Wiktor Cygankow po kontuzji kolana najprawdopodobniej będzie gotowy na mecz z Islandią. Fot. Łukasz Laskowski/PressFocus


Lepszej okazji nie będzie

Ukraińcy wierzą, że ich forma po słabym meczu w półfinale baraży poszła w górę.


ŚCIEŻKA B

Po meczu z Bośnią i Hercegowiną w ukraińskiej ekipie daleko do euforii. Eksperci z kraju naszych wschodnich sąsiadów słusznie zauważają, że ich półfinałowi przeciwnicy dość niespodziewanie byli bardzo trudną przeszkodą do pokonania dla reprezentacji Serhija Rebrowa. W końcu udało jej się wygrać, ale tylko dzięki przebłyskowi geniuszu Romana Jaremczuka oraz Artema Dowbyka w ostatnich minutach. Wcześniej Ukraińcy mieli spore problemy, by stworzyć zagrożenie pod bramką Ibrahima Szehicia. – Nie podobał mi się mecz z Bośniakami. Najbardziej rozczarowujący był brak agresywności w ataku. Najwyraźniej spora odpowiedzialność miała negatywny wpływ na podopiecznych Serhija Rebrowa w meczu w Zenicy. Ołeksandr Zinczenko, Mykoła Matwijenko, Ołeksandr Zubkow nie mogą uznać spotkania za udane. Na szczęście kadrze udało się nieoczekiwanie dokonać przełamania – stwierdził po spotkaniu Ihor Jaworski, były ukraiński piłkarz, a później trener, w wypowiedzi udzielonej dla portalu „sport.ua”.


Bośnia razy 3

Po zakończeniu spotkania w Bośni i Hercegowinie Ukraińcy udali się do Polski. Dzisiaj zagrają we Wrocławiu z Islandią. Do spotkania przygotowywali się w Opalenicy.

Zawodnicy zdają sobie sprawę, by pokonać Islandczyków muszą zaprezentować się zdecydowanie lepiej niż w poprzednim meczu. – Poprawimy naszą grę, a przede wszystkim element mentalny. Islandia to „Bośnia pomnożona razy 3” – stwierdził prawy obrońca Juchym Konoplia. Dobrą wiadomością z pewnością jest powrót Wiktora Cygankowa do treningów. Pomocnik Girony przed zgrupowaniem doznał urazu kolana. Mimo wszystko selekcjoner nie zrezygnował z jego usług, choć nie mógł na niego postawić w starciu z Bośnią i Hercegowiną. W trakcie weekendu 26-latek dołączył do zespołu i najprawdopodobniej będzie do dyspozycji szkoleniowca w dzisiejszym meczu z Islandią.


Drugie mistrzostwa

Skandynawscy przybysze do Polski przyjadą podbudowani pewnym zwycięstwem z Izraelem. Jeśli wygrają i z Ukrainą po raz drugi w historii wystąpią w mistrzostwach Europy. Wcześniej udało im się dokonać tego w 2016 roku, gdy podczas turnieju we Francji dotarli do ćwierćfinału. – Nie możemy się doczekać tego meczu. Będziemy mieli 90 minut, być może dogrywkę i rzuty karne, aby dostać się do wielkiego turnieju. Nie będzie lepszej okazji. Wystarczy jeden dobry mecz i osiągniemy cel – powiedział kapitan reprezentacji Johan Berg Gudmundsson. Zawodnik Burnley wie jednak, że Ukraina ma w swoich szeregach graczy, którzy mają spore umiejętności. – To oczywiście znacznie silniejszy przeciwnik niż reprezentacja Izraela – zaznaczył 33-latek.

Kacper Janoszka