Dobrą grę Sam Marklund ukoronował zwycięskim golem w dogrywce. Szweda i jego kolegów kibice fetowali na stojąco. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus 


Krążek meczowy?

Zarówno GKS, jak i Unia, nie kryją pretensji pod adresem arbitrów, ale rzecz jasna zdecydowanie więcej uwag mają przegrani.

 

Parafrazując nomenklaturę tenisową: czy hokeiści GKS-u Katowice mają krążek meczowy? Zdecydowanie nie! Zwłaszcza że rywalizacja o mistrzostwo Polski przenosi się do Oświęcimia, gdzie wszystko może się zdarzyć. - Na pewno wrócimy do „Satelity” i spotkamy się w niedzielę - mówili hokeiści Re-Plastu Unii, gdy opuszczaliśmy halę. A w niej od początku do końca niemiłosiernie wrzało; po golu Sama Marklunda „Satelita” po raz wtóry w tym sezonie odleciał. Można tylko żałować, że obiekty klubów nie mogą pomieścić więcej kibiców.

 

Najważniejsza głowa

Mateusz Bepierszcz, podobnie jak jego koledzy, pracował ile sił, by pokonać rywali i po końcowym gwizdku na jego twarzy było widać trudy tej potyczki. Mógł zostać jej bohaterem, bo miał trzy sytuacje, by skierować krążek do bramki Linusa Lundina.

- To prawda, że miałem okazje i może nie byłoby dogrywki, ale w kluczowym momencie zabrakło chłodnej głowy. Może następnym razem będzie lepiej, bo staram się wyciągać wnioski - bezradnie rozłożył ręce prawoskrzydłowy pierwszego ataku katowiczan.

Z pięciu meczów trzy skończyły się dogrywką. I raczej to nie dziwi, bo umiejętności obu drużyn są podobne.

- Każdy mecz jest inny, dlatego nie można ich porównywać - dodaje po chwili Bepierszcz. - Po przegranej w szalonym meczu 6:7 musieliśmy go solidnie przeanalizować. W ostatniej konfrontacji skupiliśmy się na zadaniach defensywnych, może więc nie była ona zbyt efektowna, ale mimo to ciekawych akcji i sytuacji podbramkowych nie brakowało.

 

Tylko pozory

Był moment pod koniec drugiej odsłony, że odnosiło się wrażenie, iż gospodarzy opuściły siły, ukradkiem zerkali na zegar i starali się wybijać krążek do strefy neutralnej.

- To tylko pozory. Prowadziliśmy 1:0, do końca tercji pozostały niespełna dwie minuty i staraliśmy nie popełnić błędu - wyjaśnia Bepierszcz. - O siły jednych i drugich raczej można być spokojnym, udowadnialiśmy zresztą w poprzednich końcówkach sezonów, że potrafimy grać na pełnych obrotach. Jestem przekonany, że nie będzie nagłego spadku sił i że nagle ktoś będzie „człapał”. Jesteśmy pod względem fizycznym odpowiednio przygotowani.

Dzisiaj kolejne finałowe rozdanie i trudno wskazać zwycięzcę. - Chcielibyśmy zakończyć tę rywalizację, ale jak będzie, przekonamy się dopiero po końcowym gwizdku. Na pewno będzie ciekawiej, ale trzeba mocno się sprężyć - uśmiecha się napastnik.

 

Jeszcze wrócimy

Pod szatnią zespołu z Oświęcimia było bardzo głośno, bo działacze nie kryli oburzenia pracą sędziów, przekonując, że gwizdali stronniczo. Naszym zdaniem, przez dwie tercje sędziowie trzymali rękę na pulsie i dopiero w ostatniej się pogubili. A i w dogrywce po kilku przewinieniach nie użyli gwizdków. Ale to może wyłącznie subiektywne odczucie.

- Nie wypowiadam się o pracy sędziów, bo mam własną robotę na lodzie do wykonania i staram się to robić jak najlepiej - wpada w słowo Bepierszcz.  

- Nie powiem ani słowa, bo nie chcę być na ich celowniku - dodał napastnik gości, Kamil Sadłocha. Krzysztof Majkowski, drugi trener Re-Plastu Unii tylko się uśmiechnął i... uciekł od tematu: - Wprawdzie GKS wygrał, ale trudno mieć pretensje do zespołu za ten mecz. Rywale mieli nieco szczęścia, ale jestem przekonany, że wrócimy do „Satelity” na siódme spotkanie. Tylko w pierwszych 10 minutach katowiczanie mieli inicjatywę, ale w miarę upływu czasu graliśmy coraz lepiej. Cztery gole w regulaminowym czasie to - jak na play off - więcej niż przyzwoicie, a ponadto limit goli już wyczerpaliśmy w poprzednim meczu (śmiech). Murray został dobrze przetestowany i pod koniec już był bardzo zmęczony, ale nie zdołaliśmy go „załamać”. Zresztą, pozostali również też mieli serdecznie dość, ale jestem pełen szacunku dla wszystkich, bo przecież w Oświęcimiu graliśmy w tropikach. W „Satelicie” było znacznie lepiej.

Włodzimierz Sowiński

 

TAURON HOKEJ LIGA

6. finał play off

Piątek, 12 kwietnia

OŚWIĘCIM, 20.30: Re-Plast Unia – GKS Katowice 2:3, 3:0, 2:3 D, 7:6 D, 2:3 D*

 

Ewentualnie

7. finał play off

Niedziela, 14 kwietnia

KATOWICE, 20.30: GKS - Re-Plast Unia Oświęcim

 

* - dotychczasowe mecze