Sport

Legia zdobyła Danię!

Warszawiacy grali do końca i z ogromnym udziałem rezerwowych pokonali faworyzowanych gospodarzy.

Bartosz Kapustka (z prawej) zaliczył asystę przy wyrównującej bramce Tomasa Pekharta. Fot. Wojciech Dobrzański / Press Focus

Zespół ze stolicy mógł liczyć na wsparcie grupki swoich kibiców, mimo że formalnie obowiązuje ich zakaz wyjazdowy nałożony przez UEFA. Fani Broendby wyciągnęli jednak ku fanom „wojskowych” pomocną dłoń i zaprosili na swoje trybuny.

Uciekali obrońcom

Spotkanie cechowała wysoka intensywność, choć klarownych sytuacji nie było wiele. W pierwszej połowie właściwie każda wypracowana okazja kończyła się golem i na nieszczęście Legii – dało to prowadzenie Broendby. Warszawiacy przeżyli trudne cztery minuty, kiedy najpierw z powodu kontuzji murawę opuścił Jurgen Celhaka, a potem Filip Bundgaard trafił na 1:0. Wydawało się, że legioniści byli ustawieni w obronie dobrze i ciasno, lecz 20-letni napastnik znalazł sobie odrobinę przestrzeni i przed polem karnym dostał podanie od dwa lata młodszego Clementa Bischoffa. Uderzona piłka przeleciała między nogami Rafała Augustyniaka i wpadła do siatki. Za daleko od strzelca był zmieniający Celhakę Claude Goncalves, który razem z Augustyniakiem... nie pomógł też przy drugiej bramce Broendby. Bundgaard tym razem dograł z lewej flanki, a polskie trio (jeszcze Sergio Barcia) uprzedził Mathias Kvistgaarden.

Dwie asysty Kramera

Pozostałe gole strzelała jednak Legia. Trener Goncalo Feio zaskoczył nieco zestawieniem względem meczu z Piastem Gliwice, zmieniając m.in. 2 z 3 obrońców, rezygnując w ataku z Blaża Kramera czy ustawiając na wahadle Patryka Kuna, do którego nie miał na razie wielkiego zaufania. Postawienie w ataku na Tomasa Pekharta opłaciło się, bo to właśnie on strzelił na 1:1, wykorzystując kapitalne dogranie Bartosza Kapustki i uprzedzając Frederika Alvesa.

Broendby nie grało wybitnej piłki, ale miało przewagę. Po przerwie także zdawało się trzymać Legię na dystans, ale w pewnym momencie poważnie się zdrzemnęło. Błąd popełnił kolejny 18-latek w duńskiej jedenastce, talent Noah Nartey, tracąc futbolówkę na własnej połowie. Przejął ją Luquinhas, zagrał do rezerwowego Kramera, a ten idealnie oddał Brazylijczykowi, który strzelił na 2:2. Słoweński napastnik – autor honorowej bramki dla  Legii z Piastem – popisał się także w 86 min, asystując innemu rezerwowemu, Ryoi Morishicie. Sędzia konsultował z VAR-em, czy Kramer nie był czasem na spalonym, ale okazało się, że napastnik wbiegł idealnie w tempo i bramka Japończyka na 3:2 była w pełni legalna! Niewiele jednak brakowało, a sytuacja mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Chwilę wcześniej znakomitą okazję miał bowiem Oscar Schwartau, ale zatrzymał go Kacper Tobiasz.

Po emocjonującym meczu Legia pokonała Broendby 3:2, stawiając się w komfortowej sytuacji przed rewanżem. W Danii nie była może stroną przeważającą, ale – jak widać – konkretniejszą i z optymizmem może czekać na przeciwników przy Łazienkowskiej.

Piotr Tubacki


7 MECZÓW

wyjazdowych w europejskich pucharach rozegrał do tej pory Kacper Tobiasz i w żadnym nie zachował czystego konta. W sumie puścił 16 goli, co daje mu średnią 2,29 bramki na spotkanie.


Broendby – Legia Warszawa 2:3 (2:1)

1:0 – Bundgaard, 19 min, 1:1 – Pekhart, 24 min, 2:1 – Kvistgaarden, 35 min, 2:2 – Luquinhas, 70 min, 2:3 – Morishita, 88 min

BROENDBY: Pentz – Alves, Lauritsen, Rasmussen – Sebulonsen (66. Klaiber), Suzuki, Wass (90+3. Radosević), Nartey (90+3. Yeboah), Bischoff – Kvistgaarden (75. Omoijuanfo), Bundgaard (75. Schwartau). Trener Jesper SORENSEN.

LEGIA: Tobiasz – Pankov, Augustyniak, Barcia – Celhaka (15. Goncalves) – Kun (61. Wszołek), Kapustka (82. Morishita), Luquinhas, Vinagre – Gual (81. Alfarela), Pekhart (60. Kramer). Trener Goncalo FEIO.

Sędziował Martin Dohal (Słowacja). Żółta kartka Wass.