Last dance?
Pucharowa porażka z czwartoligowcem była dla Manchesteru United upokorzeniem, o czym doskonale wie trener Ruben Amorim.
Czy to ostatnie dni Portugalczyka w Manchesterze? Fot. IMAGO/PressFocus
ANGLIA
W środku tygodnia Manchester United nieoczekiwanie przegrał z czwartoligowym Grimsby w Pucharze Ligi po serii rzutów karnych, a po pierwszej połowie przegrywał 0:2. Angielska prasa skupia się teraz na Czerwonych Diabłach, a konkretnie na trenerze Rubenie Amorimie. Jego zespół w tym sezonie przegrał na starcie Premier League z Arsenalem (0:1), później zremisował z Fulham (1:1), a teraz odpadł z pucharu. Biorąc pod uwagę, że Manchester zakończył poprzednie rozgrywki na zaledwie 15. miejscu, krzesło portugalskiego szkoleniowca jest bardzo gorące. Pojawiają się plotki, że miałby podać się do dymisji w przyszłym tygodniu, w trakcie przerwy reprezentacyjnej. O tym, jak Amorim wściekły jest na poczynania swoich zawodników, najlepiej świadczą słowa wypowiedziane po porażce z Grimsby. - Wygrał lepszy zespół, a lepsi zawodnicy przegrali. I o to chodzi w piłce nożnej. Jeśli ma się zbudowaną drużynę, można wygrać każdy mecz. Indywidualności schodzą na drugi plan. Dlatego nasza porażka była w pełni sprawiedliwa, a rzuty karne nie miały już dla mnie żadnego znaczenia. Niezależnie czy wygralibyśmy po karnych, czy nie, moje odczucia po spotkaniu byłyby takie same – grzmiał mocno poirytowany Amorim, po którym widać było, że... gryzie się w język.
40-latek przejął zespół z czerwonej części Manchesteru w listopadzie poprzedniego roku. Opuścił Sporting, w którym pracował przez cztery lata, żeby pomóc Czerwonym Diabłom pogrążonym w kryzysie. Tymczasem wyniki jednego z najbogatszych klubów na świecie były – delikatnie sprawę ujmując – niezadowalające. Amorima na posadzie trenera utrzymywały wyniki w Lidze Europy, w której dotarł do finału, gdzie jednak przegrał z Tottenhamem. Szkoleniowiec urodzony w Lizbonie mógł nadal osiągać sukcesy ze Sportingiem, a zaryzykował, przeniósł się do Anglii, w której jego przyszłość stoi pod znakiem zapytania. W sobotę Manchester United zmierzy się z Burnley i to może być last dance Amorima. A może odniesie pierwsze zwycięstwo w sezonie?
PROGRAM 3. KOLEJKI
Sobota: Chelsea – Fulham (13.30), Wolverhampton, Tottenham – Bournemouth, Manchester United – Burnley, Sunderland – Brentford (wszystkie 16.00), Leeds – Newcastle (18.30); niedziela: Brighton – Manchester City, Nottingham – West Ham (oba 15.00), Liverpool – Arsenal (17.30), Aston Villa – Crystal Palace (20.00).
|
1. Arsenal |
2 |
6 |
6:0 |
|
2. Tottenham |
2 |
6 |
5:0 |
|
3. Liverpool |
2 |
6 |
7:4 |
|
4. Chelsea |
2 |
4 |
5:1 |
|
5. Nottingham |
2 |
4 |
4:2 |
|
6. Man City |
2 |
3 |
4:2 |
|
7. Sunderland |
2 |
3 |
3:2 |
|
8. Everton |
2 |
3 |
2:1 |
|
9. Bournemouth |
2 |
3 |
3:4 |
|
10. Brentford |
2 |
3 |
2:3 |
|
Burnley |
2 |
3 |
2:3 |
|
12. Leeds |
2 |
3 |
1:5 |
|
13. Fulham |
2 |
2 |
2:2 |
|
14. Palace |
2 |
2 |
1:1 |
|
15. Newcastle |
2 |
1 |
2:3 |
|
15. Man Utd |
2 |
1 |
1:2 |
|
17. Aston Villa |
2 |
1 |
0:1 |
|
18. Brighton |
2 |
1 |
1:3 |
|
19. Wolves |
2 |
0 |
0:5 |
|
20. West Ham |
2 |
0 |
1:8 |
1-4 –LM, 5 – LE, 6 – LK, 18-20 - spadek
Kacper Janoszka
