Sport

Lider wraca do Poznania

Lech Poznań wykorzystał szansę, wygrał w Warszawie i wyprzedził Raków Częstochowa.

Ali Gholizadeh znowu pięknie uderzył i został bohaterem poznańskiego zespołu. Fot. Tomasz Jastrzebowski/Foto Olimpik/PressFocus

W Poznaniu wiedzieli, co stało się dzień wcześniej. Raków przegrał 1:2 z Jagiellonią Białystok, dlatego Lechici wyszli jeszcze bardziej zmotywowani na starcie na Łazienkowskiej. Jednak to Legia oddała pierwszy strzał w meczu. Goście stracili piłkę, która trafiła do Claude Goncalvesa, a ten uderzył sprzed pola karnego. Bartosz Mrozek sparował futbolówkę na rzut rożny. Następnie mieliśmy kilka minut przerwy, ponieważ kibice gospodarzy odpalili race i zadymili boisko. Po tym inicjatywę przejął Kolejorz, ale nie stworzył groźnej sytuacji. W 23 minucie znowu dali o sobie znać fani Legii. Czarna mgła przysłoniła widoczność sędziom i zawodnikom. Po przerwie do głosu doszli podopieczni Goncalo Feio, którzy najlepszą okazję mieli w 40 minucie. Ryoya Morishita urwał się prawą stroną, wycofał piłkę do niepilnowanego Rubena Vinagre’a, ale strzał Portugalczyka tylko otarł się o poprzeczkę. W doliczonym czasie głową uderzał Goncalves, jednak Joel Pereira wybił piłkę łydką z linii bramkowej.

W drugą połowę ponownie lepiej weszli gospodarze. Najlepszą okazję miał Luquinhas, ale jego strzał odbił nogą Pereira. Następnie była niecelna próba Vinagre'a oraz najlepsza z nich wszystkich, główka Jana Ziółkowskiego. 19-latek wyskoczył najwyżej w polu karnym, lecz świetnym refleksem popisał się Bartosz Mrozek, odbijając piłkę.

Gdy wydawało się, że Legia jest bliżej gola, to poznaniacy wyszli na prowadzenie. Ali Gholizadeh "zaczarował" w polu karnym. Przełożył sobie piłkę na lewą nogę i idealnie dokręcił. Bezradny Vladan Kovacević odprowadził ją wzrokiem. Akcja "kopiuj-wklej" Irańczyka z meczu z Puszczą Niepołomice. Kilka chwil później mogło być 2:0, jednak piłka po strzale Kornela Lismana przeleciał minimalnie obok dalszego słupka. Ostatnie minuty to nawałnica Legii, która za wszelką cenę chciała doprowadzić do wyrównania. Cóż, Kolejorz bez większych problemów poradził sobie z tymi akcjami.

Miłosz Cebo

CO NAM SIĘ PODOBAŁO

Lechici wprawdzie po mękach, ale zwyciężyli z Legią. To sprawia, że liga będzie jeszcze ciekawsza.


OCENA MECZU⭐  

◼  Legia Warszawa – Lech Poznań 0:1 (0:0)

0:1 – Gholizadeh, 78 min (asysta Pereira).

LEGIA: Kovacević 4 – Wszołek 4, Ziółkowski 5, Kapuadi 5, Vinagre 4 – Elitim 5, Augustyniak 5 (85. Pekhart niesklas.), Goncalves 5 (77. Chodyna niesklas.) – Morishita 4, Szkurin 3 (57. Gual 4), Luquinhas 4. Trener Goncalo FEIO. Rezerwowi: Tobiasz, Jędrzejczyk, Pankov, Kun, Urbański, Biczachczjan.

LECH: Mrozek 6  – Pereira 6, Mońka 5, Milić 5, Gurgul 5 – Kozubal 5, Hotić 4 (76. Carstensen niesklas.), Sousa 4 (76. Lisman niesklas.) – Gholizadeh 7 (86. Pingot niesklas.), Ishak 5 (86. Gonzalez niesklas.), Hakans 4 (46. Walemark 4). Trener Niels FREDERIKSEN. Rezerwowi: Bednarek, Douglas, Fiabema, Dudek.

Sędziował Wojciech Myć (Lublin) – 4. Asystenci: Paweł Sokolnicki (Płock) i Dawid Golis (Skierniewice). Czas gry 106 min (56+50). Widzów 27 341. Żółte kartki: Vinagre (45+8. Faul), Elitim (90+2. faul) – Gurgul (32. faul), Hotić (45+10. faul)

Piłkarz meczAli GHOLIZADEH.

MÓWIĄ LICZBY
LEGIA LECH
49 Posiadanie piłki 51
3 Strzały celne 1
10 Strzały niecelne 12
8 Rzuty rożne 5
0 Spalone 1
15 Faule 11
2 Żółte kartki 2