Kubeł lodowatej wody
W starciu uznanym przez EHF za mecz tygodnia mistrzowie Polski dostali srogą lekcję znakomitego handballu od hiszpańskich mistrzów.
Timothey N'guessan z kolegami rozstrzelali nadzieje Wiślaków. Fot. Przemysław Strąk / Press Focus
LIGA MISTRZÓW
Jedenaście lat temu w grudniu jeden jedyny raz płoccy piłkarze ręczni pokonali Barcelonę. Potem siedem razy nie dali rady Dumy Katalonii. W elektryzującym Stary Kontynent meczu tygodnia spodziewaliśmy się widowiska najwyższych lotów. Mistrzowie Polski przystępowali do niego z sześcioma zwycięstwami z rzędu, wliczając ligowe, i z jedną porażką w Lidze Mistrzów z Magdeburgiem. Barcelona z 11 takimi sukcesami i również jedną przegraną z niemieckimi Gladiatorami. Wyzwanie przed Nafciarzami było więc niebotycznej skali, ale już wielokrotnie udowadniali, że w Lidze Mistrzów potrafią stawić czoło największym potęgom, jak było chociażby tydzień temu w starciu Paris Saint Germain. Niestety, październik 2025 roku nie napisał nowej historii w kontaktach polsko-hiszpańskich...
Wirtuoz w bramce
Po wyrównanym początku - do stanu 6:6 w 10 minucie - trener Xavier Sabate musiał zareagować, prosząc o przerwę na żądanie, gdyż Barca po czterech trafieniach z rzędu zaczęła niebezpiecznie uciekać. Pomogło niewiele, ponieważ to Duma Katalonii odgrywała w Orlen Arenie swój koncert na czele z wielkim wirtuozem w bramce Emilem Nielsenem (13 interwencji/37 rzutów) i znakomitym dyrygentem Perezem Ortegą przy ławce rezerwowych. Opis końcówki pierwszej połowy nie ma większego sensu, gdyż był to - w porównaniu do poprzednich występów w Lidze Mistrzów - bardzo słaby mecz Wiślaków. Nerwowy, nieskuteczny, niestabilny w obronie z dwoma zmarnowanymi rzutami karnymi. Po prostu kubeł lodowatej wody został wylany na rozpalone głowy mistrzów Polski.
Na kolanach
Pozostało mieć jedynie nadzieję, że zdeprymowani, zdołowani i niemiłosiernie ogrywani – tylko 9 bramek do przerwy (!) - płocczanie nie tyle odwrócą losy meczu, ile uratują twarz. Niestety, wielkość Barcy nie pozwoliła podnieść się z kolan Nafciarzom, którzy nie poradzili sobie z nawarstwiającymi się z każdą minutą problemami. Skończyło się dwucyfrową, mimo wszystko kompromitującą swymi rozmiarami, porażką mistrzów Polski. Jeśli jednak trener Xavier Sabate wyciągnie ze swoimi chłopakami wnioski, to czas spędzony w czwartkowy wieczór w Orlen Arenie nie będzie stracony.
Zbigniew Cieńciała
◼ Orlen Wisła Płock – Barcelona 24:34 (9:16)PŁOCK: Bergerud, Alilović - Daszek 2, M. Janc 4, Szyszko, Szusznja 1, Samoiła, Richardson 1, Zarabec 7/1, Fazekas, Krajewski, Dawydzik 3, Mihić 1, Ilić 1, Szita 4, Kosorotow. Kary: 8 min. Trener Xavier SABATE.
BARCELONA: Nielsen, Hallgrimsson - Jimenez, Carlsbogard, Mem 5, D. Cikus Jelicić 2, B. Janc 3, N'guessan 5, Abello 8/3, Basterra, Makuc 1, Elderaa, Fabregas 3, Da Sousa 4, Barrufet 3, P. Cikus Jelicić. Kary: 10 min. Trener Perez ORTEGA.
Sędziowali: Dimitar Mitrevski i Blagojche Todorovski (Macedonia Północna). Widzów 5467.
Przebieg meczu: 0:2 (3), 2:2 (4), 4:5 (9), 6:6 (11), 6:10 (16), 8:13 (24), 9:15 (29), 9:16 (30), 9:17 (33), 11:20 (37), 13:23 (40), 17:26 (45), 18:28 (47), 21:28 (49), 21:31 (54), 22:34 (58), 24:34 (60).
