Sport

Liczą na napastnika

Polonia Bytom wraca do rywalizacji po dwóch tygodniach. - Świt nic nie musi, a my musimy udźwignąć ten mecz mentalnie - przestrzega trener Łukasz Tomczyk przed starciem z jedenastką ze Szczecina.

W Bytomiu czekają na to, aż Jakub Arak (z prawej) trafi w ligowym meczu. Fot. Norbert Barczyk/PressFocus

Powołanie do reprezentacji U-19 bramkarza Polonii Axela Holewińskiego było powodem, dla którego tydzień temu zespół z Bytomia nie zagrał w Rzeszowie z Resovią. Ale trzeci zespół tabeli jest już gotowy, by stanąć do rywalizacji o kolejne, jakże potrzebne do awansu punkty - znowu przed własną publicznością przy ulicy Piłkarskiej 8. Niedzielnym rywalem będzie Świt Szczecin, który ostatnio pokonał GKS Jastrzębie 3:1 i ma realne szanse na załapanie się do baraży o 1. ligę. - To ciekawy zespół, ma doświadczonych graczy, jest wysoko w tabeli, już praktycznie zapewnił sobie utrzymanie. Do tego klub jest wypłacalny, ale nie ma ciśnienia, że drużyna coś musi, a wszystko, co wygra więcej, działa na jej plus. Gra dużo na dwie dziewiątki z przodu i pod stałe fragmenty, na które musimy uważać. Zapowiada się otwarty mecz - zauważa trener Polonii, Łukasz Tomczyk.

Może to czas Araka?

W rundzie jesiennej Polonia wygrała w Szczecinie 1:0, a gola strzelił kapitan Tomasz Gajda w 81 minucie. - Teraz Tomka zabraknie, bo leczy kontuzję, ale mieliśmy trochę czasu, by podleczyli się inni, jak choćby Arak. Kuba trafiał już w sparingach, jednak liczymy, że zdobędzie bramkę w lidze, jest w końcu naszym wzmocnieniem - podkreśla szkoleniowiec „Królowej Śląska”.

Między domową potyczką z GKS-em Jastrzębie (2:0) a meczem ze Świtem bytomianie rozegrali dwa sparingi na własnym obiekcie ze sztuczną nawierzchnią - z drugą drużyną Rakowa Częstochowa oraz z Ruchem Chorzów. Z rezerwami ekstraklasowca (2x35 minut) było 2:0 po golach Dominika Koniecznego i Lucjana Zielińskiego, z pierwszoligowcem w zamkniętej grze dla obserwatorów skończyło się 0:3. - 9 kwietnia czeka nas zaległy mecz z Resovią i chcieliśmy, żeby zawodnicy przetarli się w kilkudniowym rytmie - wyjaśnia Tomczyk.

Różnice w dojrzałości

Na pytanie, czy między Ruchem a Polonią różnica jest aż trzybramkowa, trener drugoligowca odpowiada „na dwoje”. - To był nasz trzeci wspólny sparing w niedługim odstępie (w lutym przed sezonem było 1:2 - przyp. red.) i wszystkie były w miarę wyrównane. Teraz, owszem, przegraliśmy 0:3, ale wynik nie oddaje przebiegu gry, w której też mieliśmy spore okresy, w których dominowaliśmy. Bramki straciliśmy po wolnym, kornerze i z kontry. Ale też nie ma się co oszukiwać - było widać różnice w pewnej dojrzałości między drużynami walczącymi o awans, ale na dwóch różnych poziomach. Czasem w takich meczach decydują detale i każda nonszalancja czy utrata czujności, sprawiają, że zostajesz wypunktowany. Tak właśnie było w tym sparingu. Mamy wciąż swoje problemy, nie jesteśmy jeszcze mistrzami świata, poza tym moim zdaniem zespół Ruchu był wyraźnie „głodny”, wyglądał lepiej niż niedawno i jestem przekonany, że po reprezentacyjnej przerwie będzie szedł w górę - przekonuje szkoleniowiec Polonii.

Na niezłej fali

Pocieszające dla fanów Polonii, że na poziomie 2. ligi wiosną - w trzech meczach - ich ulubieńcy nie stracili gola. - Nie ma się co oszukiwać, jedne mecze motywują bardziej, jak choćby z Wieczystą, inne nieco mniej. Dlatego tym bardziej większą sztuką będzie udźwignąć mentalnie potyczkę ze Świtem. Ale dobrze wykorzystaliśmy ostatni czas, zawodnicy się podleczyli, trochę odpoczęli i myślę, że jesteśmy na niezłej fali, na której się utrzymamy - kończy Łukasz Tomczyk.

Początek niedzielnego spotkania w Bytomiu o 19.30, poprowadzi je Paweł Horożaniecki z Żar, a transmisję zapowiada TVP 3.

Tomasz Mucha