Lider śrubuje rekord
Zespół Nielsa Frederiksena nie stracił gola w czterech meczach z rzędu i chce przedłużyć tę passę w najbliższym meczu z Jagiellonią.
LECH POZNAŃ
W tej chwili „Kolejorz” w ligowej tabeli patrzy z góry na wszystkich konkurentów. W siedmiu potyczkach w ekstraklasie podopieczni trenera Nielsa Frederiksena zaksięgowali 16 punktów (5 zwycięstw, jeden remis) i tylko raz zeszli z boiska pokonani, przegrywając na wyjeździe z Widzewem Łódź 1:2.
Miesiąc „na czysto”
Znakomita seria zespołu z Bułgarskiej nie byłaby możliwa, gdyby nie znakomita postawa całej defensywy Lecha, z 24-letnim bramkarzem Bartoszem Mrozkiem na czele. Wychowanek Polonii Łaziska Górne po raz ostatni wyciągał futbolówkę z siatki 3 sierpnia w 90 minucie meczu z Lechią Gdańsk (3:1) po strzale Karla Wendta. W następnych czterech potyczkach ligowych (z Rakowem Częstochowa, Zagłębiem Lubin, Pogonią Szczecin i Stalą Mielec) golkiper aktualnego lidera zachował czyste konto (wcześniej dokonał tej sztuki w meczu z Górnikiem Zabrze). To najdłuższa seria bez straty gola w ekstraklasie, natomiast jeżeli „Kolejorz” zachowa czyste konto w sobotnim meczu z Jagiellonią Białystok, będzie bliski wyrównania wyniku sprzed ponad czterech lat. 360 minut „na czysto” to rezultat robiący wrażenie, bo drugi w tej klasyfikacji Piast Gliwice legitymuje się wynikiem blisko dwukrotnie gorszym (186 minut).
Już teraz zespół trenera Nielsa Frederiksena nawiązuje do najlepszych serii z ostatnich lat i w sobotę stanie przed szansą wyrównania passy pięciu meczów z czystym kontem z rzędu z sezonu 2019/20. Wtedy lechici prowadzeni przez Dariusza Żurawia nie dali się zaskoczyć przeciwnikom przez 545 minut.
Najdłuższe serie Lecha bez straconego gola w ostatnich 5 latach:
sezon 2019/20 - 545 minut (5 meczów), 10 listopada - 7 grudnia 2019 r.
sezon 2019/20 - 486 minut (4 mecze), 9 czerwca - 24 czerwca 2020 r.
sezon 2022/23 - 430 minut (4 mecze), 18 września - 9 października 2022 r.
Żelazny kwartet
Osiągnięcie Bartosza Mrozka są nierozerwalnie połączone ze skuteczną grą obrońców zespołu z Poznania. Jest to wyjątkowo stabilna formacja, o czym świadczy fakt, że w sześciu z siedmiu dotychczasowych meczów wychodziła ona w w tym samym składzie. Tworzyli ją Joel Pereira, Alex Douglas, Antonio Milić i Michał Gurgul. Tylko raz ostatniego z wymienionych zastąpił Elias Andersson, konkretnie w pierwszym meczu sezonu z Górnikiem Zabrze. Do tej pory Lech stracił tylko trzy gole, tyle samo co Raków. Ale lechici zdobyli jedenaście bramek, podczas gdy częstochowianie zaledwie pięć.
Transfer last minute
W ubiegłym tygodniu nowym zawodnikiem Lecha został niespełna 28-letni środkowy pomocnik, Stjepan Lonczar. Bośniak trafił na Bułgarską z węgierskiego Ferencvarosi TC i podpisał z „Kolejorzem” kontrakt jeden plus jeden, czyli do 30 czerwca 2025 roku z opcją przedłużenia o kolejne 12 miesięcy. Lonczar w ubiegły czwartek przyleciał do Poznania, a w piątek od rana przechodził testy medyczne, które były ostatnim krokiem przed związaniem się z liderem ekstraklasy. Po południu wszystkie formalności zostały dopełnione i Bośniak oficjalnie stał się graczem klubu z Bułgarskiej. - Pozyskaliśmy Stjepana Lonczara, który formalnie przechodzi do nas z węgierskiego Ferencvarosu Budapeszt, a po okresie wypożyczenia zagwarantowaliśmy sobie opcję przedłużenia współpracy o kolejnych 12 miesięcy - powiedział dyrektor sportowy Lecha, Tomasz Rząsa. - To nasze ostatnie wzmocnienie. Mamy zamkniętą i gotową do walki o trofea kadrę pierwszego zespołu. Nasz nowy zawodnik ma spore doświadczenie i liczymy, że wzmocni rywalizację. Ma sporo tytułów na koncie, występy w Belgii i Kazachstanie. W poprzednim sezonie strzelił 6 goli i zaliczył 6 asyst.
Bogdan Nather