Sport

Legii karny z kapelusza

KONTROWERSJA KOLEJKI

Bartosz Kapustka nie powinien uderzać z jedenastego metra. Fot. Paweł Andrachiewicz/Press Focus

Niektórzy żartują, że zwycięstwo Legii nad Zagłębiem Lubin jest tak pewne, jak śmierć i podatki. W ostatnich latach warszawiacy regularnie nękają „Miedziowych” i wygrali z nimi 10 ostatnich spotkań. W Polsce taka regularność właściwie... się nie zdarza, stąd można pokusić się o twierdzenie, że choćby nie wiadomo co działo się na murawie, „Wojskowi” i tak zrobiliby swoją robotę na Dolnym Śląsku. Rzut karny podyktowany w 22 minucie na pewno im jednak pomógł, a zdecydowanie nie pomógł gospodarzom w późniejszym odgryzieniu się stołecznym.

Sprawa miała się następująco. Legia atakowała i dośrodkowała z prawej strony. Po lekkim zamieszaniu strzał z ok. 15 metrów oddał Marc Gual, trafiając w rękę będącego maksymalnie metr dalej Damiana Dąbrowskiego. Sędzia Wojciech Myć postanowił wskazać na „wapno”, choć... nie powinien. Sam kapitan „Miedziowych” w wywiadzie, jakiego udzielił C+ w przerwie, przyznał, że piłka uderzyła go w rękę, ale miał poważne wątpliwości, czy powinno być to uznane za przewinienie. Jak sam wyjaśnił, nie miał żadnej możliwości reakcji, bo odległość była taka, jak wcale. Podobnie widział to ekspert C+ Adam Lyczmański, który wyjaśnił: – Jest kontakt piłki z ręką, ale ja twierdzę – tego się trzymam – że piłka idzie w twarz. Piłkarz dostałby nią w okolice policzków, może skroni. Jak wiemy, jeżeli poza obrysem ręki jest inna, dozwolona część ciała, to nie ma przewinienia.

Często jest tak, że w trakcie wideoweryfikacji sędziowie otrzymują stopklatkę – kontynuował Lyczmański. – Jestem przekonany, że powinno to być pokazywane w normalnym tempie, żeby sędzia ocenił to sobie z boiska. Jeśli arbiter dostaje stopklatkę, to bardzo często jest ona odbierana o 180 stopni inaczej, niż powinna być. W tym przypadku tak było, mimo że sędzia był bardzo dobrze ustawiony. Miał wątpliwości, tym bardziej że bardzo długo oglądał powtórkę. Dla mnie to nie jest „jedenastka” – podkreślił Adam Lyczmański

Piotr Tubacki