Sport

Legia Szombierek nie przebije

Legioniści stoją przed kolejnym wyzwaniem w Lidze Konferencji. Rywal ma ciężki uraz sprzed lat po starciu z… przeciwnikiem z Polski!

Piłkarze Legii - Artur Jędrzejczyk (z prawej) i Jan Ziółkowski podczas treningu w Warszawie przed meczem z Lugano. Fot. PAP/Leszek Szymański

LEGIA WARSZAWA

Legia podejmuje dziś szwajcarskie FC Lugano. Można spodziewać się emocji i dobrej gry: Legioniści prezentują obecnie nienaganną formę, w ostatnim meczu ligowym dali lekcję Zagłębiu w Lubinie (3:0). Ciekawe, że w sezonie 2024/25 w fazie ligowej europejskich pucharów już tylko zespół z Warszawy może pochwalić się czystym kontem, czyli brakiem straconej jakiejkolwiek bramki. Status ten we wtorek utracił Inter Mediolan, który w 90 minucie dał sobie wbić gola przez Bayer Leverkusen w Lidze Mistrzów.

Na środowym treningu Legii przed meczem z Lugano zabrakło rehabilitującego się Maxiego Oyedele oraz kontuzjowanego Rubena Vinagre, który do pełni zdrowia wróci za kilka tygodni. Poczynaniom kolegów z boku przyglądał się Rafał Augustyniak, czekający na zabieg kontuzjowanego nadgarstka. Oni już tym roku nie zagrają, ale przecież Legia i tak ma w czym wybierać.

Ważne, że żaden z piłkarzy Legii nie będzie pauzował z powodu żółtych lub czerwonych kartek. Dwie żółte kartki ma na swoim koncie Bartosz Kapustka. Spotkanie poprowadzą sędziowie z Hiszpanii, głównym będzie Juan Martinez Munuera.

Duma włoskojęzycznego kantonu

Tym razem rywalem Legii jest szwajcarskie Lugano. To klub z miasta znajdującego się kantonie Ticino (bardzo pięknym, atrakcyjnym dla turystów). Lugano to obecny lider tamtejszej ligi, który na razie bardzo dobrze prezentuje się w pucharach. Można powiedzieć, że w jednym jest podobny do GKS-u Katowice: otóż powtarzalnym elementem w grze Szwajcarów jest krótkie rozpoczęcie od bramki i duża liczba podań. Legioniści z pewnością zwrócili na to uwagę.

Jak to zwykle bywa, u rywala znajdujemy akcent polski. Kacper Przybyłko większość kariery spędził w Niemczech, przez ostatnie sezony - od 2018 r. do początku obecnego - grał w MLS. Warto przypomnieć, że wcześniej występował we wszystkich juniorskich reprezentacjach Polski. Teraz Przybyłko strzela gole dla właśnie dla Lugano. Jego zadanie jest cholernie trudne: zastąpienie wielkiej gwiazdy z zeszłego sezonu. Wtedy Żan Celar został królem strzelców ligi szwajcarskiej. Słoweniec odszedł jednak do Queens Park Rangers i teraz o to miejsce w ataku konkurują Shkelqim Vladi, urodzony Szwajcarii reprezentant Kosowa, i właśnie Przybyłko.

Mózgiem zespołu jest jednak 33-letni reprezentant Szwajcarii, Renato Steffen, który występuje na prawym skrzydle. Lugano już od trzech lat prowadzi ambitny szkoleniowiec Mattia Croci-Torti i z pewnością to dobrze dla tej drużyny. Zdobył już Puchar Szwajcarii w 2022 roku, w zeszłym sezonie - wicemistrzostwo. Teraz z kolei jest szansa na pierwsze mistrzostwo od ponad 70 lat!

„Zieloni” dali przykład

Ciekawe, że Legia i Lugano już kiedyś się spotkały. To był historyczny moment: chodzi o sezon 1971/72, czyli pierwszą edycji Pucharu UEFA. W I rundzie Legia najpierw wygrała na wyjeździe (3:1), u siebie wystarczał jej remis (0:0). Jednak ani wtedy, ani teraz Legia nie pobije Szombierek Bytom. W 1969 roku w Pucharze Intertoto „Zieloni” pokonali u siebie Lugano aż 11:0!Jedenaście dziur w szwajcarskim serze” - zatytułował wtedy relację z meczu „Sport”. To najwyższe zwycięstwo polskiej drużyny w europejskich pucharach, a  jego bohaterem został autor czterech goli Jerzy Wilim. Mecz oglądało 3000 widzów, a z pewnością każdy z nich zapamięta/ł go do końca życia.

Paweł Czado

CZWARTEK, 12 GRUDNIA, GODZ. 18.45
Legia Warszawa - FC Lugano
Sędzia - Juan Martinez Munuera (Hiszpania).