Rafał Janicki (z lewej) dał wygraną Górnika latem w Kielcach. Obok Adrian Dalmau. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl


Kłopot bogactwa

Przed meczem z Koroną trener Jan Urban zastanawia się, jak zestawić jedenastkę.


GÓRNIK

Za obiema drużynami dobre rozpoczęcie sezonu, bo na ligową inaugurację i jedni, i drudzy zwyciężyli. Kielczanie w dramatycznym meczu u siebie z ŁKS-em Łódź 2:1, po bramce zdobytej w doliczonym czasie przez pozyskanego zimą Danny’ego Trejo, mającego meksykański i amerykański paszport. Z kolei „górnicy” w prestiżowym spotkaniu odprawili w derbach Piasta na jego terenie.


Wraca do grania

Drużyna prowadzona przez Jana Urbana notuje dobrą serię, strzelając gole w 12 kolejnych grach czy to w lidze, czy w Pucharze Polski. W tym okresie aż 7 razy wygrała. – Mamy dobrą serię, ale gdy pojawia się jakaś seria, to patrzę raczej na wszystko w ten sposób, że dotyczy to konkretnej rundy. W przerwie zimowej coś się zmienia, akurat może nie w naszym wypadku, ale nie ma tej ciągłości. U nas się nie zmieniło, bo dalej jest wynik i nie ma wielu zmian. W ostatniej kolejce zagraliśmy dobre spotkanie z przeciwnikiem, który w ostatnim czasie nam nie leżał. Przełamaliśmy złą serię. To na pewno pomaga, żeby drużyna nabrała jeszcze większej pewności siebie – mówi trener Urban.

Przed poniedziałkowym starciem na swoim stadionie szkoleniowiec zabrzańskiej jedenastki ma dylemat związany ze składem. Dodajmy, że to pozytywny problem. Po pauzie za kartki – w przypadku Erika Janży czerwonej, a w przypadku Kryspina Szcześniaka żółtych – obaj mogą być brani pod uwagę przy ustalaniu składu na mecz ze „Złocisto-Krwistymi”. – Mam dylemat czy zmieniać, czy nie zmieniać, czy zdecydujemy się na jakieś przesunięcia, czy niekoniecznie – zastanawia się doświadczony szkoleniowiec.


Myślą nad napastnikiem

O ile występ Janży wydaje się raczej pewny (to przecież kapitan drużyny, dodatkowo walczący o wyjazd na Euro, gdzie gra jego Słowenia), o tyle już Szcześniaka nie. Dominik Szala znakomicie zaprezentował się w Gliwicach. Dodatkowo to młodzieżowiec, a Górnikowi trochę do limitu 3000 minut brakuje.  

Dodajmy, że w ostatnich dniach zimowego okienka (kończy się w czwartek) w Zabrzu dalej rozglądają się za nowym napastnikiem. – Jeśli będzie ciekawa opcja sprowadzenia napastnika, to zrobimy to, a jeśli nie, to będziemy grali w tym składzie, który mamy. Tyle mogę powiedzieć na ten temat. Czy coś się dzieje? Dzieje się, ale nie w naszą stronę. Jak jest ktoś fajny i ciekawy w naszym zasięgu, to wybiera inną opcję. Mówię o wszystkim z ostrożnością – tłumaczy Jan Urban.


Grają o życie

A co ciekawego u kielczan? – Musimy bardzo mocno walczyć i punktować. Każdy mecz jest tym „o życie”. Górnik pokazuje, że po odejściu Yokoty też jest drużyną. Przed nami ciężki, ale otwarty mecz i stać nas na to, by w Zabrzu wygrać – przekonuje Kamil Kuzera, trener Korony, a 20 lat temu przez krótki okres zawodnik Górnika.

Korona, mimo ważnej wygranej z ŁKS-em, dalej jest na musiku. W Kielcach zdają sobie sprawę, że w poniedziałek łatwo nie będzie. – Wykonane ruchy pokazują, że zabrzanie chcą grać w piłkę. Z przodu ma naprawdę sporo szybkości. W poprzednim meczu trzech ofensywnych zawodników wykonało sprinty powyżej 34 km/h – zauważa szkoleniowiec.

Jesienią w Kielcach, po trafieniu Rafała Janickiego w doliczonym czasie, „górnicy” wygrali 1:0. – Mam nadzieję, że będzie podobnie, jak w dwumeczu z ŁKS-em. W rundzie jesiennej przegraliśmy z Górnikiem, a teraz to odwrócimy i sięgniemy po zwycięstwo w „rewanżu” – mówi z kolei Dalibor Takacz, pomocnik drużyny z Kielc.


Michał Zichlarz