KROK OD SENSACJI

NBA

Niespodzianka była bardzo blisko. W pierwszym meczu finału Konferencji Wschodniej Boston dopiero po dogrywce pokonał Indianę... Gospodarze to zdecydowany faworyt do triumfu, goście - którzy przed play offem byli rozstawieni z numerem 6 - osiągnęli już dużo. Ale w TD Garden byli o krok od sprawienia kolejnej sensacji. 47 sekund przed końcem po trafieniu Kanadyjczyka Andrewa Nembharda Pacers mieli 3 „oczka” zaliczki (117:114). Czas upływał, a miejscowi nie potrafili znaleźć sposobu na sforsowanie defensywy rywali. Dopiero 6 sekund przed syreną piłka po rzucie Jaylena Browna wpadła do kosza. Dogrywka również była szalenie zacięta, przyjezdni utrzymywali przewagę po akcjach Tyrese Haliburtona. Dopiero na finiszu Pacers nieco się pogubili, a doświadczeni Celtowie, mocno wspierani przez swoich fanów, zapewnili sobie wygraną. Jayson Tatum zdobył 36 pkt, w tym 10 w dodatkowym czasie. Lider Celtics miał też 12 zbiórek, 4 asysty i 3 przechwyty. - Witajcie w play offie. Tu trzeba opanować emocje. Wszystko może się zdarzyć - mówił Brown, którego zimna krew w ostatnich sekundach uratowała faworytów, zapewniając im dogrywkę.

W zespole Indiany aż trzech zawodników zanotowało double double - Haliburton (25 pkt, 10 asyst), Pascal Siakam (24 pkt, 12 zbiórek) oraz Myles Turner (23 pkt 10 zbiórek). - Zrobiliśmy w tym meczu wiele wspaniałych rzeczy, ale niestety przegraliśmy przez kilka błędów na finiszu. Taki właśnie jest play off w NBA. Musimy wyciągnąć wnioski z tego meczu i odegrać się w kolejnych - zapowiedział Rick Carlisle, trener Pacers.

Mecz numer dwa odbędzie się również w Bostonie w nocy z czwartku na piątek naszego czasu.


Konferencja Wschodnia

Boston Celtics - Indiana Pacers 133:128 (po dogrywce); stan rywalizacji do czterech zwycięstw 1-0.

(pp)