył, na chwilę wrócił do gry, ale prezentował się poniżej oczekiwań. Co więcej, w ostatnich miesiącach sezonu także leczył uraz. Teraz powoli wdraża się do gry zespołu Nielsa Frederiksena. Jest głównie rezerwowym (tylko w meczu 5. kolejki z Zagłębiem Lubin zagrał w wyjściowej jedenastce). W niedzielę znów wszedł na murawę w drugiej połowie. Jego występ różnił się jednak od pozostałych, bo zawodnik dobił przyjezdnych ze Szczecina, strzelając pierwszego gola dla Lecha.
Trafienia wspomnianej dwójki były nie tylko ważne z powodu tego, że indywidualnie zawodnicy się odblokowali. Ważniejsze są sukcesy drużynowe, a Lech po minionej kolejce został liderem tabeli. To właśnie Gholizadeh i Sousa zaprowadzili poznaniaków na szczyt ligowej tabeli, dzięki swoim bramkom w ostatniej kolejce. Kto mógłby przewidzieć jeszcze rok temu, że to akurat ten zespół będzie otwierać tabelę na starcie nowego sezonu? Lech pod wodzą Mariusza Rumaka dogorywał, a teraz, z nowym szkoleniowcem, jest jednym z lepszych zespołów w lidze.
Kacper Janoszka