Legenda zeszła z parkietu
Kinga Achruk podjęła decyzję o zakończeniu kariery. - Czuję, że nie mogę dać drużynie tyle, ile bym chciała - zaznaczyła utytułowana rozgrywająca.
W lutym 2023 r. Kinga Achruk zrezygnowała z występów w biało-czerwonej koszulce, a wczoraj zapowiedziała, że już nie wybiegnie na parkiet.
Zawsze na maksa
- Nigdy nie ma dobrego momentu na taką decyzję. Nie chcę już odrywać kuponów z samej obecności w klubie. Czuję, że nie mogę dać drużynie tyle, ile bym chciała. Czuję, że nadszedł ten czas. Zawsze chciałam grać na maksimum możliwości i dawać drużynie najlepszą część siebie. Teraz widzę, że chciałabym dać więcej, a po prostu nie mogę - cytuje 35-letnią zawodniczkę strona internetowa MKS-u FunFloor Lublin, którego barw broniła przez 7 ostatnich sezonów.
- To trudny moment i trudna decyzja. Dziękuję ze wsparcie przez te wszystkie lata. Szczególnie tym, którzy wspierali mnie i cały zespół w ciężkich chwilach. Nie wtedy, gdy odnosiliśmy zwycięstwa, lecz wtedy, gdy było ciężko. Moim zdaniem to definiuje prawdziwego kibica. Wsparcie w trudnych chwilach potrafi ponieść i dodać wiatru w żagle. Jestem bardzo wdzięczna za te wszystkie lata gry. Za to, że mogłam wrócić w pewnym momencie do Lublina i reprezentować barwy tego klubu. Zawsze czułam się tutaj jak w domu - dodała Achruk, znana wcześniej pod panieńskim nazwiskiem Byzdra.
Zapach szatni
Nie będzie przesady w stwierdzeniu, że to jedna z naszych najwybitniejszych szczypiornistek. W reprezentacji rozegrała 209 meczów, rzucając 569 goli. Dwukrotnie dotarła do półfinału mistrzostw świata (2013 i 2015), grała w pięciu mundialach i czterech mistrzostw Europy. Poszła w ślady rodziców - Małgorzaty i Jacka, którzy uprawiali piłkę ręczną, ale... - To był mój świadomy wybór, jeden z pierwszych w życiu. Prawdą jednak jest, że byłam „dzieckiem hali”. Tak samo, jak mój syn Antek czy inne pociechy trenujących zawodniczek. Od maleńkości było to dla mnie naturalne środowisko. Szatnia, hala, siłownia, ten zapach... - mówiła w jednym z wywiadów.
Zaczynała w JKS-ie Jarosław, a jako juniorka grała jeszcze w Piątce Puławy, Dwójce Lublin i Orliku Lublin. Po 4-letniej edukacji w SMS ZPRP Gliwice przeniosła się do Zagłębia Lubin. W jego barwach debiutowała w ekstraklasie, a w 2011 r. miała udział w pierwszym mistrzostwie Polski. Dwa lata później wyjechała do Czarnogóry i związała się z Buducnostią Podgorica. Spędziła w niej 4 lata i rok po roku sięgała po złoty medal oraz krajowy puchar. W 2015 wygrała, a 12 miesięcy później sięgnęła po srebrny medal Ligi Mistrzyń. Po powrocie do kraju trafiła do MKS-u Lublin, trzy razy z rzędu (2018, 2019 i 2020) wywalczyła złoty medal, Puchar Polski i Challenge Cup.
W nowej roli
- Dla każdego sportowca podjęcie decyzji o zakończeniu kariery jest niezwykle trudne. Myślę, że nie inaczej było w przypadku Kingi. Cieszę się, że ma wiele sukcesów i na sportową emeryturę może przechodzić jako spełniona zawodniczka. Wszystkim będzie nam jej jednak bardzo brakowało. Przez lata była inspiracją i idolką. Niech ta myśl jej zawsze towarzyszy, bo to jedna z pięknych stron zawodowego uprawiania sportu - powiedziała wiceprezes lubelskiego klubu i również była świetna zawodniczka, Sabina Włodek, która będzie z Achruk ściśle współpracować. Ta bowiem zostaje przy szczypiorniaku, przechodząc do działu sponsoringu i marketingu. - Będę miała okazję sprawdzić się w nowej roli. Nie bałam się wyzwań na boisku, nie boję się ich poza nim - zakończyła Kinga Achruk, której oficjalne pożegnanie będzie miało miejsce przy okazji pierwszego domowego meczu MKS-u w nowym sezonie.
(mha)
CZY WIESZ, ŻE…
10 lutego tego roku, w 10 minucie domowego meczu z Piotrcovią, Kinga Achruk sfinalizowała kontrę, zdobywając 1000. bramkę w Superlidze, na co potrzebowała 12 lat.