Jamal Musiala ma dopiero 21 lat, a zagra już na trzeciej wielkiej imprezie! Fot. ANP/SIPA USA/PressFocus


Liczą na „Wusialę”

Niemcy na inaugurację Euro podejmą Szkotów, którzy przechodzą ostatnio trudne chwile. W Monachium będą jednak liczyli na sensację.


GRUPA A

Nasze szanse wynoszą 10, no może 20 procent - ocenił Gordon Strachan, postać, której w Szkocji przedstawiać specjalnie nie trzeba. W przeszłości był selekcjonerem swojej reprezentacji, trenował też w Celtic czy Southampton. Ma też za sobą całkiem udaną zawodniczą karierę, w trakcie której 50 razy grał dla swojego kraju. Goli za dużo nie strzelił, ale jeden z nich zapisał się w historii. Strachan to jedyny Szkot, który trafił do niemieckiej siatki na wielkim turnieju - dokładnie na mundialu w 1986 roku, choć jego zespół przegrał 1:2.

Nie dla nich genialny styl

- Mecze nie rozstrzygają się przez formacje, ale zazwyczaj przez błyskotliwość zawodników, jakiś błąd czy stały fragment gry. Tak właśnie było w niedawnym finale Ligi Mistrzów, gdzie zadecydował rzut rożny. My, Szkoci, umiemy zmusić przeciwnika do popełnienia błędu, strzelać ze stałych fragmentów i jesteśmy tego świadomi. Byłbym bardzo zaskoczony, gdybyśmy wygrali mecz w genialnym stylu - mówił nieco sceptycznie 67-latek, pomagający w zarządzaniu Celtikiem. Szkocja przechodzi ostatnio cięższy okres. W eliminacjach radziła sobie bardzo dobrze, ale z ostatnich 9 spotkań wygrała tylko jedno - z Gibraltarem. Owszem, miała bardzo silnych rywali, lecz taki argument obronny niewielu przekonuje. Nawet mając na uwadze, że Niemcy także nie są obecnie rozpędzoną maszyną, która mieli wszystko i wszystkich, choćby punkt zdobyty przez Wyspiarzy w pierwszym meczu Euro będzie niespodzianką.

Niczym Podolski i Schweinsteiger

Jak powiedział Strachan, o rezultatach spotkań często rozstrzygają błyskotliwi piłkarze. W przypadku Niemców do tego grona należy duet „Wusiala”, czyli grający na skrzydłach uniwersalni ofensywni pomocnicy z rocznika 2003 - Jamal Musiala z Bayernu Monachium oraz Florian Wirtz z Leverkusen. - Jesteśmy elastyczni - powiedział ten pierwszy, a drugi dodał: - Niełatwo przewidzieć, co zrobimy i mamy gotowe rozwiązania niezależnie od tego, z kim się mierzymy. Jesteśmy piłkarzami, którzy zawsze szukają różnych opcji do gry - ocenił gwiazdor nowego mistrza Niemiec. Aktualny duet reprezentacji jest porównywany do młodej dwójki z ostatniej imprezy, która odbyła się za Odrą. Na mundialu 2006 fantazji „Die Mannschaft” dodawali Bastian Schweinsteiger i Lukas Podolski. - To idole i oczywiście cieszymy się, kiedy jesteśmy do nich porównywani. Jednak nie chodzi o to, aby wczuć się w ich role. Jesteśmy innymi typami zawodników - zaznaczył Wirtz.

Mocna pozycja kapitana

Pomiędzy „Wusialą” występuje kapitan reprezentacji. Ilkay Guendogan ma 33 lata i pod nieobecność kontuzjowanego przez wiele miesięcy Manuela Neuera przejął jego opaskę - jak się okazało, już na stałe, nawet gdy w międzyczasie zmienił się selekcjoner. Różni niemieccy eksperci powątpiewali w sens tej decyzji, nie byli przekonani do gry pomocnikiem Barcelony na „10”, ale wydaje się, że pozycja Guendogana w szatni jest mocna. - Ilkay jest niezwykle ważny dla struktury naszej gry. Rozmawiam z nim o wielu rzeczach, mam z nim dobre relacje. To właśnie z nim spędzam najwięcej czasu, a dla zespołu jest bardzo istotną postacią - zaznaczył Musiala. Tuż przed Euro Niemcom wypadł 20-letni defensywny pomocnik Bayernu Aleksandar Pavlović, który złapał zapalenie migdałków. W niedawnym sparingu z Ukrainą dopiero zadebiutował w kadrze. Jego miejsce zajął doświadczony Emre Can, kapitan Borussii Dortmund.

Bicie głową w mur

Jednakże nie o tym pomocniku będzie w kontekście Niemców najgłośniej. Jak wiadomo, karierę po mistrzostwach zakończy słynny Toni Kroos, który do niedawno wygranej Ligi Mistrzów z Realem Madryt chętnie dorzuciłby jeszcze Euro. - Jestem głodny i dlatego wróciłem. Chcę wygrać turniej i mam to w głowie od momentu, kiedy postanowiłem wrócić do reprezentacji. Wydaje mi się to możliwe, inaczej bym tego nie zrobił - zaznaczył ambitny Kroos. Na początek gospodarze turnieju muszą jednak poradzić sobie ze Szkotami. W teorii to najsłabszy przeciwnik grupy A, ale w praktyce Niemców znów czeka prawdopodobnie powtórka z towarzyskiego meczu z Ukrainą, czyli bicie głową w mur. Czy uda się go rozbić? Oto jest pytanie.

Piotr Tubacki