Dominik Paś jest ważnym ogniowem zespołu z Jastrzębia. Fot. Tomasz Kudala/PressFocus


Liczy się play off!

Fizycznie i taktycznie będziemy przygotowani na każdego rywala - zapowiada Robert Kalaber, trener JKH GKS-u Jastrzębie.

 

Na finiszu minionego roku ekipie z Jastrzębia towarzyszyło uczucie niedosytu. W finale Pucharu Polski przegrała z GKS-em Tychy 2:3 po dogrywce i po tym spotkaniu pojawiły się nieporozumienia. Nie zachwiały zespołem, bo zaliczył trzy wygrane. - Zdobywamy punkty, ale robimy wszystko, by jak najlepiej zaprezentować się w play offie - takie hasło obowiązuje w JKH.

 

Przeprosiny przyjęte

Trener Robert Kalaber tak potrafi przygotować zespół, że jest on zdolny do pokonania mocarzy. Potwierdzeniem był półfinał PP z GKS-em Katowice. Jastrzębianie szukali szansy i znaleźli ją w rzutach karnych. Zwycięskiego gola zdobył [Jakub Iżacky]. Mało kto jednak przypuszczał, że czeski napastnik będzie antybohaterem finałowej potyczki. Z Tychami trzykrotnie lądował w boksie kar, a ostatnie wykluczenie było najbardziej bolesne, bo jastrzębianie stracili gola. Trener miał do zawodnika uzasadnione pretensje i postanowił go odsunąć od meczu z Energą Toruń. Iżacky poczuł się urażony i nie zrozumiał, że jego nieodpowiedzialne zachowanie osłabiło zespół, a wysiłek kolegów poszedł na marne. - Skoro zostałem odsunięty, to nie widzę dla siebie miejsca w tej drużynie - miał oświadczyć zawodnik trenerom oraz działaczom JKH GKS. Wszyscy przytaknęli i Czechowi do końca sezonu groziło bezrobocie. Nie wystąpił w wygranych meczach w Sosnowcu i „Szarotkami”. Ochłonął, pewnie przemyślał zachowanie i po przeprosinach wznowił treningi. Być może powróci do składu na arcyważne spotkania z Oświęcimiem i Tychami.

  

Dyscyplina najważniejsza

Przed turniejem pucharowym jastrzębianie mieli dzień wolnego, ale po finale cały czas byli w treningu. Dopiero po trzech zwycięstwach otrzymali dwa dni wolnego i część zawodników pojechała do domów. - Obiecałem, że po wygranych meczach będą dwa dni wolnego - mówi słowacki szkoleniowiec. - Jednocześnie zapowiedziałem, że to ostatnie wolne przed play offem. Nie mamy takiej jakości jak inne zespoły i dlatego musimy solidnie pracować. Musimy też być konsekwentni i zdyscyplinowani na lodzie. Liga, co już wielokrotnie podkreślałem, jest wyrównana i o wygranej często decyduje jedno trafienie. Trzeba mieć również trochę szczęścia. Pokazaliśmy, że potrafimy grać z najlepszymi i dlatego przygotowujemy się do play offu. Jeżeli będziemy zdrowi i wspólnie będziemy dążyli do wytycznego celu, możemy wiele osiągnąć.

 

Twardo po ziemi

JKH zajmuje 4. lokatę ze stratą 6 punktów o tyszan. Przy odpowiednim zbiegu okoliczności istnieje szansa, by wyprzedzić sąsiada. - GKS Tychy jest zbyt dobry, by seryjne tracił punkty - kręci głową trener Kalaber. - Nie mam złudzeń i staram się twardo stąpać po ziemi. Taktycznie i fizycznie będziemy przygotowani na każdego rywala, ale na 95% w pierwszej rundzie spotkamy się z Cracovią. Przed nami jeszcze prawie dwa miesiące ciężkiej pracy i będziemy przygotowani do decydującej batalii. Oby tylko zdrowie dopisywało. Wiemy jak cienka jest granica między sukcesem a niepowodzeniem w play offie. Mało kto pamięta, że w poprzednim sezonie byliśmy o krok od wyeliminowania GKS-u Katowice, który potem sięgnął po złoto...

Działacze i trenerzy JKH nie ukrywają, że na zakończenie okna transferowego (31 stycznia) będą chcieli dokonać dwóch transferów. - Są prowadzone rozmowy i zobaczymy, jaki będzie ich finał - mówi trener Kalaber. Jedno jest pewne - jastrzębianie to ekipa, której pozostałe drużyny w I rundzie play offu chciałby uniknąć, ale jedna z nich nie będzie miała takiego szczęścia.

Włodzimierz Sowiński