Kto ścigał Roberta Lewandowskiego?
MIEJSCA 2.-10. PLEBISCYTU „SPORTU”
2. Piotr ZIELIŃSKI – 30 lat, Napoli/Inter
Dla najlepszego polskiego pomocnika rok 2024 stał pod znakiem opuszczenia Neapolu, w którym spędził 8 sezonów. Poprzeczkę zawiesił sobie wysoko, bo trafił do mistrza Włoch, stosującego bardzo hermetyczną taktykę, wymagającą czasu na poznanie. W efekcie Zieliński jest w Interze głównie zmiennikiem, najwięcej szans dostając w... Lidze Mistrzów. Wiosna w Napoli także nie była olśniewająca, bo strzelił tylko jednego gola, łapał też trochę kontuzji. Pod względem klubowym było więc dla „Ziela” średnio, ale lepiej szło mu w reprezentacji. Oczywiście, pod względem zespołowym Polacy na kolana nie rzucili, lecz patrząc indywidualnie – 30-latek z Ząbkowic Śląskich był graczem wyróżniającym się. Wreszcie jest takim Zielińskim, jakiego wszyscy by chcieli oglądać. Nie opuścił żadnego spotkania, strzelił 4 gole, zanotował 2 asysty, pod nieobecność Roberta Lewandowskiego dumnie zakładał opaskę kapitańską. Gdyby tylko zaliczył lepszy sezon klubowy, mógłby rzucić „Lewemu” rękawicę i powalczyć o drugi z rzędu tytuł Piłkarza Roku „Sportu”. Może uda się za 12 miesięcy?
3. Łukasz SKORUPSKI – 33 lata, Bologna
Już nie tylko górnośląski kibic docenia popularnego „Skorupa”. To jeden z liderów ubiegłorocznej sensacji Serie A, której był fundamentem. Dzięki jego interwencjom Bologna zajęła 5. miejsce, a gdyby nie zamiłowanie do remisów, mogłaby być i wyżej. Dzięki dodatkowemu miejscu w pucharach „Rossoblu” awansowali do Ligi Mistrzów, gdzie zadebiutować mógł również Skorupski, nie opuszczając ani minuty. O jego jakości przekonał się m.in. Liverpool. Zabrzanin w końcu też zaczął grać w reprezentacji. Wydawało się, że będzie w niej „jedynką”, przecież to on, a nie Marcin Bułka bronił w ostatnim meczu na Euro 2024 (i to z dobrym efektem). Być może między słupkami zagości na stałe w 2025 roku, gdy Polska będzie mierzyć się w eliminacjach, czego domagają się nie tylko eksperci, ale i kibice Biało-czerwonych – czego 3 miejsce w plebiscycie „Sportu” tylko dowodzi. Jeśli utrzyma miejsce w klubie i osiągnie z nim dobry wynik, dorzucając do tego efektowne parady w kadrze, może pokusić się o triumf na naszych łamach w kolejnym roku.
4. Nicola ZALEWSKI – 22 lata, Roma
Był najlepszym przykładem zawodnika, który „wymiata” w reprezentacji, a w klubie jest... słaby. Nie da się tego inaczej określić, bo w Romie Zalewski zupełnie nie przypomina tego samego piłkarza, co z orłem na piersi. Oczywiście, nie pomogły mu zawirowania na stanowisku trenera rzymian i próby odsunięcia od zespołu, ale kiedy grał – a nie było to znowu takie częste – zazwyczaj zbierał zasłużoną krytykę. Nonszalancja, która przechodzi w kadrze w Serie A nie ujdzie, stąd na kanwie klubowej Zalewski zaliczył słaby rok, tak jak słabo idzie rzymianom w ogóle. Za to w reprezentacyjnej koszulce jest najlepszym piłkarzem za kadencji selekcjonera Michała Probierza, co znalazło odzwierciedlenie w naszym plebiscycie. Strzelił dla Polski 3 gole, na co czekał od debiutu w 2021 roku. Dawał kibicom nadzieję, samemu mając też nadzieję na to, że za rok otrzyma od naszych Czytelników więcej głosów. Musi tylko poprawić swoją sytuację w Romie albo... w jakimś innym klubie.
5. Antoni KOZUBAL – 20 lat, GKS Katowice/Lech Poznań
Chyba największa sensacja 58. odsłony wyborów Piłkarza Roku. Najwyżej notowany przedstawiciel ekstraklasy, któremu usunąć się musieli znacznie bardziej doświadczeni reprezentanci Polski. 20-letni defensywny pomocnik jest kolejnym wzorcowym – jak na razie – wychowankiem Lecha Poznań, który pnie się w rozwoju. Najpierw ogrywał się na wypożyczeniach, czego świadkami byli kibice GKS-u Katowice, któremu Kozubal wymiernie pomógł wywalczyć historyczny powrót do ekstraklasy. GieKSa chętnie zatrzymałaby go u siebie, ale Lech wiedział, że to gotowy materiał na wyróżniającego się ligowca. W końcu nie bez powodu 20-latek jest liderem zestawienia „Złotych Butów” naszej gazety! Naturalnym krokiem dla Kozubala był także debiut w reprezentacji Polski, czego dostąpił w przegranym 1:5 spotkaniu z Portugalią. Zaliczył tylko kilka minut, ale nikt nie ma wątpliwości, że to dopiero początek. Potem będzie zapewne transfer za granicę, jeszcze większe rozpoznawalność i... zwiększone perspektywy na tytuł Piłkarza Roku „Sportu”. W tym przypadku nie miał jeszcze na to szans, tylko się przyglądał, ale za 12 miesięcy może być kandydatem do zwycięstwa!
6. Kamil GRABARA – 25 lat, Kopenhaga/Wolfsburg
Największy wyrzut selekcjonera Probierza? W Kopenhadze był gwiazdą całej ligi, nieraz zakładał kapitańską opaskę, ale swojej przygody tam nie zakończył mistrzostwem. Za 13,5 mln euro przeniósł się do Wolfsburga, gdzie z miejsca stał się kluczową postacią. Jasne, rzadko zachowuje czyste konta, wpuszcza dużo goli, ale... jeszcze więcej goli „wybrania”! Magazyn „kicker” w prestiżowym zestawieniu jesieni uznał go za 4. najlepszego bramkarza Bundesligi, więc należy pogratulować naszym Czytelnikom sprawnego oka, że mimo braku Grabary w reprezentacji potrafili docenić jego umiejętności. Pytanie brzmi, kiedy do tej kadry zawita? Bo sam Wojciech Szczęsny wskazał go jako golkipera z największym potencjałem. Jak stwierdził sam Kamil w niedawnym wywiadzie w „Foot Trucku”, jego mityczny wręcz „trudny charakter” nie stanowiłby problemu w szatni reprezentacji i wbrew medialnym pozorom wcale nie jest postacią toksyczną, nawet jeśli miałby być tylko rezerwowym. Zdradził, że jesienią rozmawiał tylko z reprezentacyjnym trenerem bramkarzy, który powiedział mu, że każdy golkiper dostanie szansę. Najwyraźniej chodziło mu jednak tylko o tych powołanych, bo Grabara żadnego powołania od Probierza (jeszcze?) nie dostał.
7. Mateusz BOGUSZ – 23 lata, Los Angeles FC
Króluje w Stanach Zjednoczonych, w reprezentacji ma coś do udowodnienia. Jak na razie zagrał w niej dwa razy i choć nie pokazał niczego specjalnego, nie dał też „ciała”. W Polsce najmocniej kojarzy się go z pięknymi bramkami, jakie zdobywa w Major League Soccer. W sumie w 48 występach za oceanem strzelił 20 goli i zanotował 11 asyst, co jak na ofensywnego pomocnika, klubowego kolegę Hugo Llorisa czy Oliviera Girouda, jest rezultatem wręcz rewelacyjnym. Oczywiście, krytycy powiedzą, że MLS to co najwyżej przeciętny poziom, nieporównywalny z najsilniejszymi ligami Europy – i będą mieli rację. Jednakże jakość po przylocie z USA potrafi dawać także Karol Świderski, więc i Bogusz zasłużenie zebrał parę procent głosów. Niech tylko rozkręci się w reprezentacji, może przeniesie się do porządnego klubu w Europie – a kto wie, który będzie w plebiscycie za rok?
8. Kamil GROSICKI – 36 lat, Pogoń Szczecin
Cieszy się niesłabnącą sympatią kibiców. Nie można mówić tylko o tym, że solidne 8. miejsce zajął dzięki zasługom przeszłości, bo mimo 36 lat na karku cały czas potrafi „kręcić” ekstraklasą. W całym roku zdobył w niej 7 bramek i 11 asyst, najmocniej żałując tego, że mimo dotarcia do finału Pucharu Polski Pogoń nie zdobyła historycznego trofeum. W 2024 roku „Grosik” definitywnie też zakończył swoją przygodę z kadrą, w minionych 12 miesiącach grając w niej raz, kwadrans na Euro 2024 z Austrią. Z orłem na piersi wystąpił w sumie 94 razy.
9. Jakub KIWIOR – 24 lata, Arsenal
W hierarchii „Kanonierów” zajmuje dość odległe miejsce, ale raz na jakiś czas dostaje szansę od trenera Mikela Artety. Co by nie mówić, reprezentuje jeden z najsilniejszych zespołów świata i jest obrońcą, który w Polsce ma zdecydowanie największy potencjał. Najlepszy moment w Arsenalu miał na wiosnę, kiedy z racji kontuzji kolegów rozegrał sporo meczów i w Premier League, i w Lidze Mistrzów. Strzelił nawet gola, notował asysty. Szkoda, że obniżył loty w reprezentacji, gdzie opuścił swój pierwszy i jak na razie jedyny mecz – siedząc na ławce w Chorwacji. By być wyżej w plebiscycie, musi grać więcej w klubie (nawet słabszym) i złapać stabilizację w kadrze.
10. Krzysztof PIĄTEK – 29 lat, Basaksehir
W reprezentacji strzelił gola z Austrią na Euro, ale poza tym nie było tam z niego większego pożytku. Być może to zadecydowało, że znalazł się „dopiero” na 10. miejscu naszego zestawienia, bo w lidze tureckiej rozkręca się z każdym miesiącem. Początki w Basaksehirze miał trudne, śmiano się z niego, ale wiosną zaczął strzelanie, kompletując nawet hat tricki z Konyasporem i Adaną Demirspor. Miniona jesień to z kolei prawdziwa kanonada – 21 bramek w 28 występach, do tego 3 asysty!
Piotr Tubacki