Lider wiosny
GKS Tychy wygrał z niepokonaną w tym roku Wisłą Płock, po raz kolejny pokazując klasę.
Natan Dzięgielewski nie zatrzymuje się i trafia mecz za meczem. Fot. Łukasz Sobala /Press Focus
Do meczu w Tychach Wisła Płock miała w tegorocznym bilansie trzy zwycięstwa i dwa remisy, a oprócz miana niepokonanych zawodnicy Mariusza Misiury mogli się jeszcze chwalić tym, że w ostatnich pięciu spotkaniach stracili tylko dwa gole.
Szósty gol w szóstym meczu
Ten dorobek nie przestraszył jednak piłkarzy zespołu Artura Skowronka. Wręcz przeciwnie, „Trójkolorowi” od pierwszego gwizdka natarli w poniedziałek na rywala, którego celem było wskoczenie na podium pierwszoligowej tabeli i zmniejszenie dystansu do strefy bezpośredniego awansu do ekstraklasy. Efekt? Zwycięstwo 2:1 i po porażce w Niecieczy powrót na zwycięską ścieżkę, którą tyszanie doszli do pierwszego miejsca w tabeli wiosny, oraz utrzymanie się na najwyższej pozycji po sześciu tegorocznych kolejkach.
– Gratuluję drużynie – podkreślił szkoleniowiec tyszan. – Nasi zawodnicy naprawdę pokazali taką jedność, która oczywiście w każdym meczu jest kluczowa i na pewno z biegiem czasu, kiedy robi się taki istotny moment sezonu, jest ona tym bardziej potrzebna. Cieszę się więc, że to trzymamy i wręcz podnosimy na wyższy poziom. To mnie napawa naprawdę bardzo mocno optymizmem. Gratulacje także dla sztabu szkoleniowego za bardzo dobre „przeczytanie” Wisły Płock, bo wszystko właściwie się sprawdziło i sztab bardzo pomógł drużynie. Dziękuję.
Najważniejsi byli jednak wykonawcy. Rozpędzony Natan Dzięgielewski, który wiosną „wystrzelał” sobie miejsce w reprezentacji U-20, już w 4 minucie podwyższył swój tegoroczny dorobek strzelecki do sześciu trafień. Goście od tego momentu przejęli jednak inicjatywę i seryjnie wykonując rzuty rożne, dążyli do odrobienia strat. Wprawdzie Marcel Łubik demonstrował wysoką formę, ale przyjezdni dopięli swego w 29 minucie. Tyle że na więcej już ich nie było stać. Ostatni kwadrans pierwszej połowy znowu należał bowiem do tyszan, co pierwszym golem w tym sezonie udokumentował Jakub Bieroński. Dodajmy jednak, że statystyki przekonywały o wyższości płocczan. To oni bowiem dłużej przebywali przy piłce (54%), oddali więcej strzałów (12:8) i dominowali w kornerach (9:2).
Potrzeba kolejnych zwycięstw
To wszystko sugerowało, że po przerwie tyszanom trudno będzie obronić korzystny dla nich wynik, ale okazało się, że choć przewaga gości w posiadaniu piłki faktycznie wzrosła, to już bilans strzałów w drugiej połowie był wyrównany (4:4), a celnych uderzeń ani z jednej, ani z drugiej strony nie odnotowano. „Trójkolorowi” bronili się z ogromną determinacją, ale także groźnie kontrowali i piłka po strzale Marcela Błachewicza trafiła w słupek.
– Uważam, że pokazaliśmy pod presją przeciwnika sporo piłkarskich rzeczy – stwierdził trener GKS-u Tychy. – Widać, że ci piłkarze coraz bardziej w siebie wierzą i liczą jeden na drugiego, bo wiedzą, że jest wsparcie i możemy grać w piłkę. Jest więc dużo pozytywów. Potrzebowaliśmy w tym meczu oczywiście swojej jakości piłkarskiej, żeby walczyć o trzy punkty. Musieliśmy jednak też w przenośni bić się z przeciwnikiem. Musieliśmy wchodzić w pojedynki, musieliśmy je wygrywać, bo w zespole z Płocka jest po prostu bardzo duża jakość piłkarska. W wielu momentach tego meczu Wisła to pokazała. Miała sporo stałych fragmentów gry, ale celnych strzałów już nie za wiele. Za to generalnie samych strzałów było wiele z jednej i drugiej strony. Uważam, że to było bardzo otwarte spotkanie. Najważniejsze z naszej perspektywy było to, że byliśmy w kluczowych momentach bardziej skuteczni.
Tyszanie cieszą się więc z piątego w tym roku zwycięstwa i liczą, że rozpoczęli nim nową serię z kompletem punktów, których... bardzo potrzebują. W tabeli po 25 kolejkach są bowiem dopiero na 10. miejscu, do strefy barażowej brakuje pięciu punktów. O spoczywaniu na laurach nie może więc być mowy.
Jerzy Dusik
15 TYLE punktów tyszanie zdobyli w sześciu wiosennych grach. Nikt nie ma więcej. O „oczko” mniej mają Polonia Warszawa i Arka Gdynia. Najmniej ma Warta, bo ledwie dwa. Przedostatni jest Ruch z trzema punktami…