Sport

Liczy na bramki

- Na boisku dochodzę do sytuacji bramkowych i to kwestia czasu, kiedy trafię – mówi Aleksander Buksa.

W Zabrzu mocno liczą na to, że Aleksander Buksa „odpali” w Górniku. Fot. Pressfocus.pl

GÓRNIK ZABRZE

Latem „górnicy” dokonali wielkich zmian w przodzie. Z klubu odeszli Sebastian Musiolik (Śląsk Wrocław) i Piotr Krawczyk (Wisła Płock). W ich miejsce sprowadzono Lukę Zahovicia z Pogoni Szczecin oraz młodego Aleksandra Buksę. Mówi się jeszcze o kolejnym napastniku. Chodzi o grającego w Realu Saragossa Sinana Bakisa, który ma niemieckie i tureckie obywatelstwo.

Dobry start

Co do Buksy to ciągle uchodzi za wielki talent. Cztery lata temu spekulowano, że trafi do Barcelony! Ostatecznie z Wisły Kraków przeniósł się do włoskiej Genoa CFC, potem był roczny pobyt w Belgii, a w ostatnim sezonie grał w austriackiej Bundeslidze, gdzie występował w WSG Tirol (29 ligowych meczy i jedna bramka). Teraz jest w Górniku, gdzie ma się odbudować pod okiem m.in. Lukasa Podolskiego. - Współpraca z nim na boisku wygląda całkiem obiecująco. Szczególnie w I połowie w meczu z Rakowem było kilka sytuacji. Kiedy zagrałem do niego, to myślałem, że w tempo, ale okazało się, że był spalony w dobrej sytuacji – mówi 21-latek.

Trener Jan Urban stawia na Buksę. - W Zabrzu czuję się bardzo dobrze, a już szczególnie, kiedy te spotkania rozgrywamy na swoim stadionie, bo świetnie się tutaj przed tą widownią Górnika gra. Nasza forma też się ustabilizowała, jeżeli się popatrzy na te kolejki, które za nami. Z Rakowem w niedzielę to było ciężkie spotkanie. Dobra organizacja z jednej i z drugiej strony. Skończyło się na podziale punktów, a teraz swojej szansy na komplet będziemy szukali w meczu z Cracovią - mówi.

W przeciwieństwie do Zahovicia, który jako rezerwowy trafiał w meczach z Pogonią i Radomiakiem, a wcześniej z Puszczą zanotował asystę - na koncie Buksy brakuje jeszcze konkretnych liczb.

- Nie ma jakiegoś niepokoju z mojej strony, nie denerwuję się, że ich nie notuję. Na boisku dochodzę przecież do sytuacji bramkowych i to jedynie kwestia czasu, kiedy trafię. Jesteśmy na początku sezonu, więc z kolejnymi meczami, tak jak w przypadku drużyny, ta forma będzie rosnąć – uważa piłkarz, który do polskiej ligi wrócił po kilku latach. - W ekstraklasie zawsze się przyjemnie grało. Tak było, kiedy zaczynałem, tak jest i teraz - cała otoczka, kibice, dobre stadiony. To wszystko na bardzo wysokim poziomie względem tego, gdzie wcześniej - przed przyjściem do Górnika - występowałem. Poziom z roku na rok też się podnosi. Każdy z tych zespołów który jest teraz w ekstraklasie wszedł na wyższy poziom i to zarówno jeżeli chodzi o stronę organizacyjną, jak i sportową. Idzie to do przodu. Ekstraklasa jest dobrym oknem wystawowym – zaznacza.

Górnik na razie ma 8 punktów. - Patrząc historycznie to ten start w naszym wykonaniu jest dobry, bo wcześniej różnie to bywało. Potrzebny był czas, żeby się rozgrzać i wejść we właściwy rytm. Teraz, poza tym pierwszym meczem z Lechem i też z Puszczą, bo powinniśmy tam wygrać, to każdy kolejny mecz był na plus. Z Rakowem zabrakło wykończenia, choć rywal też miał swoje sytuacje. Remis w tym spotkaniu to sprawiedliwy rezultat – uważa Buksa.

Szczególne mecze

Przed Górnikiem teraz spotkanie z Cracovią. - Nie zagrałem jeszcze z nimi w seniorach. Raz w derbach Krakowa byłem na ławce Wisły. To na pewno ciekawy mecz. Jestem przecież z Krakowa, większość czasu spędziłem w Wiśle, ale do tego czekającego nas spotkania przygotowuję się w ten sam sposób, jak do każdego innego - podkreśla Buksa.

W czwartek wieczorem będzie też dopingował Wisłę Kraków w meczu europejskich pucharów z Cercle Brugge. - Oglądał ostatnią dogrywkę i karne krakowian. Wisła ma takie dążenie i pragnienie, żeby takie spotkania jak to ze Spartakiem Trnava rozgrywać. Ciśnienie w meczach pucharowych jest bardzo wysokie i cieszę się, że dalej grają. Jak będzie z Cercle? Wszystko jest możliwe, choć będzie ciężko. Jak jednak pokazał mecz ze Słowakami, to można powalczyć z dobrym skutkiem. Cercle Brugge to zespół, który bardzo mocno pressuje po stracie piłki, tzw. gegenpressing jest tam mocno zakorzeniony. Tam trener się nie zmienił od kilku sezonów. W Bruggii na pewno głównym klubem jest Club Brugge, niemniej jednak Cercle też jest dobrym zespołem i ma swoich fanów – tłumaczy napastnik Górnika.

Michał Zichlarz