Sport

Kuchta to za mało

Kotwica Kołobrzeg - Polonia Warszawa

„Czarne koszule” wystartowały fatalnie, zdobywając w pięciu meczach zaledwie punt. Za katastrofalne wyniki drużyny z Konwiktorskiej zapłacił trener Rafał Smalec, którego zastąpił dotychczasowy asystent, Grzegorz Lech. Dla odmiany beniaminek z Kołobrzegu, prowadzony przez 62-letniego Ryszarda Tarasiewicza, radził sobie nadspodziewanie dobrze, o czym świadczyło 8 „oczek” i 7. miejsce w tabeli.

Do przerwy gospodarze cieszyli się ze zdobytego gola, który - jak się później okazało - zapewnił im 3 punkty. W 30 min w sytuacji sam na sam z Mateuszem Kuchtą znalazł się Marcel Bykowski, ale górą w tym pojedynku był bramkarz Polonii, który sparował futbolówkę na korner. W 41 min golkiper gości nie miał już nic do powiedzenia - po akcji duetu Tomasz Wełna - Bykowski z kilku metrów formalności dopełnił Michał Kozajda. Drużyna ze stolicy mogła doprowadzić do wyrównania minutę później, gdy po podaniu Ilkaya Durmusa Szymon Kobusiński zmarnował „setkę”. Do przerwy dominacja beniaminka nie podlegała dyskusji, o czym świadczyły statystyki: posiadanie piłki 63:37%, strzały celne 2:0, strzały niecelne 4:2, rzuty rożne 7:0.

Goście wiatr w żagle złapali dopiero w momencie, gdy czerwoną kartką został ukarany Zvonimir Petrović. W 92 min Kuchta ponownie uratował swój zespół, broniąc kąśliwy strzał Jonathana Juniora. Wydawało się, że w 95 min szczęście uśmiechnęło się do Polonii, bo po „główce” Bartłomieja Poczobuta piłkę odbił ręką Łukasz Kosakiewicz. Do ustawionej na 11 metrze piłki podszedł Durmus, ale... trafił w poprzeczkę.

Bogdan Nather