Sport

Lekcja skuteczności

Tandem Dominik Paś – Kamil Wałęga rozmontował włoską defensywę.

Dominik Paś (na pierwszym planie) zdobył dwa gole i wraz z Kamilem Wałęgą był motorem polskich akcji ofensywnych. Fot. Jarek Praszkiewicz / PAP

TURNIEJ EIHC

Reprezentacja Włoch intensywnie przygotowuje się do przyszłorocznych igrzysk olimpijskich w Mediolanie i Cortinie d'Ampezzo, ale po drodze pragnie wywalczyć awans do elity. Owszem, w pierwszym meczu turnieju EIHC na Stadionie Zimowym w Sosnowcu pokazała wiele walorów, ale otrzymała od Biało-czerwonych lekcję skuteczności. Polacy pokonali groźnych rywali 5:2 i to niezły prognostyk przed kolejnymi potyczkami w stolicy Zagłębia Dąbrowskiego.

Ustawienie naszych formacji nie było wielkim zaskoczeniem, jednak odnotowaliśmy pewne niespodzianki. Krystian Dziubiński, kapitan zespołu, do tej pory występował w pierwszych dwóch formacjach, a tym razem desygnowany został do trzeciej, mając za partnerów doświadczonego Damiana Kapicę i wchodzącego do zespołu Kamila Sadłochę. Siła uderzeniowa spoczywała na dwóch pierwszych piątkach, choć dwie kolejne też były niczego sobie. Olaf Bizacki, walczący o stałe miejsce w reprezentacji, tym razem wystąpił w pierwszej parze obrońców, mając obok siebie kolegę z tyskiego GKS-u, doświadczonego Mateusza Bryka. Między słupkami stanął Tomas Fucik i trzeba powiedzieć, że od pierwszych minut był niezwykle czujny i popisał się kilkoma udanymi interwencjami. Potem miał chwilę słabości, ale wrócił do skutecznych interwencji.

Jukka Jalonen, charyzmatyczny fiński szkoleniowiec, ma na koncie trzy tytuły mistrzów świata oraz złoto igrzysk olimpijskich w Pekinie. Fin objął przed sezonem reprezentację Italii, która będzie gospodarzem IO w przyszłym roku. Jalonen przywiózł do Sosnowca 9 zawodników, którzy jeszcze w tym sezonie nie mieli okazji wystąpić w reprezentacji. Ta impreza ma wyselekcjonować kadrę, która będzie przygotowywać się do rumuńskich MŚ.

Zaczęło się obiecująco dla naszej reprezentacji. W 3 min Daniel Gellon za grę wysokim kijem znalazł się w boksie kar. Szybkie rozegranie krążka i Kamil Wałęga pokonał Davide Fadaniego. W 9 min ponownie środkowy 1. ataku mógł podwyższyć wynik. Z kolei w 13 min Mateusz Gościński nie trafił będąc tuż przed pustą bramką. Włosi grali dość wolno i schematycznie, ale kilka razy było groźnie pod naszą bramką. Najlepszą okazję zmarnował w 8 min Bryce Misley, ale swoją „cegiełkę” dołożył Fučik.

Niestety, nasz golkiper nie popisał się na początku drugiej odsłony, bo najpierw dał się zaskoczyć strzałem z ostrego kąta Alessandro Segafredo, a chwilę później Luca Frigo posłał mu krążek między parkanami. Jednak Biało-czerwoni szybko się pozbierali, zwarli szeregi i zaczęli konstruować groźniejsze akcje. Goście za nadmierną ilość zawodników na lodzie otrzymali karę i po raz drugi nasi hokeiści zdobyli gola w przewadze. Alan Łyszczarczyk uderzał z wysokości bulika, a stojący przed bramką Sadłocha przekierował krążek i zaskoczył włoskiego bramkarza. Trzeci gol dla naszego zespołu był ozdobą tej niezłej potyczki. Dominik Paś otrzymał krążek od Bizackiego i odważnie wjechał do włoskiej tercji. Zmylił czujność rywali, a będąc w połowie tercji uderzył i krążek wpadł pod poprzeczkę. Kiepsko zaczęliśmy tę odsłonę, ale kończyliśmy na prowadzeniu.

W ostatniej tercji nasi hokeiści byli skoncentrowani i dzielnie się bronili, ale również szukali szansy. W 51 min Luca Frigo znalazł się tuż przed Fucikiem, ale nie zdołał go pokonać, ale był faulowany przez Oskara Jaśkiewicza. Włosi w przewadze mocno zaatakowali, ale nasi bronili się dzielnie. Po wyjściu z boksu kar Jaśkiewicz trafił w słupek, a potem po świetnym podaniu Wałęgi Paś po raz drugi wpisał się na listę strzelców. W 58:05 min Fadani zjechał z lodu, a 17 sek. później Kapica znów z asystą Wałęgi posłał krążek do pustej bramki.

Zaskakująco wysokie, acz zasłużone zwycięstwo Biało-czerwonych.

◼  Polska – Włochy 5:2 (1:0, 2:2, 2:0)

1:0 – Wałęga – Bryk – Tyczyński (3:15, w przewadze), 1:1 - Segafredo – Pietroniro (21:15), 1:2 – Frigo – T. De Lucca – Di Perna (21:40), 2:2 – Sadłocha – Łyszczarczyk – Kapica (34:49, w przewadze), 3:2 – Paś – Bizacki – Bryk (36:01), 4:2 – Paś – Łyszczarczyk (54:49), 5:2 – Kapica – Wałęga (58:22, do pustej bramki).

Sędziowali: Paweł Kosidło i Krzysztof Kozłowski – Dawid Kubiszewski i Eryk Sztwiertnia. Widzów 1800.

POLSKA: Fučik; Bryk – Bizacki, Zieliński – Jaśkiewicz, Naróg – Górny, Wanacki - Biłas; Paś – Wałęga – Fraszko, Zygmunt – Tyczyński – Łyszczarczyk, Kapica – Dziubiński – Sadłocha, Krzemień – Syty – Gościński. Trener Robert KALABER.

WŁOCHY: Fadani; Sporneberger - Larkin, Pietroniro – Trivellato, Di Perna – Miglioranzi, Gios – Sracreppa; Saraciano – Gennaro (2) – Ierullo, Segferdo – Misley - Tadesco, T. De Lucca – Catenacci – Frigo, Brunner – I. De Lucca – Gellon (2). Trener Jukka JALONEN.

Kary: Polska – 2 (2 tech) min, Włochy – 6 (2 tech) min.

◼  Słowenia – Węgry 1:3 (0:2, 1:1, 0:0)

1. Polska

1

3

5:2

2. Węgry

1

3

3:1

3. Słowenia

1

0

1:3

4. Włochy

1

0

2:5

◼  Dzisiaj: Węgry – Włochy (14.15), Polska – Słowenia (18.00).

Włodzimierz Sowiński

26 SEKUND przewagi potrzebowali Polacy, by zdobyć pierwszego gola.

30. ZWYCIĘSTWO odnieśli Biało-czerwoni w 59. spotkaniu z Włochami; bilans bramkowy 179:148.