Gracze Mallorki będą się wspierać, żeby sięgnąć po drugi Puchar Króla w historii. Fot. German Vidal Ponce/SIPA USA/PressFocus.pl


Lata oczekiwań

Kibice Mallorki i Athleticu długo czekają na zdobycie Pucharu Króla, teraz cierpliwość jednych z nich zostanie zaspokojona.

 

HISZPANIA

Wielki weekend czeka fanów RDC Mallorca. Ich ulubieńcy pod koniec lutego wywalczyli awans do finału Pucharu Króla i w sobotę staną przed ogromną szansą na sukces - po raz czwarty w swojej historii zagrają w finale. Już raz piłkarze z Balearów to trofeum zdobyli. W 2003 r. pokonali Recreativo Huelva na stadionie w Elche, pewnie 3:0. W 1998 roku ulegli w finale Barcelonie po serii rzutów karnych. Natomiast w 1991 r. lepsze od Mallorki było Atletico Madryt, po dogrywce 1:0. Te dane pokazują, że zespół wyspiarzy zawsze był trudnym rywalem, nawet jeśli nie był faworytem.


Teraz po ponad 20 latach znów nadarza się okazja, żeby nawiązać do największego sukcesu klubu w historii. Mallorca w końcu nigdy nie była mistrzem Hiszpanii, więc zdobycie Pucharu Króla w 2003 r. jest jej największym osiągnięciem. Szanse na zwycięstwo w sobotnim starciu są spore. W końcu po drodze do finału drużyna Javiera Aguirre pokonała Real Sociedad czy Gironę, która jest rewelacją bieżącego sezonu ligowego.


Choć gra finalisty nie powala na kolana, to jest niezwykle skuteczna. Szczelna defensywa to znak rozpoznawczy, a potencjał zespołu i szkoleniowca zauważa także Ariel Ibagaza, były gracz Mallorki, a obecnie trener rezerw Olympiakosu, który jako piłkarz brał udział w zwycięstwie w Pucharze Króla w 2003 r. - Trener zdjął odpowiedzialność z zawodników. Ma duże doświadczenie, zna piłkarzy i potrafi do nich dotrzeć. Jest jak Luis Aragones - stwierdził 47-letni Argentyńczyk w rozmowie z hiszpańskim dziennikiem „Marca”. Postać nieżyjącego, legendarnego szkoleniowca Aragonesa została przytoczona w rozmowie nie przez przypadek. Hiszpan w trakcie swojej kariery trenerskiej 4-krotnie sięgał po Puchar Hiszpanii, choć nie udało mu się to z drużyną Mallorki, którą także miał okazję prowadzić. Aguirre ma jednak plan na to, żeby o zespole z Balearów znów było głośno.


Jedynym problemem Mallorki jest… jej przeciwnik. W Sewilli naprzeciw niej stanie zmotywowany Athletic. Baskowie są weteranami, jeśli chodzi o liczbę zwycięstw w Copa del Rey. Dodajmy, że wcześniej, za czasów długiego panowania generała Francisco Franco, Puchar Króla nosił nazwę Pucharu Generalissimusa; jeszcze wcześniej, w latach 1933-36 nazwany był Pucharem Prezydenta Republiki; a do oryginalnej nazwy Pucharu Króla powrócono po śmierci Franco w edycji 1976/77. Tylko Barcelona jest od Athleticu lepsza. „Duma Katalonii” ma w dorobku 31 trofeów, a drużyna z Bilbao 23. Sporo jednak czasu minęło, odkąd Athletic cieszył się z pucharu. Ostatni raz miało to miejsce w 1984 r., więc głód sukcesu w Kraju Basków jest ogromny.


Nie ma obecnie wątpliwości, który zespół jest lepszy. Athletic ma na pokładzie wybitnych graczy, którzy potrafią zrobić coś z niczego, ale jeśli chodzi o wolę walki, zaangażowanie i pragnienie zwycięstwa Mallorca najprawdopodobniej nie ma sobie równych na całym Półwyspie Iberyjskim. Dlatego trudno przewidzieć, co stanie się w najbliższy weekend.

Kacper Janoszka

 

FINAŁ PUCHARU KRÓLA

Sobota, 6 kwietnia, 22.00

Atletic - Mallorca