Sport

Lepiej tego nie komentować

Rozmowa z Maciejem Sadlokiem, obrońcą Ruchu Chorzów

Nie ma innego lekarstwa na kryzys jak zwycięstwo - mówi Maciej Sadlok. Fot. Marcin Bulanda/PressFocus

Po porażce z GKS-em Tychy widać było twoje wielkie nerwy. Co czułeś?

- Nie czuję nic dobrego, powiem szczerze. Niestety, są duże nerwy. Nie chciałbym mówić za dużo. Przegraliśmy kolejny mecz i nic nam nie dało to, że dobrze w nim wyglądaliśmy. Tak naprawdę mamy sytuacje, a za chwilę to przeciwnik strzela gola. Nieważne, co powiem, to jest niewiele warte. Nie ma dobrych słów na to, jak ta runda wygląda w naszym wykonaniu, więc najlepiej tego nie komentować.

Kiedy sędzia anulował drugiego gola GKS-u, spodziewałem się, że podbuduje was to i ruszycie do zmasowanego ataku. Tak się jednak nie stało. Dlaczego?

- Nie wiem, nie powiem ci dlaczego... Tak powinno być. Byliśmy co prawda na połówce rywala, oni byli w defensywie, bronili wyniku, ale to za mało. Muszą być sytuacje ku temu, żeby strzelać, a wydaje mi się, że aż tak dużo ich nie było. A jeśli były, to nie wykorzystaliśmy ich.

Jak się czułeś pod względem fizycznym? To był dopiero twój drugi mecz od początku w 2025 roku.

- Wiadomo, że kiedy człowiek długo nie gra, to na początku trzeba się wprowadzić do spotkania...

w pierwszych minutach przytrafiły ci się dwie straty na własnej połowie.

- Tak, były takie zagrania na początku, ale na szczęście wszystko się udało naprawić. Natomiast z biegiem czasu czułem się coraz lepiej, fizycznie również było bardzo dobrze.

Jesteś najbardziej doświadczonym piłkarzem Ruchu, który niejedno w karierze widział. Bazując na tym, co według ciebie musicie zrobić, aby wyjść z dołka? W tym tygodniu czekają was mecze z Miedzią i Stalą Stalowa Wola...

- Nie pozostaje nam nic innego, jak starać się wygrać mecz. Na to nie ma innej recepty. Im dłużej się nie wygrywa, tym głębiej zakopujesz się w dołku. Potrzebne jest zwycięstwo i naprawdę nie ma innego lekarstwa.

Jakie są główne przyczyny tego, co się dzieje?

- Nie będę mówił tego, co jest w szatni, nad czym trenujemy... to naprawdę nic nie da. Cokolwiek bym powiedział, to nie będzie dobrze odebrane. Po prostu lepiej nie mówić. Już nasza w tym głowa, żeby sobie z tym poradzić i starać się wygrać mecz.

Rozmawiał Piotr Tubacki

2  MECZE w wyjściowej jedenastce rozegrał w 2025 roku Maciej Sadlok. Jesienią był podstawowym piłkarzem „Niebieskich” i wyprowadzał ich jako kapitan, zastępując w tej roli Patryka Sikorę. Po porażce z Polonią w Warszawie, kiedy został zmieniony w przerwie, wszedł w rolę rezerwowego. W wyjściowej jedenastce zagrał potem tylko z Wisłą Kraków (też tylko połowę) i potem z GKS-em Tychy.


SZULCZEK I... LIGA BUŁGARSKA

Okazuje się, że trener Dawid Szulczek zamiast pracy w Chorzowie mógł zameldować się w... bułgarskim Botewie Płowdiw. Od sierpnia 2023 roku dyrektorem sportowym tego klubu jest Artur Płatek, wcześniej pełniący podobną funkcję w Górniku Zabrze. Jak przyznał w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”, na liście jego życzeń znalazł się Dawid Szulczek. Ostatecznie jednak do niczego nie doszło. W ramach ciekawostki można dodać, że w Botewie występuje obecnie dwóch graczy związanych w przeszłości z polską ligą -Joonas Tamm (Korona Kielce 2019) i Matvei Igonen (Podbeskidzie Bielsko-Biała 2022-23). Z bułgarskim klubem łączony był też swego czasu Goncalo Feio.