Sport

Kto z nimi wygra?

Drużyna Marcina Brosza w ciągu kilku miesięcy zmieniła się nie do poznania.

Andrzej Trubeha zdobył trzeciego gola w tym sezonie. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

Wyczyny Bruk-Bet Termaliki na początku sezonu mogą budzić podziw. Jej przeciwnicy muszą czuć respekt, bo zespół Marcina Brosza po czterech kolejkach nie stracił punktuj jako jedyny uczestnik zmagań na zapleczu ekstraklasy. Niecieczanie są w formie, a letnia praca ze szkoleniowcem, który z klubem związany jest od marca, przynosi efekty. A przecież nie było to wcale takie oczywiste, bo Bruk-Bet Termalica kończyła poprzedni sezon na 14. miejscu. Rozwój drużyny jest więc widoczny na pierwszy rzut oka.

Dwa ładne gole

W minionych rozgrywkach niecieczanie, delikatnie sprawę ujmując, nie słynęli ze szczelnej defensywy. Tym razem szokują solidnością w obronie. W trzech kolejkach bramkarz Adrian Chovan nie poznał smaku utraconej bramki. Dopiero w miniony weekend musiał wyciągnąć piłkę z siatki, gdy pokonał go Cezary Demianiuk z Pogoni Siedlce. Nie miało to jednak większego znaczenia, ponieważ zespół z Niecieczy wygrał 2:1. Zrobił to w genialny sposób, bo oba trafienia podopiecznych Marcina Brosza były piękne. Najpierw na listę strzelców wpisał się Andrzej Trubeha, który technicznym uderzeniem sprzed pola karnego pokonał golkipera. Później, w doliczonym czasie pierwszej połowy, do bramki trafił Maciej Ambrosiewicz. Pomocnik bez zastanowienia oddał strzał z dystansu i był to ostatni gol w spotkaniu w Siedlcach.

Po awans!

Lepszego stylu zwycięstwa szkoleniowiec niecieczan nie mógł sobie wymarzyć, choć na pomeczowej konferencji prasowej zaznaczył, że przeciwnik rozegrał bardzo dobre zawody. - Z mojej perspektywy było odczuwalne to, że każda akcja i każdy moment na boisku jest ważny. To można było zauważyć. Byliśmy lepsi o jedną bramkę, ale chcę pochwalić beniaminka, bo co mecz robi progres, co nie jest proste. Widzimy to, bo obserwowaliśmy, jak Pogoń radziła sobie wcześniej i jak radzi sobie teraz. To już jest inny zespół – zaznaczył Marcin Brosz. Pochwały nie były bezpodstawne, ale na słowa uznania zasługuje przede wszystkim Bruk-Bet Termalica. Zespół ten po raz kolejny pokazał, że odcina grubą kreską to, co działo się w poprzednim sezonie. – Planujemy wygrać każdy kolejny mecz i dążyć do awansu – powiedział przed spotkaniem z Pogonią 19-letni Daniel Cieśla. Słowa te potwierdzają czyny i dane w tabeli. 12 punktów (komplet), 12 strzelonych goli, jeden stracony – taki jest bilans niecieczan. Trener Brosz mimo tego twardo stąpa po ziemi. - Wiemy, że musimy się rozwijać. Cieszymy się z wyników i bramek, ale w wielu sprawach wciąż musimy robić krok do przodu. Pracujemy nad tym. Widać, że zawodnicy indywidualnie się rozwijają, ale także to, że jako zespół jesteśmy coraz bardziej stabilni – zaznaczył opiekun zespołu.

Wystarczy sił?

Siła ekipy z gminy Żabno została także zauważona i doceniona przez szkoleniowca gospodarzy niedzielnego starcia. - Graliśmy z zespołem brutalnie konsekwentnym – stwierdził Marek Brzozowski, trener Pogoni. Konsekwentnie Bruk-Bet punktuje swoich rywali. Co więcej, nawet gdy przeciwnik nie popełnia błędów, drużyna Marcina Brosza potrafi znaleźć sposób na strzelenie gola. Tak właśnie było w poprzedniej kolejce. Pogoń grała bardzo dobrze, z innym przeciwnikiem zapewne wygrałaby, ale przeciwko zespołowi z Niecieczy musiała pogodzić się z porażką. W swoich ligowych poczynaniach piłkarze Marcina Brosza są bezwzględni. Należy zadać jednak kluczowe pytanie – jak długo będą w stanie utrzymywać taką formę?

Kacper Janoszka