Sport

Kontuzje się zdarzają

Rozmowa z Kamilem Lukoszkiem, skrzydłowym Górnika

Kamil Lukoszek. Fot. Marcin Bulanda/Pressfocus.pl

Z Koroną w pierwszej rundzie wygraliście w Kielcach 4:2, a pan zdobył dwa gole.

- Może nie był to mój mecz, bo owszem, udało się zdobyć dwie bramki, ale wszystko to zasługa kolegów. Dobrze zagraliśmy, dobrze nam tam szło, a ja mogłem być zadowolony z tych trafień.

Korona zdobyła sporo punktów wiosną. W Zabrzu można się spodziewać ciekawego spotkania?

- Korona jest w gazie, ale wszyscy w lidze wiedzą, że w Zabrzu nie gra się łatwo. My dobrym akcentem chcemy zakończyć ten sezon - tak, żeby trzy punkty zostały u nas.

Z powodów zdrowotnych stracił pan właściwie całą wiosnę, wrócił do gry dopiero w maju...

- Tak niestety jest w sporcie - kontuzje się przytrafiają i tak było w moim przypadku. Miałem problemy ze ścięgnem Achillesa. Prawdopodobnie były to sprawy przeciążeniowe. Próbowałem walczyć, chciałem jak najszybciej wrócić na boisko, ale to było jednak za szybko. Kontuzja się odnawiała. Teraz już nie chcę o tym myśleć, jestem zdrowy, trenuję z drużyną, gram i to jest dla mnie najważniejsze. Podziękowania dla sztabu medycznego, bo ten mój ciężki czas przepracowaliśmy jak najlepiej. Codziennie dwie jednostki, siłownia, masaże. Jestem wdzięczny, bo gdyby nie osoby ze sztabu medycznego, to nie wiem jakby było.

Jest szansa, że załapie się pan do kadry na młodzieżowe mistrzostwa Europy na Słowacji, które rozpoczynają się 11 czerwca?

- Nie jestem w stanie odpowiedzieć, ale, liczę że tak. Na razie skupiam się na ostatnim meczu. Po nim będę myślał co dalej...

Jaka niespodzianka czeka kibiców przed spotkaniem z Koroną? Zdradzi pan?

- Zapraszam na mecz wszystkich kibiców - tak, żeby byli na trybunach o 17.10, czyli 20 minut przed pierwszym gwizdkiem. Wtedy będzie wiadomo (śmiech).

Rozmawiał Michał Zichlarz