Napięcie w meczach o medale jest ogromne... Fot. Marcin Bulanda/PressFocus


Kosa na kamieniu

Santeri Koponen nie tak dawno przeszedł operację żuchwy, ale w finale postanowił pomóc katowiczanom.

 

Trafiła kosa na kamień - to porzekadło doskonale pasuje do pierwszego meczu finałowego pomiędzy GKS-em Katowice i Re-Plastem Unią Oświęcim. Gospodarze byli postrzegani jako faworyci inauguracyjnej konfrontacji, ale goście zaprezentowali się z jak najlepszej strony, odnieśli w pełni zasłużone zwycięstwo i objęli prowadzenie w serii.  


Przed finałem mówiło się, że Santeri Koponen po operacji żuchwy pojawił na treningach i zadeklarował pomoc drużynie. Nie przypuszczaliśmy, by Fin pojawił się na tafli, wszak jego organizm był mocno osłabiony, bo jego głównym jedzeniem były kaszki. Jednak Koponen pojawił się na lodzie, a pod koniec 1. tercji oddał silny strzał, ale krążek minął cel.


Mecz zaczął się od hymnu i... nieszczęśliwego wypadku. Po 21 sek. sędziowie wezwali służby techniczne, bo jeden z pracowników lodowiska nieszczęśliwie upadł i uderzył głową w lód. Długo leżał nieprzytomny, interweniowali lekarze i fizjoterpeuci obu zespołów oraz służby medyczne obecne w Satelicie. Po kilku minutach na noszach opuścił obiekt i pojechał do szpitala.


To wydarzenie wybiło z rytmu gospodarzy - w 49 sek. popełnili błąd w ustawieniu i Elliot Lorraine pokonał Johna Murraya. Goście poszli za ciosem i mocno nękali rywali. W 13 min Ville Heikkinen miał okazję podwyższyć na 2:0, ale krążek minimalnie minął bramkę. Nieco później jego partner z ataku Henry Karjalainen popisał się mocnym uderzeniem, ale „guma” znów minęła bramkę. W 16 min doszło do ostrego starcia pod bramką Unii oraz pojedynków pięściarskich. Ben Sokay i Jampus Olsson z jednej strony oraz Roman Diukow i Krystian Dziubiński z drugiej odwiedzili boksy kar. Unia sprawiała solidniejsze wrażenie i szybko neutralizowała poczynania ofensywne gospodarzy.


Zespół trenera Jacka Płachty wykorzystał przewagę i doprowadził do remisu. Na tafli mocno iskrzyło i dochodziło do ostrych spięć. W 27 min Erik Ahopelto mógł zdobyć gola, ale krążek zmierzający do bramki w ostatniej chwili został podbity przez jednego z gospodarzy. Murray za spowodowanie upadku przeciwnika otrzymał karę i goście natychmiast tę okazję wykorzystali. Daniel Olsson Trkulja znów dał Unii prowadzenie. W 35 min GKS grał przez 31 sek. w podwójnej przewadze, ale nie potrafił doprowadzić do remisu. O wielkim pechu może mówić Ben Sokay, który na początku drugiej odsłony uderzył w bandę i złamał kostkę. Jego miejsce zajął Mateusz Michalski, a potem zawodnicy grali rotacyjnie.     


Ostatnia tercja zaczęła się od mocnego uderzenia gospodarzy. W 29 sek. Grzegorz Pasiut zaskoczył zasłoniętego Linusa Lundina i wyrównał. Goście, świetnie przygotowani do tej potyczki, znów zerwali się do ataku i Kamil Sadłocha precyzyjnym podaniem obsłużył Marka Kaleinikovasa, a ten nie dał szans Murrayowi. Gospodarze po raz kolejny popełnili błąd w ustawieniu i zostali skarceni. A potem trwała walka o każdy centymetr lodu. Jedni i drudzy dwoili się i troili, by zmienić rezultat. W Satelicie pachniało golami, ale już ich nie było. Tuż przed końcem meczu Koponen, grający w masce, został sfaulowany i długo się nie podnosił, jednak zjechał z lodu o własnych silach. Fin swoją postawą zasłużył na szczególne słowa uznania.

Włodzimierz Sowiński 

 

FINAŁ

GKS Katowice - Re-Plast Unia Oświęcim 2:3 (0:1, 1:1, 1:1)  

0:1 - Lorraine - Olsson Trkulja - Densykin (0:49), 1:1 - Marklund - Delmas - Sokay (24:17, w przewadze), 1:2 - Olsson Trkulja - Kaleinikovas - Dziubiński (28:05, w przewadze), 2:2 - Pasiut - Fraszko - Kruczek (40:29), 2:3 - Kaleinikovas - Sadłocha - Dziubiński (46:02).   

Sędziowali: Bartosz Kaczmarek i Krzysztof Kozłowski - Wojciech Czech i Michał Żak. Widzów 1400

GKS: Murray (2); Delmas - Kruczek, Koponen (2) - Vartinen, Cook - Wanacki, Maciaś; Bepierszcz - Pasiut - Fraszko, Lehitmaki - Monto - Iisakka, Marklund - Sokay (2) - Olsson (2), Michalski (2) - Smal - Hitosato. Trener Jacek PŁACHTA.  

UNIA: Lundin; Diukow (4) - Jakobsons, Uimonen - K. Valtola, Ackered - Bezuszka, Łukawski - M. Noworyta; Kaleinikovas (2) - Dziubiński (2) - Sadłocha, Karjalainen - Heikkinen - Ahopelto, Lorraine (2) - Olsson Trkulja - Denyskin, Sołtys - Krzemień (2) - S. Kowalówka. Trener Nik ZUPANCIĆ. 

Kary: GKS - 10 min, Unia - 14 (2 tech.) min.


23

SEKUNDY

kary Murraya (w boksie przebywał Bepierszcz) wystarczyły, by goście wyszli na drugie prowadzenie.

 

50

SEKUND

pozostało do końca kary Diukowa, gdy GKS doprowadził do remisu.