Liczą na nowych
Piast pozyskał dwóch zawodników i trener Aleksandar Vuković liczy na nich już od pierwszego meczu. W Śląsku też dwa transfery, ale wrocławianie pracują jeszcze nad wzmocnieniami.
Akim Zedadka (w środku) jeszcze nie jest w optymalnej formie, ale i tak może zagrać w wyjściowym składzie. Fot. Wojciech Dobrzyński/PressFocus.pl
Na 100 procent
Aleksandar Vuković widział to równie dobrze jak kibice, stąd też na początku zimowych przygotowań na Okrzei zawitał Erik Jirka. Słowacki skrzydłowy najlepiej jest znany w… Zabrzu, bo nie tak dawno grał w Górniku. Znajomość ligi i Górnego Śląska była dodatkowym atutem, który przemawiał za transferem 27-latka, który ostatnio był piłkarzem Viktorii Pilzno i Realu Oviedo. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że Jirkę kibice zobaczą w wyjściowym składzie w poniedziałkowym meczu ze Śląskiem. Już w zimowych sparingach wygrywał rywalizację m.in. z Damianem Kądziorem. Słowaka chwalił sam szkoleniowiec na konferencji przedmeczowej. – Erik od początku okresu jest z nami i przepracował solidnie ten czas. To na pewno procentuje i sprawia, że mogę na niego liczyć – powiedział trener Vuković niejako potwierdzając, że skrzydłowy dostanie szansę gry we Wrocławiu.
CV nie gra
Nieco inaczej wygląda sytuacja z drugim zimowym transferem Piasta, czyli Akimem Zedadką. Odkąd przy Okrzei postanowiono odstawić Arkadiusza Pyrkę, któremu za kilka miesięcy wygaśnie kontrakt i z którym już nikt w Gliwicach nie wiąże przyszłości, powstała dziura na prawej obronie i musiała zostać wypełniona. Wybór padł na naprawdę ciekawego piłkarza, z bardzo dobrym jak na polskie warunki CV - Lille, Auxerre, Real Saragossa, Clermont Foot. Zedadka, posiadający algierski i francuski paszport, ma papiery na granie, ale potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby przy Okrzei pokazać pełnię umiejętności. – Akim dołączył do nas trochę później. Potrzebuje czasu, by być w optymalnej dyspozycji. W mojej opinii jest jednak na tyle gotów, by zagrać w pełnym wymiarze – przyznał Aleksandar Vuković, który mocno liczy na tego piłkarza. - Nie chciałbym narzucać presji oczekiwań na Akima za to, że grał we Francji. W Polsce przeżyłem sporo piłkarzy z lepszych lig, którzy jednak mieli problemy w ekstraklasie i po prostu sobie nie poradzili. Często błyszczą zawodnicy, którzy przyszli z niższych lig zagranicznych. Nie ma więc reguły, ale dla mnie znaczenie ma to, że widzę w nim potencjał i wiem, że może nam bardzo pomóc, bo pasuje do drużyny piłkarsko i mentalnie – ocenił Zedadkę szkoleniowiec Piasta.
Będą jeszcze transfery
W Śląsku najważniejsza zmiana miała miejsce na stanowisku trenera, ale w kadrze też doszło do przetasowań. Tej zimy wrocławianie wzmocnili obronę i atak, bowiem obie formacje kulały jesienią. Śląsk tracił dużo goli, a w ataku był bardzo nieskuteczny. Stąd zakontraktowanie defensora z Hiszpanii Marca Llinaresa. W ataku konkurentem, albo też dodatkiem do duetu Świerczok - Musiolik ma być Assad Al-Hamlawi. 24-letni Szwed jest jednak daleki od optymalnej formy. – Trafił do nas dość późno. Dostał parę minut w ostatnim meczu sparingowym. Pewnie transfer powinien być przeprowadzony wcześniej, jestem tego świadomy i to akceptuję. Mamy Świerczoka i Musiolika, którzy na tę chwilę mają przewagę nad Assadem, bo trenują dużo dłużej. Uważam, że z biegiem czasu Al Hamlawi będzie jednak poprawiał swoją pozycję, zwłaszcza fizycznie. Jakiego rodzaju to zawodnik? Musimy poczekać na mecz, ale różni się stylem od Musiolika i Kuby – przyznał trener Ante Simurdza, który z kolei Jakuba Świerczoka uczynił wicekapitanem drużyny. W Śląsku można się jeszcze spodziewać wzmocnień tej zimy. – Chcemy odświeżyć zespół. Oczekuję, że jeszcze jeden albo dwóch zawodników dołączy do drużyny. Piłkarze, którzy do nas dołączyli, byli tymi, których oczekiwaliśmy – zdradził nowy szkoleniowiec ekipy z Wrocławia.
(KRIS)