Przy tym strzale Roberta Lewandowskiego golkiper Deportivo Alaves musiał kapitulować. Fot. PAP/EPA


„Lewy” jest cierpliwy

Barcelona wygrała, ale nie zabrakło kontrowersji. Xavi nie bez powodu dopatruje się błędu sędziego.


HISZPANIA

Robert Lewandowski przerwał złą passę 6 meczów bez gola. Polski napastnik po prawie dwóch miesiącach przerwy w końcu pokonał bramkarza w spotkaniu ligowym. Jego „ofiarą” stał się golkiper Deportivo Alaves Antonio Sivera.


Sędziowski spisek

Kapitan polskiej reprezentacji w pierwszej połowie świetnie zachował się w sytuacji sam na sam i lobem pokonał bramkarza, wyprowadzając „Blaugranę” na prowadzenie. – Dla mnie, napastnika, zdobywanie bramek jest bardzo ważne. Mój gol był istotny dla drużyny i to jest najważniejsze – powiedział po spotkaniu Robert Lewandowski w rozmowie z dziennikiem „Marca”. – Zawsze trudno jest grać, gdy nie zdobywa się bramek. Dla mnie brak trafień w dwóch czy trzech meczach nie sprawia, że tracę cierpliwość. Dlaczego? Bo jestem doświadczony – tłumaczy „Lewy”.

Ostatecznie „Duma Katalonii” zwyciężyła 3:1. Ostatnią z bramek dla „Barcy” zdobył Vitor Roque. 18-letni Brazylijczyk w drugim meczu z rzędu wpisał się na listę strzelców, po raz kolejny pojawiając się na murawie w drugiej połowie. – Jest utalentowany, ale potrzebuje czasu. Dla niego wszystko jest nowe, koledzy z drużyny, kolejne mecze… - chwalił swojego nowego kolegę z zespołu Lewandowski. Mimo wszystko nie był to w 100 proc. udany mecz dla Roque. Brazylijczyk nie dokończył go, ponieważ ledwie 10 minut po zdobyciu bramki został ukarany drugą żółtą kartką. Sytuacja ta wzbudziła mnóstwo kontrowersji. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że Roque nadepnął na nogę rywala. Powtórki jednak pokazały, że jedynie go drasnął. – To kolejny błąd sędziego przeciwko nam. Wszyscy to widzieli. Proszę tylko, by pozwolono nam rywalizować. Nie zamierzam więcej rozmawiać o arbitrach, ale popełniono kolejny rażący błąd. Płacimy za „sprawę Negreiry” – powiedział Xavi, nawiązując do oskarżeń wobec Barcelony, która miała w ostatnich kilkunastu latach przekazywać wiele pieniędzy na konto ówczesnego szefa hiszpańskiego kolegium sędziów.


Piątkowski zawalił

Czerwoną kartkę zobaczył w miniony weekend nie tylko Roque. Fatalny błąd popełnił również Kamil Piątkowski. Polski defensor, który od stycznia jest piłkarzem Granady, po raz drugi wystąpił w meczu La Ligi. Zadebiutował w spotkaniu z Betisem w połowie stycznia, później leczył uraz, a teraz trener postawił na niego po raz kolejny w starciu z Las Palmas. Piątkowski już w 21 minucie został wysłany do szatni. Wszystko przez to, że nie był w stanie umiejętnie przyjąć prostej do opanowania piłki. Stracił futbolówkę w strefie obronnej i musiał ratować się faulem, żeby uniknąć utraty gola. Po analizie VAR arbiter nie miał wątpliwości i pokazał zawodnikowi czerwoną kartkę. Przez to z pewnością zabraknie go podczas najbliższej rywalizacji z Barceloną. – To nie była właściwa interpretacja zdarzenia, ale to, co ja myślę, nie ma znaczenia. W ostatnich trzech meczach VAR wpłynął na wynik. Działa na naszą niekorzyść, ale musimy się otrząsnąć i przeciwstawić. Widziałem dzisiaj żywy zespół, który stanął na wysokości zadania – powiedział po spotkaniu Alexander Medina, trener zespołu. Ostatecznie Granadzie udało się zremisować 1:1 z Las Palmas, co nie jest złym wynikiem. Przypomnijmy, że reprezentantem Granady od poprzedniego czwartku jest też Kamil Jóźwiak. Jednak skrzydłowy nie otrzymał szansy na występ w starciu z przeciwnikiem z Gran Canarii.


Widział cały świat!

Pretensje do arbitrów zgłaszał także Michel, szkoleniowiec Girony. Zespół z Katalonii bezbramkowo zremisował z Realem Sociedad, a hiszpański trener po meczu skupił się na nieuznanej bramce w 25 minucie Yangela Herrery. Sędziowie dopatrzyli się pozycji spalonej dobrych kilkadziesiąt sekund przed zdobyciem bramki, stąd decyzja o anulowaniu gola. – Cały świat widział bramkę! To jasne, że był to błąd VAR-u. Nie można sprawdzać sytuacji 40 sekund przed bramką. Nie widzę w tym sensu, bo jeśli zacznie się przewijać nagranie w nieskończoność, znajdzie się wiele zagrań, które mogą być nieprzepisowe – stwierdził trener wicelidera.

Girona przez utratę punktów straciła pozycję na szczycie tabeli. Real Madryt, który w czwartek zwyciężył w zaległym meczu przeciwko Getafe, po raz kolejny wyprzedził zawodników Michela.

 

Athletic – Mallorca 4:0 (2:0)

1:0 – Berchiche (3), 2:0 – Berchiche (16), 3:0 – Guruzeta (62), 4:0 – Muniain (89)


Valencia – Almeria 2:1 (2:0)

1:0 – Duro (14), 2:0 – Jaremczuk (23), 2:1 – Arribas (50)


Granada – Las Palmas 1:1 (1:0)

1:0 – Mendez (43), 1:1 – Pejino (68)


Alaves – Barcelona 1:3 (0:1)

0:1 – Lewandowski (22), 0:2 – Guendogan (49), 1:2 – Omorodion (51), 1:3 – Roque (63)


Girona – Sociedad 0:0


Villarreal – Cadiz 0:0


Osasuna – Celta 0:3 (0:2)

0:1 – Larsen (24), 0:2 – de la Torre (25), 0:3 – Douvikas (90)


Betis – Getafe 1:1 (1:1)

0:1 – Greenwood (8, karny), 1:1 – Isco (35, karny)


Mecz Real M. – Atletico zakończył się po zamknięciu numeru.

 

 

Strzelcy

14 - Bellingham (Real M.), Dowbyk (Girona), Mayoral (Getafe)

13 - Morata (Atletico),

11 - Griezmann (Atletico).

 

Kacper Janoszka