Kto wyłączy Motor?!
Tak wysoko Stal nie przegrała u siebie od ponad 20 lat...
To może być mylące, bo Bartosz Zmarzlik zwykle radzi sobie sam... Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus
Kto wyłączy Motor?!
Tak wysoko Stal nie przegrała u siebie od ponad 20 lat...
PGE EKSTRALIGA
W Gorzowie po pierwszej serii startów lublinianie wyszli na dwupunktowe prowadzenie. W drugim wyścigu doszło do groźnego wypadku. Jakubowi Stojanowskiemu podniosło motocykl i zajechał drogę Bartoszowi Bańborowi, który nie miał szans uniknięcia zderzenia. Stojanowski został wykluczony z powtórki, a choć był zdolny do dalszej jazdy, na tor już nie wyjechał. W trzecim wyścigu, na wymagającym gorzowskim torze po sobotniej ulewie, Bartosz Zmarzlik linię mety minął trzeci. W Stali zadebiutował w tym roku w ekstralidze Mathias Pollestad. Wcześniej był rezerwowym, ale nie brał udziału w wyścigach.
W kolejnych biegach Motor skutecznie budował przewagę. Po siódmym wyścigu prowadził 25:17. Obrońca tytułu jechał pewnie i wygrywał, budując przewagę punktową. Zmarzlik po wpadce w pierwszym biegu potem już dominował na torze. W drużynie z Gorzowa walczyli Martin Vaculik oraz Anders Thomsen, kompletnie zawiedli juniorzy. Juz przed biegami nominowanymi było pewne, że Motor wywozi z Gorzowa trzy punkty.
ebut.pl Stal Gorzów - Orlen Oil Motor Lublin 34:56
W pierwszym meczu 35:55 i bonus dla lublinian
STAL: Vaculik 11 (3, 1, 2, 2, 3), Woźniak 10 (3, 2, 0, 3, 0, 2), Thomsen 9 (3, 2, 1, 1, 1, 1), Miśkowiak 3 (1, 1, 1, 0), Paluch 1 (1, d, 0, 0), Pollestad 0 (0, 0, 0).
MOTOR: Zmarzlik 13 (1, 3, 3, 3, 3), Kubera 10 (2, 1, 3, 2, 2), J, Holder 10 (2,3,2,3), Lindgren 7 (0, 2, 2, 2, 1), Cierniak 7 (1, 3, 3, 0), Przyjemski 6 (3, 2, 1), Bańbor 3 (2, 0, 1, 0).
Unia nie rezygnuje
Osłabiona brakiem trzech zawodników z podstawowego składu Fogo Unia wobec 9000 widzów sprawiła sensację, pokonując Apatora różnicą 22 pkt. Bohaterem spotkania był Grzegorz Zengota, który zdobył 16 „oczek”.
Wydawało się, że goście prowadzeni od tego sezonu przez Piotra Barona są zdecydowanym faworytem. Baron przez ostatnie 7 lat prowadził Unię, zdobył z tym klubem cztery mistrzowskie tytuły, a leszczyński tor zna jak własną kieszeń. Gospodarze z kolei musieli sobie radzić bez kontuzjowanych: lidera formacji juniorskiej Damiana Ratajczaka, Łotysza Andrzeja Lebiediewa i kapitana drużyny Janusza Kołodzieja. Wydawało się, że ten ostatni zdąży się wykurować na sobotni mecz, ale tak się jednak nie stało i kibice będą musieli jeszcze trochę poczekać na jego powrót.
Leszczynianie po pierwszej rundzie mieli zaledwie jedno zwycięstwo i z trzema punktami zamykali tabelę. Porażka z Apatorem mogłaby ich poważnie przybliżyć do 2. Ekstraligi. Sympatycy Unii już po pierwszej serii startów mogli być zadowoleni - juniorzy wygrali swój bieg 5:1, a debiutujący przed własną publicznością Ben Cook przywiózł „trójkę", jak się później okazało, nieostatnią w tym spotkaniu. Podopieczni Rafała Okoniewskiego prowadzili 15:9.
Cook wobec kłopotów kadrowych leszczyńskiego klubu, miesiąc temu został awaryjnie wypożyczony z Polonii Piła, występującej na trzecim poziomie rozgrywkowym. Już w pierwszych meczach Australijczyk pokazał, że nie musi pełnić roli rezerwowego i jest w stanie rywalizować z najlepszymi w ekstralidze. Grzegorz Zengota wziął na siebie obowiązki lidera, przebudził się Bartosz Smektała, który często zawodził w tym sezonie. Brawa od kibiców dostawał Nazar Parnicki - 17-letni Ukrainiec już w ubiegłym sezonie błysnął w kilku meczach, a w ekstralidze debiutował rok temu akurat w spotkaniu z Apatorem. W Apatorze jedynie Dudek był równorzędnym rywalem, poniżej oczekiwań spisywał się Emil Sajfutdinow, który też spędził kilka lat w Unii.
W 10. wyścigu po raz kolejny pierwszy linię mety minął Zengota, który stoczył widowiskową walkę z Sajfutdinowem. Punkt przywiózł Parnicki i „Byki" prowadziły 38:22. Zwycięstwo gospodarze mieli już zapewnione, ale na horyzoncie pojawiła się szansa na punkt bonusowy. Unia przegrała w Toruniu 31:59 i jednak odrobienie tych strat było już poza zasięgiem gospodarzy.
Biegi nominowane nie miały już większego znaczenia dla wyniku, ale leszczynianie chcieli wygrać jak najwyżej. W ostatnim wyścigu prowadzący Zengota skutecznie odpierał ataki Dudka, z kolei Cook, po słabym starcie, na początku czwartego okrążenia minął Roberta Lamberta. Unia wygrała 4:2 i całe spotkanie 56:34.
Jak podały SportoweFakty na trybunach zasłabł kibic Unii, którego życia nie udało się uratować.
Fogo Unia Leszno - Apator Toruń 56:34
W pierwszym spotkaniu 31:59 i bonus dla torunian
UNIA: Zengota 16 (3, 3, 3, 3, 1, 3), Smektała 12 (2, 3, 2, 0, 2, 3), Cook 10 (3, 2, 1, 3, 1), Parnicki 9 (1, 3, 1, 3, 1), Jabłoński 4 (2, 1, 1), Mencel 4 (3, 0, 1), Rew 1 (0, 1).
APATOR: Dudek 11 (3, 2, 0, 2, 2, 2), Lambert 9 (2, 1, 3, 3, 0), Sajfutdinow 8 (1, 2, 1, 2, 0, 2), Przedpełski 5 (2, 0, 2, 1, 0), Lewandowski 1 (1, 0, 0), Lampart 0 (0, 0), Kawczyński 0 (0, 0, 0).
Zwycięstwo bez bonusa
I dla GKM-u, i dla Falubazu mecz w Grudziądzu był niezmierny ważny w kontekście walki o pozostanie w gronie najlepszych drużyn w Polsce. 8000 widzów zobaczyło dobry początek w wykonaniu zespołu z Pomorza. W inauguracyjnym biegu wyszli spod taśmy na 5:1. Na dystansie parę GKM-u zdołał rozdzielić Jarosław Hampel, ale jego kolega z drużyny (Rasmus Jensen) przyjechał na ostatnim miejscu i grudziądzanie objęli prowadzenie 4:2.
Kibice zgromadzeni na trybunach Venture Industries Areny dwa razy oglądali start do drugiego wyścigu. Za pierwszym razem na pierwszym wirażu upadł Kevin Małkiewicz i sędzia wykluczył go z powtórki. Osamotniony Kacper Łobodziński wygrał i grudziądzanie dalej prowadzili (7:5). Przed pierwszym równaniem toru (przed 5. wyścigiem) powiększyli przewagę do 14:10.
Nieoczekiwany przebieg miał 6. bieg (przed nim było 18:12). Długo wydało się, że zawodnicy z Zielonej Góry w końcu wygrają drużynowo, bo Hampel z Kvechem jechali na 5:1. Na trzecim okrążeniu zaczął defektować motocykl tego pierwszego. Dojechał do mety, ale na ostatniej pozycji (wygrał jego kolega z drużyny i było 21:15). Po kolejnym biegu przewaga GKM-u zwiększyła się do 26:16, co oznaczało, że odrobił straty z pierwszego meczu tych zespołów w walce o punkt bonusowy.
8. wyścig rozpoczął się z opóźnieniem, bo kibice zespołu z Grudziądza na płocie spalili gadżety Falubazu. Musiała interweniować Straż Pożarna. Gdy żużlowcy mogli wyjechać na tor okazało się, że zielonogórzanie potrafią wygrywać w Grudziądzu. Przemysław Pawlicki z Hampelem przywieźli na 5:1 Wadima Tarasienkę z Łobodzińskim. Potem Falubaz udowodnił, że to zwycięstwo nie było przypadkiem. Przed 13. wyścigiem miał stratę zaledwie czterech punktów (34:38). Jednak do biegów nominowanych drużyny przystępowały przy 42:36. Pierwszy z nich podwójnie wygrali bracia Pawliccy i było 43:41. Drugi, ostatni w tym meczu, zakończył się zwycięstwem GKM 4:2. Dzięki temu triumfował w spotkaniu, ale bonus pojechał do Zielonej Góry.
ZOOleszcz GKM Grudziądz - Novyhotel Falubaz Zielona Góra 47:43 W pierwszym meczu 42:48 i bonus dla zielonogórzan
GKM: Fricke 12 (3, 2, 2, 2, 3), Jensen 11 (3, 3, 3, 1, 1), Tarasienko 8 (1, 2, 1, 3, 1), Lidsey 6 (1, 3, 2, 0, 0), Łobodziński 4 (3, 1, 0), Pludra 3 (2, 1, 0, 0), Małkiewicz 3 (w, 1, 2).
FALUBAZ: Przemysław Pawlicki 12 (2, 2, 3, 1, 2, 2), Piotr Pawlicki 9 (0, w, 3, 3, 0, 3), Hampel 8 (2, 0, 2, 1, 3, 0), Kvech 6 (3, 3, 0, -), Hurysz 3 (2, 1, -), Sadurski 3 (1, 0, 1, 1), Jensen 2 (0, 0, -, 2, -).
Mecz Betard Sparta Wrocław - Krono-Plast Włókniarz Częstochowa został odwołany z powodu opadów i złego stanu toru.
W następnej kolejce jadą, 5 lipca: Włókniarz - Stal (19.00), GKM - Sparta (20.30), a 7.07.: Apator - Motor (16.30), Falubaz - Unia (19.15)