Bilans Dawida Kownackiego (z lewej) w tym sezonie Bundesligi to 14 występów (3 w wyjściowej „11”), 0 goli i 0 asyst. Fot. Joachim Bywaletz / Xinhua / PressFocus


Kownacki liczy na szansę

Polski napastnik nie notuje udanego powrotu do Bundesligi, ale w tym tygodniu jego sytuacja w Werderze nieco się poprawiła.


NIEMCY

Jesteśmy przekonani, że swoimi umiejętnościami zwiększy naszą jakość w ofensywie – mówił latem dyrektor Werderu Brema Clemens Fritz, kiedy klub z północnych Niemiec ogłaszał transfer Dawida Kownackiego. Polak był chwalony za grę w okresie przygotowawczym, zdobywał bramki i asysty, ale... Bundesliga boleśnie go zweryfikowała.

 

Propozycje wypożyczenia

„Kownaś” znał niemiecką elitę z wcześniejszego pobytu w niej razem z Fortuną Duesseldorf. Wierzono, że przechodząc do Bremy, zespołu dość przeciętnego, wykonał znakomity ruch, tym bardziej że z drużyny odszedł najlepszy napastnik Niklas Fuellkrug. Po kilku kolejkach jasne stało się jednak, że jego droga nad Wezerą nie będzie usłana różami. Polak nie dawał zapowiadanej przez Fritza jakości i szybko zsunął się w hierarchii napastników na... piątą pozycję. Zimą spekulowano, że może odejść na wypożyczenie. Zainteresowanie wyrażali inni bundesligowicze i to teoretycznie na podobnym poziomie co Werder – Hoffenheim, Union Berlin, Borussia Moenchengladbach i Freiburg. – Dawid nie zwrócił się do nas z prośbą o wypożyczenie, a my również się tym nie zajmowaliśmy. Zimowy transfer nie jest dla nas opcją – komentował w styczniu Fritz.

 

Łatwiej, nie łatwo

Być może jednak należało się na nie zdecydować, bo po przerwie zimowej sytuacja Kownackiego nie zmieniła się. Co więcej, Werder zaskakująco dobrze wszedł w 2024 rok, bo aktualnie jest 5. najlepiej punktującym zespołem w „wiosennych” 8 kolejkach. Nie ma więc potrzeby dokonywania zmian. W minionym tygodniu jednak pojawiło się pewne światełko w tunelu, a jest nim odejście kolumbijskiego napastnika Rafaela Borre. Był on wypożyczony z Eintrachtu Frankfurt, ale „Orły” dogadały się z brazylijskim Internacionalem. Skróciły wypożyczenie do Werderu i sprzedały go do Porto Allegre. Formalnie dokonało się to we wtorek, więc z kadry SVW ubył „Kownasiowi” jeden konkurent do gry. Jesienią Borre najczęściej stanowił duet snajperów razem z najlepszym Marvinem Duckschem. W 2024 roku – też z uwagi na transferowe zamieszanie – trafił na ławkę, lecz i tak notował więcej minut niż Polak. Kownacki aktualnie musi więc rywalizować o grę z 22-letnim wychowankiem bremeńczyków Nickiem Woltemade oraz 23-letnim objawieniem Justinem Njinmahem. W teorii będzie mu teraz łatwiej, ale to wcale nie znaczy, że będzie łatwo.

 

Polak w Dortmundzie?

Okaże się, jak trener Ole Werner będzie traktował Polaka, gdy Borrego już oficjalnie w zespole nie ma. W weekend Werder podejmie Borussię Dortmund, która jest drugą najlepiej punktującą ekipą Bundesligi w 2024 roku. Jak i bremeńczycy, tak i BVB po świetnym początku trochę zwolniła tempo, ale i tak będzie wyraźnym faworytem. Niewykluczone, że po raz kolejny na jej ławce usiądzie Marcel Lotka. Urodzony w Niemczech polski bramkarz jest trzecim wyborem w ekipie z Dortmundu, ale jako że kontuzjowany jest podstawowy golkiper Gregor Kobel, 22-latek łapie się do kadry. Debiutu w Borussii jeszcze jednak nie zaliczył.

 

Piotr Tubacki