Liczby to nie wszystko
Kapitan naszej reprezentacji zbiera doświadczenia w Belgradzie. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus
Liczby to nie wszystko
Mateusz Ponitka nie patrzy w statystyki i cieszy się ze współpracy z najlepszym trenerem na Starym Kontynencie.
EUROLIGA
To jeden z dwóch Polaków grających w Eurolidze. Kapitan naszej reprezentacji Mateusz Ponitka latem podpisał dwuletni kontrakt w Partizanie Belgrad.
W poprzednim sezonie występował w Panathinaikosie. Miał całkiem niezłe statystyki, ale jego zespół zawodził - rozczarował w Eurolidze (17. miejsce!), nie zdobył też mistrzostwa Grecji, musiał uznać wyższość Olympiakosu.
W Belgradzie oczekiwania na sukcesy są większe niż w Atenach. Partizan to europejski gigant, w kolekcji ma mistrzostwo Euroligi, liczne trofea w kraju i regionie, a na co dzień gra w śródziemnomorskiej lidze ABA.
Pierwszą część sezonu Polak miał raczej nieudaną. W dużej części za sprawą uciążliwej kontuzji barku, przez którą musiał pauzować kilka tygodni. - Gdy pojawiły się problemy z barkiem, pomyślałem, że mogę grać mimo tego bólu i uraz sam przejdzie. Okazało się jednak, że jest gorzej, a to spowolniło powrót. Musiałem czekać. Kiedy tracisz rytm, tracisz swoje miejsce w rotacji. Przegapiłem ważne momenty, w których zespół się rozwijał i dlatego potrzebuję teraz trochę więcej czasu. Muszę odnaleźć się w tej sytuacji. Trener nas wspiera i jest zawsze do naszej dyspozycji. Jestem bardzo szczęśliwy, że tu jestem - mówi Ponitka w rozmowie z serbskim sportowym portalem Sport Klub.
Mimo słabych na razie statystyk nasz zawodnik jednak podchodzi do pierwszego półrocza w Belgradzie ze spokojem.
- Co dalej? Wszystko zależy od roli, jaką będę pełnić na boisku i pozycji, na której będę grać. Mieszamy stanowiska i staramy się znaleźć różne rozwiązania. Mnie to odpowiada, ponieważ mogę grać na dwa sposoby - z piłką i bez niej. To nie jest dla mnie problem. Chcę po prostu wygrywać i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby zespół wygrywał kolejne mecze. To jest dla mnie najważniejsze, nie patrzę na statystyki - mówi skrzydłowy Partizana.
Jest zauroczony miastem i kibicami. Fani z Belgradu to fenomen, pod względem liczby widowni klub zajmuje miejsce w dziesiątce w historii Euroligi. Przed startem obecnego sezonu Partizan ustanowił rekord Euroligi - sprzedał 16124 wejściówki na cały sezon! A to oznacza wypełnienie Stark Arena w ponad 80 procentach na wszystkich meczach!
- Miasto jest wspaniałe, a kibice najlepsi w Eurolidze. Robią ogromny hałas i nas wspierają. Wspaniale jest być częścią tej organizacji i każdego dnia czuć, jak ważna jest koszykówka w Serbii. Ogólnie rzecz biorąc, jest to dla mnie wspaniałe doświadczenie. Miałem wzloty i upadki związane z kontuzjami, ale wszystko się poprawia. Jestem bardzo szczęśliwy, że tu jestem. Nie mogę się doczekać kolejnych kroków - zapewnia.
Wspomniany serbski portal poświęcił Ponitce duży artykuł i jest to tekst bardzo pozytywny dla naszego gracza: „Ponitka nie odegrał na razie dużej roli w tym sezonie w barwach Partizana, ale fakt, że nikt w całym klubie nie ma o nim złego ani nawet neutralnego słowa, mówi bardzo wiele. Trener Żeljko Obradović wprost pochwalił go na konferencji prasowej za to, że mimo kontuzji chce grać i pomagać drużynie".
Polski reprezentant ze swoim podejściem do gry (najważniejszy jest zespół, nie interesują mnie indywidualne statystyki) ma niewątpliwie u słynnego szkoleniowca dobre notowania.
Obradović to jeden z najbardziej utytułowanych trenerów koszykówki w historii. 64-letni Serb aż dziewięć razy zdobywał tytuł mistrza Euroligi, w dodatku robił to z pięcioma różnymi klubami (Partizan, Joventut Badalona, Real Madryt, Panathinaikos Ateny i Fenerbahce Stambuł).
- Jestem w kręgach Euroligi od dłuższego czasu i słyszałem o trenerze Obradoviciu wiele. Mniej więcej wiedziałem, czego się po nim spodziewać jako szkoleniowcu. Możliwość bycia tutaj jest dla mnie wielką lekcją. Mogę uczyć się od najlepszych - mówi nasz koszykarz.
W pierwszym spotkaniu tego roku Partizan pewnie pokonał we własnej hali francuski Villeurbanne (90:77), a Ponitka w ciągu 11 minut zdobył 4 pkt i miał 3 zbiórki. Co szczególnie ważne, nasz reprezentant miał 100-procentową skuteczność z gry (trafił oba rzuty za dwa pkt).
(pp)