Sport

Lewandowski poczuł dyskomfort

CO MÓWILI POLACY?

Robert Lewandowski nie dokończył meczu ze Szkocją. Fot. PAP/Leszek Szymański

Robert LEWANDOWSKI: W meczu, w którym wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą i prowadziliśmy 2:0, nagle jest 2:2. Cieszy, że potrafiliśmy postawić kropkę nad „i”. Najwidoczniej w naszej reprezentacji nie może być za spokojnie. Cieszę się z tego zwycięstwa, bo po prostu zasługiwaliśmy na nie. Szkocja w drugiej połowie uwierzyła w siebie, ale to my wyjechaliśmy z wygraną.

Wyciągając kilka minut z drugiej połowy, bardzo cieszą momenty, w których potrafiliśmy wyjść z akcją spod własnego pola karnego. Sami natomiast stworzyliśmy sobie trochę problemów, ale bardzo ważne, że potrafiliśmy z nich wyjść. W pierwszej połowie Szkocja może prowadziła grę, ale nie przyniosło to jej wymiernych efektów. My z kolei stworzyliśmy dwie sytuacje i zdobyliśmy dwie bramki. 

Trener zawsze szuka najlepszego rozwiązania w składzie. W Glasgow zagraliśmy ofensywnym ustawieniem i to było dla nas czymś nowym. Staraliśmy się szybko do tego dostosować i mam nadzieję, że będzie to jeszcze lepiej wyglądało w następnych spotkaniach.

(O zmianie - red.) Podczas upadku poczułem dyskomfort. Nie oszukujmy się, ten sezon będzie ekstremalny, więc trzeba odpowiednio zarządzać siłami. Jest to spowodowane dobrem zespołu i moim.


Sebastian SZYMAŃSKI: Jesteśmy wdzięczni wszystkim kibicom, którzy przyjechali do Szkocji. Tylko zwycięstwem i walką do końca mogliśmy się odwdzięczyć. Druga połowa nie wyglądała tak, jak wszyscy byśmy chcieli, ale na końcu mamy zwycięstwo i bardzo się z tego cieszymy.

Na początku drugiej połowy miałem dużo nieszczęścia. Piłka została mi przy nodze, zagrałem zbyt lekko do Piotra Zielińskiego. Ostatecznie wpadła z tego bramka dla przeciwnika. Takie sytuacje nie mogą się zdarzać, bo trener nas uczulał, że pierwsze minuty są bardzo ważne. Bardzo się cieszę, że drużyna wróciła do rytmu i zdołaliśmy odwrócić wynik meczu. Ten zespół się buduje. Jest sporo nowych osób. Ze zgrupowania na zgrupowanie docieramy się i myślę, że wygląda to lepiej.

Przed strzeleniem gola miałem dużo miejsca i nie było czasu na zastanowienie. Fajnie, że podjąłem taką decyzję o strzale i super, że piłka wpadła do bramki. Była widoczna płynność w naszej grze. Fajnie wyglądał środek pola. Najważniejsze, żeby każdy z nas wiedział, co ma robić na boisku i będzie dobrze.


Marcin BUŁKA: Z mojej perspektywy to był inny mecz niż z Łotwą. Miałem przywilej zaśpiewać hymn. Podtrzymaliśmy tradycję, że nie przegrywamy na Wyspach.

Miałem trudne sytuacje do obrony. Widzimy, jaka jest piłka, ale na szczęście wróciliśmy do tego meczu. Wykorzystaliśmy rzut karny i cieszymy się z tego. W takich momentach patrzy się na zegar, a czas się „ciągnie”. 

Nie jest to przyjemne, żeby w taki sposób wchodzić w drugą połowę. Byłem gotowy na czwartkowy mecz i jestem gotowy na niedzielne starcie z Chorwacją. 

Moje warunki fizyczne mogły ułatwić podjęcie decyzji o tym, że to ja stałem między słupkami ze Szkocją. Cieszę się z tego i jestem dumny, że mogę występować w reprezentacji Polski.