Kopciuszek na salonach
Żadna z zawodniczek nie narzeka, bo same wybrały taką trudną dyscyplinę sportu – podkreśla Marta Zawadzka, wiceprezeska PZHL-u oraz członkini władz międzynarodowych.
Julia Zielińska przyleciała z USA, by wzmocnić defensywę reprezentacji Polski w finale kwalifikacji olimpijskich. Fot. Łukasz Sobala / Press Focus
REPREZENTACJA POLSKI KOBIET
Nasze hokeistki-amatorki po raz drugi awansowały do finałowego turnieju kwalifikacji olimpijskich tym razem w japońskim Tomakomai. Tak więc po raz kolejny kopciuszek (nasze panie mocno protestują na to określenie) znalazł się na salonach i zmierzy się z wyżej notowanymi rywalami: Japonią (7. w światowym rankingu IIHF), Francją (13.) oraz Chinami (14.). Biało-czerwone (20.) jako jedyne w gronie 12 finalistów (są jeszcze dwie grupy) występują w Dywizji 2A (czwarty poziom rozgrywkowy).
Żadnego narzekania
Nasze panie w 2022 roku miały już okazję grać w finale i podczas imprezy w czeskim Chomutowie mogły się przekonać, ile je dzieli od najlepszych. Wówczas przegrały z Węgrami 1:11, Czechami 0:16 i Norwegią 1:7.
– Oczywiście, że pamiętamy tamtą surową lekcję, ale mamy w pamięci też, jak zaczynaliśmy tę naszą sportową przygodę – przekonuje wiceprezeska PZHL-u i członkini międzynarodowych władz (IIHF), Marta Zawadzka. – W tej drużynie są dziewczęta, które pamiętają nasze pierwsze mistrzostwa świata w Bułgarii sprzed 15 lat i jak w drodze przyszywałyśmy orzełki do dresów i bluz. Od tego czasu postęp sportowy i organizacyjny jest widoczny, bo przecież drużyna od kilku lat uczestniczy w rozgrywkach ligi europejskiej (EWHL). To jednak nadal jest sport amatorski, bo przecież wiele zawodniczek się uczy, studiuje, a część pracuje i mogą trenować tylko wieczorową porą, a na imprezy tej rangi muszą brać urlopy. Jednak nikt nie biadoli i nie narzeka, że taką właśnie dyscyplinę wybrał. Tym turniejem każda z nich spełnia sportowe marzenia. Doceniamy klasę rywalek i wiemy, że w każdym meczu potrzeba sporo wysiłku, by nawiązać walkę. Styl azjatycki nie bardzo nam odpowiada, ale skrycie marzę, by uszczknąć coś Chinkom, które już nie mają takiego wsparcia naturalizowanych Kanadyjek czy Amerykanek. Ta impreza będzie niewątpliwie doskonałym przetarciem przed kwietniowymi mistrzostwami świata Dywizji 2A w Katowicach-Janowie.
Amerykańskie wsparcie
Nasze hokeistki na pewno zwiększyły swoją wartość sportową, wszak w grudniu nie pozostawiły złudzeń przeciwniczkom w prekwalifikacyjnej imprezie w Bytomiu. Pokonały kolejno Tajwan 5:1, Meksyk 9:0 oraz Koreę Płd. 5:0 i wówczas nie przypuszczały, że czeka je daleka podróż do Japonii, poprzedzona zawieruchą z biletami lotniczymi, której poświęciliśmy sporo miejsca i już do tego nie będziemy wracać. Najważniejsze, że ekipa dotarła na miejsce i po dniu nieco luźniejszym już trenuje na lodzie. W Bytomiu zespół otrzymał wsparcie dwóch napastniczek występujących poza granicami kraju – Wiktorii Sikorskiej (szwedzkie Soedertalje) i Tetiany Onyszczenko, naturalizowanej Ukrainki (szwajcarski Neuchatel). Przed azjatyckim turniejem do tego duetu dołączyła Julia Zielińska, która od sierpnia ubiegłego roku studiuje i gra w drużynie Bemedji State University. Wcześniej wychowanka Kojotek Naprzód Janów prawie pięć sezonów spędziła w finskim Kiekko-Espo i to z sukcesami.
– Spotkanie sportowe z amerykańską rzeczywistością na pewno jest sporym szokiem – mówi 20-letnia Julia, która dotarła na zgrupowanie w Katowicach i wyleciała wspólnie z koleżankami do Japonii. – Przede wszystkim gra się twardo i szybciej w porównaniu z tym, czego doświadczyłam w Finlandii. I ciągle muszę tego się uczyć i mam wiele do zrobienia w tej dziedzinie. Treningi są podobne do tych w Europie, bo sporo czasu spędzam w siłowni i na lodzie, a ponadto są poranne zajęcia uzupełniające, które też warto zaliczać. Gramy w piątki i soboty, zaś niedzielę mamy dla siebie. Nasza konferencja (gra w niej mistrz NCAA – przyp. red.) jest najsilniejsza i zajmujemy w niej ostatnie miejsce, ale z zespołami z innych konferencji gra nam się znacznie lepiej. Adaptuję się do sportowej rzeczywistości, a w szkolnej ławie radzę sobie dobrze. Za mną pierwszy, nazwijmy go adaptacyjny semestr z przedmiotów ogólnych. Na drugim wybrałam kierunek biznes z uwzględnieniem finansów oraz zarządzanie w sporcie. Uznałam, że dwa kierunki równocześnie są do pogodzenia. Gdy otrzymałam powołanie do kadry, nie miałam problemów ze zwolnieniem na turniej. Ucieszyłam się, mogłam spędzić kilka dni w domu. Już wcześniej miałam okazję trenować z Arkadiuszem Sobeckim, bo był w sztabie szkoleniowym. Wiemy, z kim przyjdzie nam się spotkać i chciałybyśmy się pokazać z jak najlepszej strony. Najważniejsze, że znów będziemy mogły realizować swoje sportowe marzenia – mocno akcentuje Julia.
Mecze będą rozgrywane w nocy czasu polskiego lub rano, ale pewnie i tak znajdzie się grono entuzjastów, którzy będą je śledzić na bieżąco. Wcześniej zapowiadaliśmy transmisje w TVP Sport, jednak gospodarze zażyczyli sobie wysokich opłat za wyemitowanie sygnału i w rezultacie szefowie redakcji sportowej zrezygnowali z relacji.
Reprezentacja Biało-czerwonych
◼ Bramkarki: Agata Kosińska-Horzelska (HK Poprad), Nadia Ratajczyk (Jarnbrotts HK), Martyna Sass (Polonia Bytom.
◼ Obrończynie: Anna Kot i Joanna Strzelecka (obie Unia Oświęcim), Natalia Nosal (Kojotki Naprzód Janów), Wiktoria Gogoc, Nikola Isztok i Patrycja Sfora (wszystkie Polonia), Wiktoria Kędra (Atomówki GKS Tychy), Dominika Korkuz (Stoczniowiec Gdańsk), Julia Zielińska (Bemedji State University).
◼ Napastniczki: Maja Brzezińska (HK Poprad), Ewelina Czarnecka i Weronika Huchel (obie Kojotki), Wiktoria Dziwok, Alicja Mota, Karolina Późniewska, Ida Talanda (wszystkie Polonia), Aleksandra Górska (Atomówki), Magdalena Łąpieś (Stoczniowiec), Tetiana Onyszczenko (Neuchatel), Wiktoria Sikorska (Soedertalje).
PROGRAM TURNIEJU
Czwartek (6.02): Chiny – Polska (4.00 czasu polskiego), Japonia – Francja (7.30)Sobota (8.02): Chiny – Francja (4.00), Polska – Japonia (7.30).
Niedziela (9.02): Francja – Polska (4.00), Japonia – Chiny (7.30)
Włodzimierz Sowiński