Krzysztof Wiłkomirski prezesem
DŻUDO
W pierwszej turze Wiłkomirski otrzymał 169, Marek Kręcielewski 123, a Radosław Miśkiewicz 70 głosów. Dwóch pierwszych przeszło do drugiej tury. Wygrał Wiłkomirski, za którym opowiedziało się 219 delegatów, a za jego kontrkandydatem - 135. Wybory w sumie trwały blisko osiem godzin.
Dotychczasowy sternik związku Jacek Zawadka zakończył drugą kadencję i nie mógł startować w wyborach. W czasie jego urzędowania, w latach 2017-2024, polscy judocy we wszystkich kategoriach wiekowych zdobyli 60 medali w mistrzostwach świata i mistrzostwach Europy. Ustępujący zarząd większością głosów otrzymał absolutorium.
- Kodeks bushido powinien nas wspierać i jednoczyć. Dżudo to moja życiowa pasja. Najważniejsi są zawodnicy. Jesteśmy po to, aby im pomagać. Trzeba usprawnić proces treningowy. Świat poszedł do przodu. System szkoleniowy w Polsce jest teraz gorszy niż kilka czy kilkanaście lat temu - powiedział 45-letni Wiłkomirski, prezes Hato Judo Warszawa. Dopiero jego trzecie podejście w wyborach PZJudo zakończyło się powodzeniem.
Jego program zakłada wytypowanie grupy dżudoków, która ma szanse wystąpić w igrzyskach w Los Angeles i Brisbane. Planuje zacieśnić współpracę z wiodącymi federacjami z innych krajów, w tym z Azerbejdżanu. Chciałby też wprowadzić czytelne kryteria rankingu zawodników i zawodniczek. Najlepsi mają otrzymywać stypendia. Współpraca ze Służbami Mundurowymi ma wzbogacić system finansowania sportowców zrzeszonych w związku.
(PAP)