Zdobywca dwóch asyst Adrian Dalmau wyjątkowo cieszył się ze szczęśliwej końcówki sezonu. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus


Korona nie spadła

Blamaż Lecha przed własną publicznością dał kielczanom utrzymanie w ekstraklasie.


Piłkarze Lecha nie dość, że nie zdobyli miejsca na podium, to jeszcze w ostatnim meczu przyłożyli „nogę” do degradacji Warty. Cały piłkarski Poznań ma więc po tym sezonie pretensje do „Kolejorza”, który na tle walczących o utrzymanie kielczan zagrał bardzo słabo.

Nawet w wygranej przez gospodarzy 1:0 pierwszej połowie to Korona dominowała, o czym świadczy bilans celnych strzałów 0:6 z 45 minuty. Jednak w doliczonym czasie Mikael Ishak popisał się solową akcją. Przebiegł z piłką pół boiska, ograł w polu karnym Miłosza Trojaka i uderzeniem z 10. metra otworzył wynik.

Po zmianie stron Lech zagrał jeszcze gorzej, a w dodatku w 53 minucie z pomocą VAR-u sędzia uznał, że Filip Marchwiński zasłużył na czerwoną kartkę za "przystemplowanie" rywala. To ułatwiło grę kielczanom, którzy szybko wyrównali. Adrian Dalmau ograł Bartosza Salamona i wystawił piłkę Jewgienijowi Szykawce, a ten z pola bramkowego pokonał Bartosza Mrozka. Bramkarz, który w tym meczu zaliczył wiele znakomitych interwencji, skapitulował jeszcze w 68 minucie, gdy strzał Mariusza Fornalczyka – który trafił w Dalmau – ponownie dobił Szykawka. Białorusin tym samym zapewnił Koronie utrzymanie.

JerzyDusik


GŁOS TRENERÓW

Mariusz RUMAK: Ciśnie mi się tylko jedno podsumowanie. Taki mecz, jaka cała runda. Nie umiem odpowiedzieć, co się w tym spotkaniu działo. Trudno to zrozumieć, ale wszystko zaczyna się w głowie i kończy się w głowie.

Kamil KUZERA: Jesteśmy bardzo szczęśliwi. Najważniejsze jest pozostanie Korony w ekstraklasie. Ten mecz był spięciem całego sezonu, który był dziwny i emocjonujący. Najważniejszy jest efekt końcowy tego wszystkiego. Nie jestem wstanie opisać emocji.