Sport

Lider jest bezwzględny

Polonia odniosła dwunaste, kolejne zwycięstwo!

Kamil Wojtyra (nr 9) to bardzo mocny punkt Polonii! Fot. Sebastian Sienkiewicz/PressFocus

Przewodząca drugoligowej tabeli bytomska armada jest teraz w środku „trójpaku” środa-sobota-środa. Najpierw odrobiła pierwszą część zaległości w Częstochowie (2:1 ze Skrą), wczoraj „godnie” przyjęła Hutnika, a w środę odrobi ostatnią zaległość w Krakowie na Wieczystej.

W sobotni chłodny już wieczór w „hutniczych” barwach przyjechał zdobywca połowy (10) bramek dla krakowian, Michał Głogowski, którego z fotela lidera strzelców jeszcze tego dnia zrzucił bielski „Rekordzista” Daniel Świderski. Na nich dwóch baczną uwagę zwraca „Polonista” Kamil Wojtyra, bo ostro z nimi rywalizuje. Zresztą cała drużyna gospodarzy zaczęła ostro, choć pierwszy strzał oddał pomocnik gości Maciej Urbańczyk. W 10 min chyba tylko cud uratował przyjezdnych, gdy najpierw Konrad Andrzejczak trafił w słupek, a w powstałym zamieszaniu Wojtyra ostemplował poprzeczkę. Pierwszy celny strzał gości to wolny z 25 m Patrika Miszaka w ręce Axela Holewińskiego, a z drugiej strony Dorian Frątczak obronił uderzenie Andrzejczaka. Wojtyra na razie „wstrzeliwał się” głową, a Zieliński z kąta trafił w... poprzeczkę. W doliczonym czasie I połowy tenże Zieliński znalazł w polu karnym Adriana Piekarskiego, który głową zgrał do środka, a tam Wojtyra sam przed bramkarzem nie dał mu szans.

Po zmianie stron krakowianie zasygnalizowali chęć wyrównania, ale bardziej chcieli niż mogli. Poprzeczka była w sobotę „daniem dnia”, bo trafił w nią jeszcze Tomasz Gajda. W 60 min bytomianie „zamknęli” pole karne rywali i Zieliński trafił tym razem w słupek. Odbitą piłkę półwślizgiem do bramki kierował Andrzejczak, Frątczak odbił w bok i wystartował po nią razem z Wojtyrą. Bytomski napastnik był szybszy, a bramkarz w parterze złapał go za... nogę. Sędzia się nie wahał gwiżdżąc karnego, którego Wojtyra wykorzystał, choć golkiper rzucił się w dobry róg.

Krakowianie jeszcze ruszyli i Holewiński obronił strzał Mateusza Sowińskiego, a tuż przed końcem został pokonany, jednak ze spalonego, co jeszcze czerwoną kartką przypłacił jeden ze sztabowców gości.

Kamil Wojtyra został liderem strzelców (ze Świderskim), a Głogowski wobec zdecydowanej bytomskiej defensywy nie zaistniał...

Na konferencji prasowej trener gości Maciej Musiał zakwestionował obie bramki: - Pierwsza ze spalonego, a karny delikatnie mówiąc, kontrowersyjny - zapodał i dodał: - Nie wiem czemu nasz gol nie został uznany. Takie sędziowanie to żenada.

Trener Łukasz Tomczyk zdradził, iż zapytał w szatni wszystkich zawodników i członków sztabu, czy kiedykolwiek mieli serię 12 zwycięstw. - Nikt nie podniósł ręki - skwitował bytomski szkoleniowiec.

(b)